Liczba wyświetleń: 1335
Jak donosi „Rynek Kolejowy”, który dotarł do planowanych przez PKP Intercity zmian rozkładów jazdy, przewoźnik chciałby wydłużyć czasy przejazdu najtańszych pociągów, by nie konkurowały z ekspresami i pendolino.
Analiza wstępnych propozycji założeń kolejnych rozkładów potwierdza informację o planowanym wyrzuceniu połączenia Warszawa-Kraków z Centralnej Magistrali Kolejowej. Pociągi TLK pokonywałyby tę trasę przez Kielce lub Koluszki, odstępując miejsce na torze CMK szybszym składom. Zmiana trasy jazdy pociągu jest oczywiście dokonywana kosztem wydłużenie czasu podróży – podróż tą relacją trwała będzie o godzinę dłużej, niż gdyby pociąg mógł skorzystać z CMK. Tym samym wydłuży się do 4h-4,5h, w zależności od wariantu.
PKP IC analizuje również wydłużenie czasu jazdy pociągów na trasie Warszawa-Poznań, proponując ich skierowanie przez Skierniewice, co wydłuży czas przemieszczania się pasażerów do 4h. Tańsze pociągi z Warszawy do Katowic mają kursować przez Częstochowę. Plany obejmują także zmianę tras – a tym samym czasu podróży – pociągów łączących Warszawę z Wrocławiem i Trójmiastem. Na magistralach mają zostać wyłącznie ekspresy i pociągi pendolino.
Przewoźnik nie chce na razie komentować swojego projektu. Beata Czemerajda z biura prasowego spółki mówi, że „wspomniane plany to założenia na kilka lat, które będą stopniowo realizowane”. O nowym rozkładzie dowiemy się więcej dopiero jesienią, gdy proces jego powstawania zostanie zakończony. Nowy rozkład ma być sieciowy, cykliczny, symetryczny i wydajny – wylicza przedstawicielka spółki – Chcemy za jego pośrednictwem w jak najszerszym zakresie wykorzystać inwestycje PKP PLK, nasze najnowsze zakupy taborowe oraz zoptymalizować zasoby spółki. W efekcie dążymy do zwiększenia liczby pasażerów i wypracowania zysku.
Źródło: Nowy Obywatel
to nie jest żart
Bezsensowna strategia realizowana już od dłuższego czasu. Kolej dalekobieżna zamiast stawać się wydajnym, bezpiecznym i tanim środkiem masowego transportu, przekształcana jest w ekskluzywny salon. Obniżenie o połowę ceny choćby takiego pierre dolino, spowodowałoby kilkukrotny wzrost sprzedaży. Tanie połączenia, które wcale jakością i szybkością bardzo nie ustępują eicom i eipom mogli by sobie wycofać całkiem, skoro tam na tym zależy, a jeszcze by zarobili na modernizację. Najwyraźniej strategia jest inna, skoro zostawia się jeden nabity TLK, a resztę przebiegów wypełniają puste rakiety. W poważnym biznesie celuje się w półki na każdym poziomie, a nie sam kawior na najwyższej.