Humanistyka kosmologiczna

Opublikowano: 23.06.2024 | Kategorie: Nauka i technika, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 629

Jeszcze jeden trop o pochodzeniu wszechświata. 

Wpadłem na taki pomysł, że spory o to, czy wszechświat jest skończony, czy nieskończony, nie dadzą rady udowodnić jednego ani drugiego, ponieważ nadrzędne zasady naszych umysłów — czas i przestrzeń Kanta, czasoprzestrzeń Einsteina — na to nie pozwolą. Jeśli założymy, że wszechświat jest jeden i nie istnieje wieloświat (bardzo modny ostatnio), to musimy uznać, że w punkcie Alfa wyłonił się z osobliwości i po krótkiej bardzo szybkiej ekspansji we wszystkich kierunkach (a więc nie „naprzód” od nas jako obserwatorów) zaczął niejako „rozpychać” się we wszystkich kierunkach.

Wprowadzenie owalnego wszechświata oznacza, że jest skończony i otacza go ze wszystkich stron rozepchnięta singularity. W takim razie można byłoby wyznaczyć dokładnie „środek” kosmosu i określić, co jest na peryferiach. Tymczasem warto zauważyć, że gdy przyjąć nieskończony wszechświat to w nim każdy punkt stanowi środek. Jednak wyobraźnia ludzka i ramy poznawcze umysłu opisane przez Kanta, sprawiają, że nieskończony i płaski wszechświat byłby bardzo przerażający i paradoksalnie klaustrofobiczny, bo nie da się opuścić nieskończonego kosmosu — podróżowanie trwałoby w nieskończoność. Jeśli przyjąć jednak odkrycia Einsteina, to być może wszechświat jest jednocześnie skończony i nieskończony. Jeśli uznać, że przestrzeń „pusta” nie istnieje w naszym obserwowalnym kosmosie, to być może złudzenie nieskończoności kosmosu wynika z jego kształtu. Podróżnik, wyjeżdżając z dowolnego punktu A i poruszając się po torze owalnym, miałby złudzenie podróży w nieskończoność, gdy faktycznie co chwila wracałby do wyjściowego punktu A, który błędnie uznawałby za punkt A’.

Jedynym rozwiązaniem jest wprowadzenie założenia, że wszechświat powstał przez zapadnięcie się wiecznej materii i energii w gigantyczną czarną dziurę, a następnie owa vis et materia perpetua na zasadzie sprężyny eksplodowała, może nawet kilka lub wiele razy, tworząc nasz wszechświat takim, jakim go badamy. Pojęcia (nie)skończoności są więc względne (jak większość pojęć języka naturalnego) i dotyczą tylko ograniczeń naszych aparatów poznawczych i związanego z nimi zjawiska psychologicznego „hamowania poznawczego”. Większość ludzi ma od urodzenia taką ewolucyjną “blokadę poznawczą”, po to, żeby nieliczni zajmowali się kwestiami pierwszymi, które zawsze są de facto ostateczne.

Wyobrażamy sobie często, że Wielki Wybuch jest absolutny, czyli konieczny, musiał mieć miejsce po spełnieniu pewnych warunków początkowych, że stanowi absolutny początek całego wszechświata i że pytania o to, co było sekundę przed Wielkim Wybuchem, jest bezsensowne, bo wtedy nie istniała jeszcze żadna czasoprzestrzeń. Wielki Wybuch traktowany jest trochę jak czas absolutny w teorii Newtona, który w pierwszym zdaniu swych słynnych „Principiów” napisał, że czas płynie tak samo, jednostajnie dla wszystkich, nie cofa się ani nie zawraca, biegnie zawsze „do przodu” (czyli zgodnie z najczęstszą postawą idącego naprzód podmiotu, którego podstawowy zmysł — wzrok — skierowany jest zawsze „przed siebie”). Skoro większość świata poznajemy wzrokiem, to ma bardzo ważne konsekwencje — wyobrażamy sobie, że Wielki Wybuch był gdzieś „tam”, bardzo daleko. Jednak jeśli Wielki Wybuch był w środku wszechświata i fale energii rozeszły się izotropowo we wszystkich kierunkach, to siedząc na kanapie i cofając się, tu w wyobraźni w czasie o 13,8 miliardów lat jestem w epicentrum Wielkiego Wybuchu. To prowadzi do wniosku, że Wielki Wybuch (albo wiele mniejszych czy większych wybuchów przed i/lub po nim) miał miejsce wszędzie.

Można spróbować zaryzykować hipotezę, że Wielki Wybuch niesłusznie piszemy wielkimi literami, bo dotyczy on tylko naszego wszechświata, czyli de facto nie jest absolutny, lecz względny. Inaczej mówiąc, nie jest globalny, ale był tylko lokalnym, choć niewyobrażalnie potężnym Wybuchem, po którym mogły nastąpić wybuchy wtórne. Jeśli więc „wielki wybuch” był lokalnym, a nie absolutnym zdarzeniem w historii wszechświata, to znaczy, że model standardowy nadaje się co najmniej do modyfikacji.

Autorstwo: Rafał Sulikowski
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Admin WM 23.06.2024 08:43

    Według mnie nie było Wielkiego Wybuchu. Jeśli już, to raczej Wielkie Wrzeciono, które tak silnie się rozkręciło, że w pewnym momencie siła odśrodkowa przezwyciężyła grawitację i wszechmateria rozchlapała się po wszechświecie. Hipoteza ta wyjaśnia, dlaczego promień światła w skali kosmicznej nie jest linią prostą, lecz półkolistą (jak linia horyzontu nad morzem) i dlaczego nie wszystkie galaktyki się od siebie oddalają. Np. Andromeda zbliża się do Drogi Mlecznej, a zgodnie z teorią Wielkiego Wybuchu powinna oddalać. Bo leci po półokręgu. Tłumaczy to również, dlaczego galaktyki są spiralne (te niespiralne są pierwszą fazą galaktyk, które z czasem nabiorą spiralności).

    Szkoda, że nie mam czasu napisać o tym artykułu. Powyższy komentarz to co najwyżej wstęp, który trzeba byłoby rozbudować o argumentację i materiał dowodowo-naukowy.

  2. Rafał Sulikowski 23.06.2024 10:15

    To bardzo cenne informacje, szczególnie, że jako amator nie mam dostępu do danych, jakimi dysponują naukowcy z oficjalnych instytutów. Moim zdaniem jest jeszcze jedna sprawa: nigdy nie potrafiłem sobie wyobrazić, że cała zawartość kosmosmu, materia i energia (mniejsza z tym, czy jasna czy ciemna) mogła 13.8 mld lat temu “zmieścić się” w jednym Punkcie Alfa. Nawet, jeśli przyjmiemy, że był to supergorący i nieskończenie gęsty i o niewyobrażalnym ciśnieniu jeden punkt, to nie wydaje się pewne. Naukowcy mają tylko argument z “resztkowego promieniowania tła”. Problem w tym, że może ono mieć inne niż oficjalne wyjaśnienie jako “pamiątka po WW”. Dziękuję za dopisanie szczegółów, chętnie poszukam coś o tym. Szkoda, że mam dr tylko z humana, a z tym do biblioteki fizyków mnie nie wpuszczą. 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.