Liczba wyświetleń: 4819
Parlament Europejski już formalnie zatwierdził zakaz sprzedaży między innymi nowych samochodów o napędzie spalinowym i wysokoprężnym. Ma on obowiązywać od 2035 roku, a zdaniem jego zwolenników pozwoli na realizację założeń polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów twierdzi, że branża motoryzacyjna jest gotowa na dostarczanie kierowcom pojazdów zeroemisyjnych.
Ustalenia dotyczące nowych regulacji zostały podjęte już w październiku ubiegłego roku, natomiast teraz zostały oficjalnie przegłosowane przez Parlament Europejski, mimo sprzeciwu jego największej frakcji w postaci centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPP). Teraz zaś zajmie się nimi Rada Europejska.
Dokument przyjęty przez Europarlament przewiduje, że od 2035 roku na terenie całej UE zakazana będzie produkcja nowych samochodów o napędzie spalinowym, wysokoporężnym i hybrydowym, a także lekkich pojazdów dostawczych.
Do 2025 roku Komisja Europejska ma przedstawić metodologię oceny i raportowania emisji dwutlenku węgla w całym cyklu życia nowych samochodów osobowych i dostawczych. Co kolejne dwa lata będzie z kolei publikować nowy raport oceniający postępy państw unijnych, dotyczące osiągnięcia celu w postaci bezemisyjnej mobilności drogowej. W ten sposób do 2030 roku emisja CO2 ma zostać ograniczona o 55 proc., co jest przewidziane w założeniach „Europejskiego Zielonego Ładu”.
Sigrid de Vries, dyrektor naczelna Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA), w wydanym przez siebie oświadczeniu nie skrytykowała decyzji PE. Wręcz przeciwnie, zdaniem organizacji branża motoryzacyjna jest gotowa „do podjęcia wyzwania, którym jest dostarczenie pojazdów zeroemisyjnych”. Właśnie w tym kierunku zmierzają bowiem czynione przez nią inwestycje.
Na podstawie: Lesoir.be, Autocar.co.uk, Reuters.com
Źródło: Autonom.pl
Oooo wspaniale – ile będzie trwała wycieczka nad morze bąłtyckie z Warszawy? Jeden dzień? Półtora?
Jak nie przekraczasz 100km/h to zajedziesz na jednym ładowaniu w 7 godzin.
Tyle tylko, że musisz się zapisać w kolejkę do ładowania, bo z powrotem możesz nie wrócić.
@KubaD. to wartości czysto teoretyczne – a teraz trochę realizmu – auto zapakowane bagażami i 5 osobami i jedziemy w lato – czyli włączona klima – znowu mamy 1 dzień…
A konno będzie można jeździć? Czy też nie bo pierdzi konik?
Panowie, o czym wy wogóle piszecie, przecież w 2030 „będziesz biedny i szczęśliwy” (oczywiście jeśli będziesz istniał) i nad to „wasze” (nasze) Morze będziecie z uśmiechem na ustach zap….ać piechotką (oczywiście pod warunkiem posiadania na koncie „pozytywnych kredytów społecznych”) . Jedyne co możecie zrobić to się zjednoczyć i po cichu, od środka rozp…yć to wszystko.
Ilość ładowarek i mała pojemność baterii to temat zastępczy mający mydlić oczy społeczeństwu , utrzymując ich w przekonaniu ,że te całe elektryczne samochody są mało realne do wprowadzenia i na pewno będziemy korzystać w spalinówek długie dekady ……
1. Nie mamy odpowiedniej ilości surowców do zastąpienia samochodów spalinowych ( mamy ich na wymianę coś koło 50%- różnie to liczą, bo z tych samych surowców wykonuje się wiele innych rzeczy potrzebny w Nowej Rewolucji Przemysłowej)
2. Nie mamy odpowiedniej infrastruktury przesyłowej aby nie siedzieć w permanentnym blackoutcie.
3. Nie mamy wystarczającej ilości bloków energetycznych aby sprostać zapotrzebowaniu tylu samochodów ( a UE działa wręcz w drugą stronę, zamyka bloki węglowe oraz atomowe)
Podsumowywująca, nie mamy czym, nie mamy jak , ale samochodów spalinowych zakażemy.
Co zrobić , aby wilk był syty ( korporacje) i owca cała (państwa) ?
Oczywiście przycisnąć śrubę trzeciej najmniej ważnej grupie , o której mało kto kiedykolwiek mówi ,a mianowicie Nam , zwykłym szaraczkom.
Przy niezmiennym bardzo dużym popycie i drastycznym ograniczeniu podaży ceny wyskoczą w kosmos.
Zmniejszenie wolumenu produkowanych pojazdów nie wpłynie negatywnie na zyski korporacji, wręcz przeciwnie, pomnoży je kilkukrotnie.
To co szykuje nam UE to organicznie właścicieli samochodów do kilku procent ogółu społeczeństwa ( tego najbogatszego) , reszta będzie zmuszona do wynajmowania pojazdów na minuty, godziny , dni albo płacenia chorego abonamentu . Większość ludzie w ośrodkach miejskich wróci do komunikacji miejskiej i podmiejskiej. Za 10 lat większość nowych samochodów będzie w pełni automatyczna.
Jest to jeden z elementów układanki , który pięknie wkomponowuje się w obraz przyszłego niewolnictwa , a nic nie zrobią bez wykonania pierwszego ruchu, czyli, prowadzenia cyfrowej waluty baków centralnych. Gdy nałożymy na to nową religię zwaną przeze mnie EkoFaszyzmem , obudzimy się w pięknej złotej klatce , złotej tylko z nazwy, bo będzie ona jak każda inna, ale wirtualna rzeczywistość Metawersum wmówi nam co innego.
PZDR
Jakoś nikt nie porusza samochodów na wodór, które mogły by zmniejszyć zapotrzebowanie na rzadkie pierwiastki oraz problem z dostępnością wolnych gniazdek do ładowania (wodór można składować).
Pomijając już takie rozwiązania jak przeróbki spalinowych na wodorowe, bo tego formy sprzedające energię/paliwo nie chcą.
,,Murphy,, bo wodór jest kosztowny w składowaniu. Jego skraplanie jest bardzo energochłonne.To bardzo ,,przenikliwy,, gaz. same zbiorniki do magazynowania kosztują krocie i ich produkcja jest bardzo trudna.Po za tym to ,,jeżdżące bomby,, Elektryk tylko się zapali. najwyżej stracisz pojazd…A jak pierdyknie wodór to nie będzie nawet co zbierać…Myślisz że terroryści nie zaczęli by takich pojazdów wykorzystywać jako ,,mobilne,, bomby do wysadzania?…..No cóż będziemy zaiwaniać na piechotkę…
„Replikant3d” – wodór w postaci skroplonej o jakiej piszesz rzeczywiście jest upierdliwy i niebezpieczny. Natomiast spokojnie można nim napełniać ogniwa paliwowe. Tam już nie ma tych ryzyk i kosztów o których wspomniałeś. Myślę, że w tą stronę powinno to wszystko pójść a nie hurra auta elektryczne ,bo niestety nie wytworzy się tyle energii w tak krótkim czasie dla tylu pojazdów na świecie.
@Replikant3d: Wiem, że wodór jest upierdliwy w składowaniu, bo ma tendencję do uciekania na zewnątrz, ale to zawsze jakaś alternatywa dla spalinowych. Poza tym wcale nie musi być tak energochłonny w wytwarzaniu jak tylko dobierze się odpowiednią częstotliwość rezonansową prądu elektrolizy. Można by też produkować go wiatrakami i ogniwami w dzień a spalać w elektrowniach wieczorem jak zapotrzebowanie na energię rośnie.
A co do wybuchowości wodoru to nie jest to takie proste, bo zbiorniki po przebiciu wypuszczają wodór, bez jego zapalania. Ten temat już jest przerobiony. Jak by było inaczej to nie jeździły by po ulicach takie Toyoty Mirai.