Liczba wyświetleń: 728
Dzisiaj jest mój ostatni dzień w Goldman Sachs – napisał w NY Times Greg Smith, jeden z dyrektorów tej korporacji.
Po prawie 12 latach pracy w firmie – najpierw przez 10 lat jako stażysta w Stanford, potem w Nowym Jorku, a teraz w Londynie – Sądzę, że pracowałem tu wystarczająco długo, by dowiedzieć się do czego to dążyło i dąży. I mogę szczerze powiedzieć, że otoczenie teraz jest bardziej toksyczne i destrukcyjne, niż kiedykolwiek widziałem.
Goldman Sachs, jest jednym z największych i najważniejszych banków inwestycyjnych oraz ma ogromne wpływy na świecie Jak twierdzi Smith, dla firmy przestali się liczyć ludzie, tylko ciągłe zyski. Z tego powodu dyrektor postanowił z niej odejść , ponieważ na dalsze działanie nie pozwala mu jego sumienie.
To może brzmieć dziwnie dla społeczeństwa, ale kultura zawsze była ważną częścią sukcesu Goldman Sachs. Wszystko obracało się wokół pracy zespołowej, uczciwości, ducha pokory i zawsze na pierwszym miejscu byli klienci. Kultura bankowości obowiązywała nieprzerwanie przez ponad 143 lat, gdzie to się podziało ? – dodaje Smith.
– Gdy słyszałem jak ludzie rozmawiają o swoich klientach, których obdzierają z kasy, robi mi się niedobrze. W ciągu ostatniego roku, byłem świadkiem tego jak pięciu kolejnych dyrektorów zarządzających nazywało swoich klientów „mapetami” – wyznaje Smith
Jak wspomina dyrektor – nie zawsze tak było. Sam rezygnuje z dalszej kariery, pomimo prestiżu, z powodu obecnej polityki firmy.
Tłumaczenie i opracowanie: Andrzej Wiśniewski
Na podstawie: cnn.com, NYTimes
Źródło: Media RP
Ale przez 12 lat sumienie mu pozwalało? A teraz nagle, kiedy przestępcza kabała Rotschildów i Rockefelerów się rozpada, szczury opuszczają tonący okręt i udają skruszonych, żeby nie trafić na szafot.
dodam swoje 3 grosze bo tez pracowalam w banku -co prawda 11 lat i nie w Goldman Sachs-ale zawsze ;)Nie wiem jak tam bylo za granica bo u nas bankowosc zaczela sie rozkrecac w latach 90tych…ale to rozkrecane to nam nic dobrego nie przynioslo…wysprzedalsmy wiekszosc bankow-lacznie z tym w ktorym pracowalam-i zaczely sie zmiany pod dykando wlasciciela :)I zmiany te nie polegaly na tym,zeby klient mial lepiej i bank rownez-kiedys tak bylo!ale zysk zysk zysk-w dodatku pod przykrwka dobra klienta!-horror!-ja od razu sobie poszlam
Chodziło im o dobro ludzi a czy przypadkiem ich klienci też nie byli pazernymi draniami oczekującymi tylko wysokiej stopy zwrotu ?Losem zwalnianych pracowników ,czy wrogo przejętych i rujnowanych firm się nie przejmowali?Tak i my się nie przejmujmy.