Liczba wyświetleń: 892
Ostra konkurencja na rynku budowy statków zachęciła jednego ze światowych potentatów – Daewoo Shipbuilding and Marine Engineering Comp. Ltd. (Daewoo S&M Eng) – do rozpoczęcia testów… egzoszkieletów.
Daewoo S&M Eng to drugi, po Hyundai Heavy Industries, największy na świecie konstruktor statków. Musi konkurować nie tylko z Hyundayem i trzecim w światowym rankingu Samsungiem, ale również ze stoczniami z Japonii oraz błyskawicznie rozwijającymi się stoczniami chińskimi. Konkurencja powoduje, że stocznie szukają sposobów na zwiększenie wydajności i obniżenie kosztów.
Daewoo S&M Eng podpisał z A.P. Moller-Maersk A/S wart 1,9 miliarda USD kontrakt na dostawę 10 gigantycznych kontenerowców o długości 400 i szerokości 59 metrów. Koreańska firma, chcąc zmniejszyć koszty, postanowiła wyposażyć swoich pracowników w egzoszkielety. Dzięki nim robotnicy będą mogli przenosić większe ciężary bez ryzyka odniesienia urazu oraz bez konieczności korzystania z podnośników czy wózków widłowych, które nie są przecież tak precyzyjne jak ludzkie ramiona.
Egzoszkielety pozwalają na swobodne przenoszenie ciężarów o wadze do 30 kilogramów. Pozawala to na manipulowanie mniejszymi częściami i ich precyzyjne ułożenie w miejscu, w którym zostaną np. pospawane. Testowane egzoszkielety korzystają z hydraulicznych i elektrycznych servomotorów. Robotnik, zakładając egzoszkielet, najpierw wsuwa nogi w specjalne buty, które mocuje do ciała, następnie zakłada specjalny plecak i ramę na ramiona. Egzoszkielet dopasowuje się do wzrostu robotnika w zakresie od 1,6 do 1,85 metra. Urządzenie wykonane jest z włókna węglowego, aluminium i stali. Jego waga wynosi 28 kilogramów i na pojedynczym ładowaniu akumulatorów może pracować przez 3 godziny. Egzoszkielet działa w tempie spacerującego człowieka. Opracowana przez Daewoo technologia „Iron Man” została zaprezentowana po raz pierwszy w kwietniu ubiegłego roku.
Robotnicy, którzy testują RoboShipbuildera – bo tak nazwano urządzenie – chwalą sobie egzoszkielet. Jedyne uwagi jakie przekazali, to chęć szybszego poruszania się oraz możliwość przenoszenia większych ciężarów. Inżynier Gilwhoan Chu, który jest odpowiedzialny za rozwój egzoszkieletu mówi, że jego zespół pracuje nad egzoszkieletem, który umożliwi przenoszenie do 100 kilogramów.
Olbrzymią zaletą RoboShipbuildera jest możliwość modyfikacji jego działania. Dołączając kolejne elementy można nieco zmienić zakres ruchów egzoszkieletu.
Autor: Mariusz Bloński
Na podstawie: DailyTech
Źródło: Kopalnia Wiedzy
30 kg to trochę mało. Nie znam przeciętnych możliwości motorycznych koreańczyków, ale u nas co większe byczki spokojnie przerzucały worki cementu po 50 kilo.
25 kilo waży przeciętny worek z ziemią albo ze żwirkiem do kociej kuwety.
Rutynowany robotnik spokojnie może sam przekładać te 30 kilo, to jest granica przeciążeń.
Rozumiem, że w stoczni warunki są inne – zwłaszcza w kadłubie statku, gdzie trudno się poruszać – jednak dla takich warunków to ma za małe możliwości.
Dla warunków gdzie to może działać – otwartej przestrzeni – lepiej chyba wozić większą ilość tym wózkiem czy suwnicą…
Czyli trochę na wyrost, ale dobry krok w stronę budowy mechów 😉
Tak tylko z takim szkieletem człowiek będzie mógł przerzucać takie worki 8 godzin prawie bez przerwy 🙂
30 kilogramów? Nie brakło przypadkiem jeszcze jednego zera?
ciekawe że trzyma to w gołych rękach- zdaje się łatwo o kontuzję nadgarstka a i same dłonie mają spore ograniczenia – ale może to niepełna „zbroja”. Najsłabszym elementem natomiast samego mechanizmu jest ten akumulator- jeśli zmiana kombinezonu bądź wymiana akumulatora nie będzie sprawna to zyskany czas też znacznie stopnieje ale i to pewnie dopracują:). Zresztą takie akumulatory mogły by leżeć niedaleko – w końcu poruszają się pewnie tylko w obrębie 1 hali
@l82
Przedmiot jest podwieszony do ramki, więc pracownik tego nie podtrzymuje w rękach, tylko stabilizuje na bokach.
@kozik
fakt- niedopatrzyłem- dzięki
ciekawe więc jak jest z zakresem ruchu ale to pewnie z postępem ograniczać będzie tylko gibkość człowieka 😉
Plus noszenie ważącego 28 kg wynalazku na sobie. Pracownicy na pewno są wniebowzięci.