Liczba wyświetleń: 3187
Kilka dni temu w Szkocji doszło do gigantycznego ekologicznego skandalu, który wzbudził wiele kontrowersji i dyskusji na temat zasadności korzystania z „zielonych” technologii. Scottish Power, operator energetyczny, zostało oskarżone o „ekologiczny absurd”. Serce tej afery bije wokół ponad 70 turbin wiatrowych, które, jak się okazuje, zostały podłączone do generatorów z silnikami diesla.
Według opublikowanych w „Sunday Mail” informacji ujawnionych przez informatora, generatorów diesla użyto przy 71 turbinach w celu zapobiegania ich zamarzaniu podczas zimna w grudniu. Ta niezwykła sytuacja miała miejsce w dwóch farmach wiatrowych zlokalizowanych w South Ayrshire, gdzie 60 turbin w Arecleoch i 11 w Glen App zostało dotkniętych tym nietypowym rozwiązaniem.
Scottish Power, w odpowiedzi na te doniesienia, poinformowało, że konieczność zastosowania generatorów diesla była krótkotrwała i spowodowana „zewnętrzną awarią w sieci Wielkiej Brytanii”. Firma podkreśliła, że generatory te nie były wykorzystywane do produkcji energii elektrycznej za pośrednictwem wirników turbin wiatrowych, lecz miały na celu jedynie zapobieganie zamarzaniu maszyn.
Podczas gdy Scottish Power zaznacza wysoką niezawodność swoich 1183 lądowych turbin wiatrowych, osiągającą w 2022 roku 96%, to jednak sytuacja, w której musiano sięgnąć po rozwiązania oparte na paliwach kopalnych, aby zapewnić działanie „zielonych” technologii, wzbudza wiele pytań. Tym bardziej że w dzisiejszych czasach niestety ideologia klimatyzmu, kładzie się ogromny nacisk na konieczność redukcji emisji CO2 i walkę ze zmianami klimatycznymi za pomocą himerycznych odnawialnych źródeł energii.
Colin Smyth, członek Szkockiego Parlamentu z południowej Szkocji reprezentujący Partię Pracy, komentując tę sytuację dla „Sunday Mail”, nazwał ją „ekologicznym absurdem”. Wyrażenie to doskonale podsumowuje kontrast między założeniami a rzeczywistością, jaką ujawniło to wydarzenie. Korzystanie z generatorów diesla do utrzymania działania turbin wiatrowych, choć uzasadnione chęcią ochrony sprzętu przed skutkami niskich temperatur, rzuca cień na wizerunek odnawialnych źródeł energii jako w pełni ekologicznych i samowystarczalnych.
Nie można jednak ignorować faktu, że zarówno dla Scottish Power, jak i dla całej branży energetyki odnawialnej, wysoka niezawodność ich urządzeń to priorytet. Sytuacja, w której awaria sieci zewnętrznej zmusza do korzystania z rozwiązań tymczasowych, choć niefortunnych z perspektywy ekologicznej, wskazuje na szerszą problematykę dotyczącą infrastruktury sieci elektrycznych i jej gotowości na pełną integrację z odnawialnymi źródłami energii.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
A jaki sens maja turbiny wiatrakowe ktore trzeba utylizowac co 5 lat lub elektryki z bateria do utylizacji co 10 czy panele sloneczne z utylizacja paneli co 10 lat? Dlaczego nie buduja tam na rzekach i elektrowni lub na morzu gdzie fale daja czysty prad bez utylizacji niczego , dlaczego rzeki sa brudne ze nic w nich nie widac , przeciez powinny byc krystalicznie czyste nie wspominajac ze woda w kranie w glownej mierze pochodzi z rzek , temu normy
wody sa podnoszone zeby z sciekow mozna bylo
dostarczac wam wode pitna w kranach.
Ps temu mowia przegotuj scieki zanim sie napijesz.
Oni walcza nie dla ekologi ale dla innych celow
Nie mają żadnego sensu, to bardzo intratny biznes i stojąca za nim ideologia zniewalania mas.
Już same te wiatraki są całkowitym absurdem generującym katastrofalne straty tak finansowe jak i szkody ekologiczne w postaci praktycznie niemożliwych do utylizacji (albo horendalnie kosztownej) łopat wirników, które trzeba zakopywać w ziemi… Podobno całkiem możliwa i opłacalna byłaby technika produkcji wiatraków z naturalnych materiałów np. z drewna i jego pochodnych w 100% biogradowalnych i zapewne też byłaby to technika nawet tańsza, ale tak po prostu ma nie być, bo bandyci mają ciągnąć z tego ogromną kasę i wszystko ma być cholernie drogie – podobnie jest np. w motoryzacji elektrycznej, która de facto powinna być tańsza od spalinowej itd.