Liczba wyświetleń: 1888
W Warszawie usunięto tablice upamiętniające walkę Związku Walki Młodych i Armii Ludowej z hitlerowskimi Niemcami, które były umieszczone na wiaduktach kolejowych przy Radzymińskiej i Targowej. Tablice zostały usunięte na podstawie opinii wydanej przez tzw. Instytut Pamięci Narodowej. W wydanej przez IPN opinii napisano między innymi, że PPR utworzona przez Stalina i występowała przeciwko legalnemu i uznawanemu przez społeczność międzynarodową Rządowi Polskiemu na uchodźctwie itd. Dodano również, że od 1944 roku wraz z Armią Ludową, stanowiła główne narzędzie budowy systemu stalinowskiego.
Można w tej kwestii długo dyskutować, natomiast te tablice nie upamiętniały „występowania PPR-u londyńskiemu rządowi”, ani „aprobaty ZWM dla budowy systemu stalinowskiego”, tylko walkę podziemia z hitlerowskim okupantem. A polską racją jest hasło „nie wolno dzielić, polskiej krwi”. Przypomniał mi się tu fragment „Zapisków więziennych” prymasa Stefana Wyszyńskiego: „Tę czerwoną krew braci naszych podnosimy dziś do Ojca wszelkiej krwi, aby chciał ja przyjąć i okazał Ojcowskie Serce nad Narodem udręczonym (…) Kościół od początku modlił się za Powstańców, bez różnicy światopoglądowej i orientacji politycznych. Przecież wszyscy wylewali krew czerwoną: i ci z Armii Krajowej, i ci z Batalionów Chłopskich i ci z Armii Ludowej”. Być może hunwejbini IPN-u ocenzurują również prymasa Wyszyńskiego.
Tablica przy ulicy Targowej upamiętniała akcję grupy bojowej Związku Walki Młodych, dowodzonej przez Bogdana Skowrońskiego, ps. Marcin, która miała miejsce 22 kwietnia 1944 roku. Oddział złożony z czterech osób miał wykoleić pociąg na odcinku pomiędzy mostem średnicowym a wiaduktem nad Towarową. Misja do końca się nie udała, gdyż grupę nakrył patrol niemiecki. „Marcin” zdołał jednak odpalić minę, w wyniku czego uszkodzone zostały tory i zginęło trzech żołnierzy wroga.
Druga z tablic upamiętniała walkę „Czwartaków” Armii Ludowej z żołnierzami patrolu niemieckiego dnia 29 czerwca 1944 roku. Wtedy trzyosobowa grupa pod dowództwem Lecha Kobylińskiego, „Konrada”, podczas odwrotu z akcji natknęła się na patrol niemiecki. W wyniku strzelaniny, do której dołączył kolejny patrol niemiecki, zginęło wtedy czterech hitlerowców.
Autorstwo: Łukasz Jastrzębski
Źródło: MyslPolska.info
Jakkolwiek mało mnie fascynuje pani Sylwia Gorlicka, również przez onomastyczno/toponimiczny wywód nazwiska, który prowadzi tylko w jedno miejsce świata, to akurat zgodzę się, że wszelkie okupujące nas kur, wy, służby znaczy się, w pierwszej kolejności troszczą się o naszą – tu właściwy cytat – „higienę światopoglądową”.
Problem głębszy, że Polaki, co mózgi ze smartfonami pozamieniały, gładko podporządkowują się tym działaniom.
Lecz to daleko nie koniec. Jak zdarzyło mi się podzielić własnymi przemyśleniami, wkrótce nie będzie holokaustu – skoro wg obecnie obowiązującej narracji Niemcy są dobrzy. Ostatnie deska ratunku – holokaust Żydom zorganizowali Polacy. Za co – jako haniebni sprawcy – muszą opuścić tę ziemie. A innej nie ma.