Liczba wyświetleń: 924
Pielęgniarki i położne planują strajk ostrzegawczy w maju, a na wrzesień – strajk generalny. Nie widzą innego sposobu, by skutecznie walczyć o swoje prawa.
Radiowa Jedynka na swojej stronie internetowej pisze, że siostry domagają się wyższych zarobków i zwiększenia liczby pielęgniarskich etatów. Przeciętnie na jedną z nich przypada 40 pacjentów, to najgorszy wynik w UE.
Udział w proteście zapowiedział liczący 80 tys. członkiń Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. – Środowisko w pierwszej kolejności chce rozmawiać, chce dobrego dialogu, chce rozwiązań, które będą gwarantowały możliwość rozwoju zawodowego i zatrudnienia zgodnie z kwalifikacjami. Nie planujemy białego miasteczka – mówi Teresa Kuziara, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. Pielęgniarki oczekują m.in. wdrożenia mechanizmów płacowych, które będą uwzględniały wiedzę pielęgniarek, ich zaangażowanie i odpowiedzialność, jaką ponoszą za pacjentów.
Kuziara podkreśla, że w latach 2004-2014 za granicę wyjechało ponad 17,4 tys. pielęgniarek. Przekonuje, że to dużo w stosunku do liczby wchodzących do zawodu. Zwiększa się też średnia wieku, która w 2014 r. wynosiła już 48 lat. Jeśli rząd nie stworzy siostrom dobrych warunków, to będą dalej wyjeżdżać. Obecnie pielęgniarki m.in. muszą podnosić kwalifikacje na własną rękę i za to płacić, a wynagrodzenia otrzymują niskie, w większości przypadków do 2 tys. zł brutto.
Źródło: Nowy Obywatel
To jak zwykle nic nie da. Trzeba wejść do środka i tam zacząć strajk globalny. Jak z bombą – z wierzchu tylko posmyra, ale od środka rozwali doszczętnie.
Takie coroczne „strajki” są na rękę rządzącym, bo dają możliwość ukrycia ważniejszych spraw.
Pewnie majowy strajk będzie blisko daty wyborów prezydenckich, zapewne jak będzie miała być druga tura. Śmiech na sali.