Liczba wyświetleń: 484
25 czerwca jest bardzo ważną datą dla mieszkańców niedużego greckiego miasta Distomo, ponieważ właśnie tego dnia rozstrzygnie się, czy dostaną 70-80 mln euro odszkodowania od Niemiec za pośrednictwem… Włoch.
Mroczna 75. rocznica strasznej tragedii w Distomo była obchodzona 10 czerwca. Tego dnia w 1944 roku niemieccy okupanci dokonali bezprecedensowej zbrodni w tym malutkim miasteczku. „Masakra w Distomo” zapisała się w nowożytnej greckiej historii jako jedno z największych morderstw, dokonanych na nieuzbrojonej ludności cywilnej. Distomo stało się znane na całym świecie po tym, jak żołnierze SS zabili 228 mieszkańców, wśród których były kobiety i dzieci.
„W Distomo doszło do brutalnej masakry na ludności cywilnej. Wśród zamordowanych było 58 dzieci w wieku do 15 lat. To naruszenie międzynarodowych praw człowieka. Jest to zbrodnia, której nie wolno pozostawić bezkarnej” – powiedział w rozmowie ze Sputnikiem urzędujący burmistrz gminy Distomo-Arachowa-Andikira Ioannis Georgakos (jego pełnomocnictwa wygasają we wrześniu – red.).
Mieszkańcy Distomo do dziś próbują walczyć o sprawiedliwość i odszkodowanie za zbrodnie, popełnione na przodkach.
„Niezależnie od tego, ile minęło lat, zbrodnie przeciwko ludzkości, popełnione nie tylko w Distomo, ale także w innych regionach, muszą zostać ukarane. Powinniśmy przeciwstawić się nazizmowi i faszyzmowi” – podkreślił w rozmowie z agencją Sputnik nowo wybrany burmistrz gminy Distomo-Arachowa-Andikira Yiannis Stathas (obejmie urząd we wrześniu – red.).
Obecnie w ramach rekompensaty miasto domaga się części własności Deutsche Bahn – niemieckiej firmy państwowej z aktywami na terytorium Włoch.
HISTORIA PROBLEMU
„Jeszcze w 2001 roku Sąd Najwyższy Grecji Areopad wydał wyrok ws. konfiskacji niemieckich nieruchomości na rzecz Distomo w ramach odszkodowania za zbrodnie, popełnione przez nazistów. Chodziło o nieruchomości Instytutu Goethego na terytorium Grecji. Wówczas orzeczenie sądu nie zostało wprowadzone w życie, ponieważ nie podpisał go minister sprawiedliwości kraju. Obecnie kwestia odszkodowań znajduje się w kompetencji rządu” – mówi Georgakos.
Nie widząc żadnych postępów w rozstrzygnięciu problemu na terytorium Grecji, mieszkańcy Distomo w 2004 roku postanowili wykorzystać zapis Rady Europejskiej zgodnie, z którym wyrok sądu jednego państwa może zostać wykonany na terytorium innego kraju członkowskiego RE i przekazali swoje roszczenia do Włoch, domagając się, żeby postanowienie sądu zostało wprowadzone w życie na terenie sąsiada.
„Sprawa została przekazana do Włoch, ponieważ żaden inny kraj nie chciał wziąć problemu Distomo na siebie. Ostatecznie będzie ona rozpatrywana w Sądzie Najwyższym Włoch” – podkreślił polityk.
W 2008 roku włoski sąd apelacyjny uznał wyrok greckiego sądownictwa za ostateczny i oprócz tego zgodził się na jego wykonanie we Włoszech. Wówczas Niemcy zwróciły się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, chcąc wykorzystać swoje prawo do niepodporządkowywania się jurysdykcji innych krajów (tak zwany „immunitet państwa”) wobec pozwów prywatnych. W 2012 roku Trybunał w Hadze przychylił się do tej zasady prawa międzynarodowego w sporze z Włochami.
„Międzynarodowy Trybunał w Hadze przyznał, że istnieją roszczenia, które powinny zostać uregulowane między dwoma państwami (Włochami i Niemcami)” – wspomina nowo wybrany burmistrz Distomo.
W 2014 roku po staraniach mieszkańców miasta sprawa wróciła na wokandę Sądu Konstytucyjnego Włoch. Sąd postanowił między innymi, że zasada immunitetu państwa nie dotyczy przestępstw wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości.
Orzekł ponadto, że Włochy również mają prawo domagać się odszkodowań od Niemiec za masowe mordy w czasie II wojny światowej.
Dzięki wsparciu niemieckiego adwokata Joachima Lau udało się również zablokować środki finansowe Deutsche Bahn na terytorium Włoch.
„Naszemu adwokatowi udało się zablokować około 70-80 mln euro w Deutsche Bahn. Rozprawa sądowa odbędzie się 25 czerwca w Sądzie Kasacyjnym w Rzymie. Jeśli wyrok wejdzie w życie we Włoszech, dostaniemy pieniądze niezależnie od tego, czy grecki rząd postawi swój podpis, czy też nie” – powiedział Stathas.
Oprócz tego nowo wybrany burmistrz Distomo-Arachowa-Andikira tłumaczy, że są trzy dodatkowe sprawy, które dotyczą reparacji wojennych i odszkodowań, które bardzo dobrze zna, ponieważ był członkiem Krajowej Rady Komisji ds. Reparacji i Odszkodowań Niemiec, a także członkiem międzypartyjnej komisji parlamentarnej ds. odszkodowań (2013-2015).
„Nie możemy zapominać, że wszystkie tragedie muszą zostać zrekompensowane. Zniszczone drogi, mosty, bydło, fabryki itd… Według ocen międzypartyjnej komisji parlamentarnej straty wynoszą około 300 mld euro.
Druga kwestia związana jest z przymusową pożyczką, wypłaconą Niemcom. W 1942 roku III Rzesza zmusiła centralny bank Grecji do wypłaty bezprocentowego kredytu w wysokości 1,5 bln greckich drachm w celu pokrycia „wydatków okupacyjnych” na utrzymanie niemieckiej armii. Pieniądze nie zostały oczywiście zwrócone. Dług szacowany jest na 15 mld euro.
Trzecia sprawa wiąże się ze znaleziskami archeologicznymi, które zostały wywiezione z kraju. „To jedyna kwestia, w ramach której Niemcy (z nami – red.) współpracują i rzeczywiście oddają artefakty” – podkreślił.
4 czerwca 2019 roku ambasador Grecji w Berlinie przekazał notę werbalną do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec zgodnie z decyzją, podjętą przez Parlament Grecji 17 kwietnia przeważającą większością głosów ws. reparacji wojennych od RFN z czasów II wojny światowej.
Pomimo to niemiecki rząd uważa sprawę odszkodowań wojennych za zamkniętą. Jak powiedział kilka dni później rzecznik rządu RFN Steffen Seibert, sprawa reparacji „pod względem prawnym, jak i politycznym została ostatecznie zamknięta”.
„Kolejny rząd Grecji i wszyscy Grecy powinni spodziewać się oficjalnej, pisemnej odpowiedzi od niemieckiego państwa” – powiedział Yiannis Stathas.
BILION DLA POLSKI?
Suma odszkodowań, których Polska może domagać się od Niemiec za II wojnę światową, to około biliona dolarów – powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w Trakcie II Wojny Światowej Arkadiusz Mularczyk.
Powstał dokument, który w sposób kompleksowy szacuje straty poniesione przez Rzeczpospolitą podczas II wojny światowej. Dokument, który możliwie precyzyjnie obrazuje wszelkie zniszczenia z bardzo różnych perspektyw, oczywiście te, które daje się w jakikolwiek sposób wycenić – powiedział Mularczyk w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”.
„To do przywódców naszego państwa należy decyzja, co zrobią z tym dokumentem, choć sądzę, że dość szybko całość raportu pozna także opinia publiczna. Osobiście uważam, że dobrym pomysłem byłoby upublicznienie dokumentu 1 września 2019 r., a więc w 80. rocznicę niemieckiej napaści na Polskę” – zaznaczył.
Jak podkreślił, nie chce jeszcze ujawniać końcowej sumy. – Ale mogę powiedzieć, że nasze wyliczenia znacznie przekroczyły kwotę przyjętą tuż po wojnie – powiedział dodając, że raport o stratach wojennych przygotowany w 1947 roku przez Biuro Odszkodowań Wojennych wycenił polskie starty na 48 mld ówczesnych dolarów, co obecnie daje 850 mld dolarów.
Na pytanie dziennikarzy, czy suma strat w raporcie przygotowanym przez kierowany przez niego zespół to więcej niż bilion dolarów, odpowiedział: „Są panowie blisko”.
SPRAWA JEST ZAMKNIĘTA
Niemieccy politycy i eksperci mówią jasno, że sprawę reparacji wojennych uważają za zamkniętą. Oświadczenia Polski na temat ewentualnych reparacji od Niemiec są niczym innym jak hałasem politycznym, powiedział Sputnikowi profesor politologii z Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego Niels Diederich.
„Sądzę, że to niezwykle dziwne, że 75 lat po zakończeniu wojny te kwestie zostały przedstawione w tym świetle. Tym bardziej, że NRD i była Republika Federalna Niemiec dokonały w swoim czasie wypłat kompensacji, te wypłaty są poparte odpowiednimi umowami. Dzisiaj jest to tylko polityczny szum, który prawnie nie ma solidnych podstaw” – powiedział Diederich.
Rząd niemiecki wielokrotnie stwierdzał, że nie zamierza dokonywać płatności na rzecz Polski. Berlin uważa, że wypłacił już wystarczająco duże odszkodowania i nie ma powodu kwestionować odmowy przez Polskę reparacji w 1953 roku.
„Uważam stanowisko niemieckiego rządu za słuszne. Berlin podkreśla gotowość do współpracy gospodarczej i pomocy tym krajom, które jej potrzebują. Jednak temat reparacji powinien zostać usunięty z porządku dziennego” – uważa niemiecki ekspert.
Według Diedericha historia reparacji wojennych, których domagają się Polska i Grecja, „świadczy raczej o wycofaniu się w sferze współpracy” w Europie.
„Trudno mówić o przyczynach tej sytuacji, ale wydaje się, że kraje, które gospodarczo korzystają ze swoich powiązań z UE, chcą opuścić ścieżkę współpracy i mówić coraz bardziej nacjonalistycznym tonem. To aluzja do rozkładu. Nasuwa się pytanie, dlaczego Polska i Grecja w swoim czasie tak nalegały na przyjęcie do UE” – powiedział Diederich.
Przypomnijmy, że podczas konferencji poczdamskiej w 1945 roku osiągnięto porozumienie, zgodnie z którym Polska otrzymała reparacje z udziału ZSRR pochodzące ze wschodniej strefy Niemiec. Kilka lat później ZSRR i Polska Rzeczpospolita Ludowa zawarły porozumienie, które przerwało egzekwowanie reparacji od NRD od 1954 roku.
Źródło: pl.SputnikNews.com