Liczba wyświetleń: 854
Z tygodnia na tydzień sytuacja w Wenezueli pogarsza się. Gdy prezydent Nicolas Maduro zapowiedział utworzenie nowego organu państwowego, który ma zastąpić opanowane przez opozycję Zgromadzenie Narodowe, demonstracje wyraźnie zaczęły przybierać na sile. Odbył się również pierwszy strajk narodowy, który sparaliżował kraj.
Pod koniec czerwca grupa zbuntowanych żołnierzy ukradła helikopter, z pomocą którego przeprowadziła atak z powietrza na budynek sprzyjającego władzy Sądu Najwyższego oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Sprawcy zdołali uciec i wciąż są poszukiwani. Jeden z nich został zidentyfikowany jako Oscar Pérez, były pracownik biura wywiadowczego CICPC (odpowiednik amerykańskiego FBI), który nawoływał społeczeństwo do okazania nieposłuszeństwa wobec władzy i nakazał przygotowania do „godziny zero”.
W zeszłym tygodniu odbył się strajk generalny a kolejny rozpocznie się w środę i zakończy dopiero w czwartek. Masowe protesty na terenie całego kraju w żaden sposób nie wpłynęły na decyzje rządu. Opozycja zorganizowała również niewiążące referendum i podobno udało się zebrać ponad 7 milionów podpisów przeciwko utworzeniu nowego organu państwowego. Jednak prezydent Nicolas Maduro uznał głosowanie za nieważne.
Już 30 lipca odbędą się wybory do Zgromadzenia Ustawodawczego, które zastąpi Zgromadzenie Narodowe i pozwoli prezydentowi wprowadzić zmiany w konstytucji. Podczas wyborów parlamentarnych, które odbyły się w grudniu 2015 roku, opozycja zdobyła większość, lecz od tego czasu Sąd Najwyższy unieważniał uchwały parlamentu i zatwierdzał dekrety prezydenta. W nowym Zgromadzeniu Ustawodawczym mają zasiąść sami zwolennicy rządu, więc tym samym obóz opozycyjny straci swoje obecne prawa.
Z wielu państw świata zaczęły padać oskarżenia, że Nicolas Maduro za wszelką cenę próbuje trzymać się władzy i zaprowadza dyktaturę. Stany Zjednoczone zagroziły nawet kolejnymi sankcjami. Z kolei opozycja, która nieustannie wzywa mieszkańców do działania i prosiła wojsko o pomoc w obaleniu rządu zagroziła zorganizowaniem przemocy na ulicach, która może doprowadzić do wojny domowej.
Autorstwo: John Moll
Na podstawie: Reuters.com
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Taka sama opozycja jak w POLSCE. Demokracja jest wtedy kiedy rządzi zdradziecka wataha rezydentów. Jeśli jest inaczej, to demokracji już nie ma. Demokracja powinna zmienić definicję na taką:
Demokracja-ustrój polityczny na szczycie którego rządzą zainstalowane uprzywilejowane grupy łupiące niewiarygodnie majątek narodowy, zasoby gospodarcze i bogactwa naturalne,wyniszczające wszystkie gałęzie gospodarki samowystarczalnej,uzależniające kraj od obcego zwierzchnika w każdej dziedzinie. Każde odchylenie od tej normy jest zamachem na demokrację.
Biedokracja jak w Polsce
Tak czytam o tej Wenezueli od stron głównego ścieku po portale bardziej niezależne.
Mało gdzie jest informacja o powodach kryzysu państwa wręcz ociekającego ropą , roli USA, embargu itd…..