Liczba wyświetleń: 1763
Do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej wpłynęła petycja postulująca wprowadzenie zakazu spowiadania osób poniżej 18. roku życia w Kościele katolickim oraz innych wyznaniach praktykujących ten sakrament. Inicjatorem dokumentu jest Rafał Betlejewski, performer i autor książek, znany z krytycznego podejścia do instytucji kościelnych. Petycję podpisało 12 tysięcy osób, co świadczy o rosnącym zainteresowaniu społeczeństwa tą kwestią.
Autorzy petycji podnoszą szereg argumentów przemawiających za wprowadzeniem zakazu spowiedzi dla nieletnich. Przede wszystkim wskazują na potencjalne traumatyczne doświadczenia, jakich mogą doznawać dzieci podczas tego sakramentu. W dokumencie czytamy: „Jak pokazują wspomnienia wielu osób, spowiedź to doświadczenie upokorzenia i strachu, zdarzenie traumatyczne, paskudne, którego dzieci nie chciały, a przed którym nie potrafiły się obronić”.
Kolejnym podnoszonym aspektem jest brak odpowiedniego przygotowania psychologicznego spowiedników. Petycja zwraca uwagę, że „żadna obca osoba dorosła nie ma prawa przesłuchiwać dziecka sam na sam bez nadzoru opiekunów i psychologów”, a spowiednikami są często mężczyźni żyjący w celibacie, którzy nie posiadają odpowiednich kwalifikacji w zakresie pracy z dziećmi.
Petycja zyskała poparcie 12 tysięcy osób, co świadczy o istotnym zainteresowaniu społecznym tą kwestią. Temat wywołał żywą dyskusję w mediach oraz na platformach społecznościowych. Opinie są podzielone: część społeczeństwa postrzega inicjatywę jako atak na wolność religijną, podczas gdy inni widzą w niej krok w kierunku ochrony dzieci przed potencjalnymi nadużyciami.
W mediach społecznościowych pojawiają się zarówno głosy poparcia, jak i krytyki. Niektórzy użytkownicy podkreślają, że spowiedź jest integralną częścią wychowania religijnego i tradycji, inni zaś zwracają uwagę na potrzebę reform w praktykach kościelnych, zwłaszcza w kontekście ochrony praw dziecka.
Przedstawiciele Kościoła katolickiego w Polsce podkreślają znaczenie sakramentu spowiedzi w życiu religijnym dzieci i młodzieży. Zwracają uwagę, że odpowiednie przygotowanie do sakramentu pokuty jest częścią katechezy, a spowiedź ma na celu pomoc w kształtowaniu sumienia młodego człowieka. Jednocześnie niektórzy duchowni przyznają, że konieczne jest zapewnienie, aby spowiedź odbywała się w sposób dostosowany do wieku i wrażliwości dziecka.
Psycholodzy dziecięcy mają różne opinie na ten temat. Część specjalistów wskazuje, że spowiedź może być dla dziecka źródłem stresu i poczucia winy, zwłaszcza jeśli jest przeprowadzana w niewłaściwy sposób. Inni zauważają, że odpowiednio poprowadzona może wspierać rozwój moralny i emocjonalny dziecka, ucząc je refleksji nad własnym postępowaniem i empatii wobec innych.
Petycja została skierowana do sejmowej Komisji ds. Petycji, która zajmie się jej rozpatrzeniem. Proces legislacyjny w Polsce przewiduje, że po analizie petycji komisja może zarekomendować podjęcie inicjatywy ustawodawczej lub odrzucić postulaty zawarte w dokumencie. Warto zauważyć, że podobne inicjatywy w przeszłości spotykały się z różnym przyjęciem, a kwestie związane z praktykami religijnymi często wywołują intensywne debaty publiczne.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Jeśli dziecko chce się księdzu wyspowiadać, to niech się spowiada. Ale jeśli dorośli zmuszają je do spowiedzi, bo „to taka tradycja”, albo grożą, że nie przestąpi do komunii, to nie powinno się zmuszać. Spowiedź powinna wynikać z wewnętrznej potrzeby człowieka i wyglądać tak, jak w filmach fabularnych, gdy człowiek chce się wygadać i zapytać księdza, co robić, bo sumienie spać nie daje. A te kary — odklepywanie „zdrowasiek” i „ojcze nasz” – niczego w życiu człowieka nie zmienią, ani nie naprawią krzywd, które spowiadający się sprawił innym. Myślę, że spowiedzi przy konfesjonale wprowadzono po to, aby spowiednicy spowiadający jakieś ważne szychy, jak król, książę czy jakiś szlachcic, pozyskiwali informacje, które później przekazywano do Watykanu. Aby się nie zorientowali w podstępie, wprowadzono masowe regularne spowiedzi dla wszystkich. Uczenie dzieci spowiedzi to w praktyce uczenie ich składania donosów na samych siebie.
Ciekawostką jest informacja, że istnieją ” grzechy ” które mogą być tylko rozliczone przez kapłanów stojących wyżej w hierarchii kościelnej jej np. Biskupi, czy papież.
Gdyby od dziecka uczono na temat zepsucia oraz zbrodni których dokonał kościół katolicki nie byłoby takich dylematów jak ten z aktem spowiedzi.
Zgadzam się Maurycy.
Rozmowa z osobą, w tym duchowną pozwala wiele zmienić w życiu na dobre.
Spowiedź jest aktem poddaństwa kapłanowi katolickiemu i donosicielstwem na siebie samego i innych.
Literówka w „przestąpi do komunii”.
Pewnie, po co spowiedź, skoro są stare sprawdzone metody oczyszczenia się z grzechów:
„Aaron położy obie ręce na głowę żywego kozła, wyzna nad nim wszystkie winy Izraelitów, wszystkie ich przestępstwa, czyli wszelkie ich grzechy, złoży je na głowę kozła i każe człowiekowi do tego wyznaczonemu wypędzić go na pustynię. W ten sposób kozioł zabierze z sobą wszystkie ich winy do ziemi bezpłodnej.”
No. I sprawa załatwiona. A z tą spowiedzią to jest tak: dziecko do spowiedzi boi się iść, ale jak pójdzie i dostanie rozgrzeszenie, to czuje się lekkie jak piórko. Potem w wieku dojrzałym jakoś do spowiedzi mu nie po drodze, co tam zgrzeszy-to potem zapomina, ale jakiś hamulec w sumieniu jest. A na starość sobie przypomina o spowiedzi, bo a nuż to wszystko, co ksiądz mówił, to prawda i czeka go niewesoła przyszłość na tamtym świecie? Poza tym – jakby dziecka nikt nie uczył, jak ma w życiu postępować i zachowywać się, to może do wieku dojrzałego robiło by kupę na dywanie w salonie? A ksiądz uczy go także etyki, nie takiej jak niektórzy, co dzielą ludzi na kafirów, gojów i prawdziwych ludzi. Swoją drogą – te 12 tys. podpisów pod petycją to cienkawo. Sejm wyrzucał już do kosza petycje z ponad 100 tys. podpisów. Ale pewnie tych 12 tys. nie będzie śmiał wyrzucić, bo prześladowanie kościoła na topie.
Z twoich słów wynika, że chrześcijaństwo jako jedyna
” religia objawiona ” ma monopol na ” prawdę ” .
Nie lubię badań statystycznych, ponieważ można nimi łatwo manipulować, ale tym razem się posłużę takim zestawieniem.
https://swresearch.pl/news/najbardziej-i-najmniej-prestizowe-zawody-z-perspektywy-polakow-w-2024
Cóż, spowiedź, jak cała reszta kościelnych biznesików, ewoluowała. Z początku, tak mniej więcej do szóstego wieku naszej ery (5xx) miała formę publicznego wyznania grzechów przed „zgromadzeniem wiernych”.
Ta praktyka, jako mało lukratywna, jest stopniowo rugowana na rzecz „spowiedzi prywatnej”, czyli wyznawania „grzechów” kapłanowi. W średniowieczu, co zrozumiałe, zaczyna dominować już wyłącznie ta forma spowiedzi. Jednak jako „sakrament”, oficjalnie wprowadzony do kościelnego cennika, spowiedź zostaje uznana dopiero na Soborze Trydenckim, w XVI wieku. Jest to o tyle istotne, że jako „sakrament” spowiedź stała się, przynajmniej w teorii, obowiązkiem każdego wiernego.
Dodatkowo, w przeciwieństwie do małżeństwa, była ona sakramentem cyklicznym. Oczywiście dla niektórych osobników również małżeństwo jest takim sakramentem, jednak mimo wszystko rzadszym od spowiedzi. Dzięki niej można też było pozyskiwać cenne i opłacalne informacje, zarówno na temat samego spowiadanego, jak i jego otoczenia. A jak powszechnie wiadomo – informacja to potęga i pieniądz.
Jeśli chodzi o spowiedzi dzieci, sprawa jest śliska. Ja bym tego zabronił, ponieważ jest to praktyka raczej stresująca i powodująca u dziecka wstyd i zażenowanie. Niemniej jednak próby ustawowego zakazu z całą pewnością spotkają się ze wściekłym oporem Kościoła (któremu załamałby się komunijny biznes), jak i pokaźnej części „praktykujących”. Dlatego nie widzę szans, żeby coś takiego przeszło na poziomie parlamentu krajowego. Inna sprawa, jakby taki zakaz wprowadziła „Unia”. W tym wypadku polskie władze przyjmą każdą, nawet największą bzdurę, ponieważ mogą ją zwalić na „złą Brukselę”, czyli coś w rodzaju „siły wyższej”.
Nauka umiejętności sporządzania rachunku sumienia, analizowania przeszłości pod silnym światłem zrozumienia moralności i zasad skali dobro i zło jest nieodzowną częścią każdej szanującej się religii i ruchu duchowego.
Zakazywanie tego w systemie katolickim, jak i każdym innym to zamach na społeczność w jej najgłębszym fundamencie.
Nauka przystoi dzieciom i jest obowiązkowa.
Budowa sumienia, umiejętności przyznania się do błędu oraz rozpoznania właściwej ścieżki, zdolność do poczucia żalu, naprawy win i prośby o wybaczenie, a także wdzięczności, szczerej wdzięczności to podstawy wychowawcze.
Upośledzenie tych umiejętności u dorosłego oznacza jakąś dysfunkcję społeczną.
Trening czyni mistrza.
@MasaKalambura
W pełni się zgadzam. A najbardziej śmieszy i zarazem irytuje mnie fakt, że najwięcej w tej kwestii mają do powiedzenia osoby niewierzące. W końcu przynależność do danej wspólnoty religijnej jest zupełnie dobrowolna i nikt nikogo do niczego nie zmusza. Jest to wewnętrzna sprawa wspólnoty.
Idąc z kolei tropem dbania o dobro nieletnich może zakażmy mycia naczuń w domu i wyrzucania śmieci. W końcu te czynności też mogą straumatyzować, szczególnie jak dziecko odrywa się od komórki lub komputera. 🤣
Dodalbym że spowiedź pozwala grzeszyc i katolicy właśnie tak sobie żyją ze w kościele wzniosłe ideały a wyjdą z kościoła i…
@ miskolabor
„przynależność do danej wspólnoty religijnej jest zupełnie dobrowolna i nikt nikogo do niczego nie zmusza”.
Nieprawda. Obiektywnie rzecz ujmując, dla dzieci przynależność do Kościoła katolickiego nie jest dobrowolna, ponieważ niemowląt nikt o zgodę nie pyta. To rodzice je zapisali, bo ich również zapisano, i ich dziadów zapisano, itd., bo to taka tradycja zapisywania do religii. Ale czy ta tradycja jest dobra? Dobrowolnie można co najwyżej Kościół opuścić, gdy „wierny” osiągnie zdolność i możliwość do podjęcia decyzji o apostazji, ryzykując ostracyzm. Według mnie nie powinno się chrzcić osób nieświadomych chrzczenia, oraz osób, które nie potrafią świadomie podjąć takiej decyzji (np. osoby upośledzone intelektualnie), podobnie jak nie można zapisywać ich do partii. Zapisywanie noworodków do organizacji religijnej, bez ich świadomej zgody, nie jest dobrowolnością.
Niedługo w ogóle zakażą działalności kościoła katolickiego, by nie narażać na stres, stygmatyzowanie, poczucie winy i tak dalej jego wiernych.
Im bardziej KK będzie atakowany, ograniczany, zamykany tym będzie silniejszy.
@ adm. Maurycy Hawranek
No nie do końca się zgodzę. Idąc tym tropem rozumowania odbiera się rodzicom możliwość decydowania o swoim potomstwie. Tak jak pisałem za chwilę złoży ktoś petycje do sejmu o zniesienie wszystkich obowiązków z dzieci. Dajmy im jedynie smartfony, żeby gapiły się w tiktoka.
Zdejmowanie obowiązków z uczniów w postaci braku zadań do niczego dobrego nie prowadzi.
Kończąc uważam, że dopóki dziecko jest na moim utrzymaniu, to mam prawo wymagać od niego pewnych rzeczy z odpowiednim stylem życia włącznie. Po osiągnięciu samodzielności zdecyduje co chce w życiu robić dalej. Apostazja też nie jest potrzebna. Po prostu przestaje chodzić do kościoła i już.
Uważam, że to wkraczanie w kompetencje rodziców jak chcą wychować dziecko. Jeśli należą do KK to po prostu stosują się do jego zasad, a jeśli nie należą to też nic się nie dzieje. Nie ma potrzeby ulegać presji otoczenia – coraz mniejszej zresztą.
Aha tak jeszcze przyszła mi do głowy jedna myśl. Cala ta nachalna ideologia gender z nauką masturbacji w młodym wieku włącznie (na szczęście jeszcze nie w Polsce). Filmy netflixa promujące homoseksualizm, jak również bajki z podtekstem są ok? Nie są traumatyzowaniem niedojrzałych umysłów?
Pomijając wszelkie inne aspekty, to odnoszę nieodparte wrażenie, że ataki i krytyka KK są po prostu w modzie. Trzeba znaleźć wroga, żeby ludzie się czymś zajęli, a wielcy świata osiągali swoje cele.
Pozdrawiam w to piękne sobotnie południe 😉
> Filmy netflixa promujące homoseksualizm, jak również bajki z podtekstem są ok? Nie są traumatyzowaniem niedojrzałych umysłów?
Przecież nie o to w tym wszystkim chodzi, komuniści też zwalczali kościół i religię z przyczyn w zasadzie oczywistych – człowiek bez tradycji, korzeni, przeszłości, wiary to idealny produkt docelowy każdej lewackiej ideologii.
#miskolabor
Dokładnie.
Rodzic ma prawo decydować o wychowaniu własnego dziecka.
@ miskolabor, Te to hair
Wychowywać w duchu jakiejś religii to nie to samo, co zapisać formalnie do organizacji religijnej.
Jeśli ktoś chce wychowywać dzieci w rodzinie w duchu chrześcijaństwa, czy jakiejś innej religii, to nie widzę problemu, o ile rodzice chcą być dla dzieci przykładem religijnym do naśladowania i zabierają je np. na swoje zgromadzenia. Przykładowa analogia – kiedy kowal chce nauczyć swoje dziecko kowalstwa, to zabiera go do swojego warsztatu i uczy podstaw, a nie zapisuje od razu do cechu kowali. Tak samo powinno być z religiami. Pokazywać, uczyć, ale pozostawić wolny wybór, czy tego chce, gdy dorośnie, a nie stosować politykę faktów dokonanych.
U muzułmanów i żydów jest jeszcze gorzej. U pierwszych samo urodzenie się w rodzinie muzułmańskiej czyni z dziecka muzułmanina, bez prawa do wystąpienia, a jak wystąpi, może spotkać je kara śmierci. I podobnie jak u żydów, obrzezają chłopców, nie pytając ich o zgodę, a jeśli są starsi, to bywa, że przemocą psychiczną (presją) lub fizyczną, wbrew ich woli. Bo to taka „tradycja”, bo „rodzice decydują za dzieci, bo są pod ich opieką” (te same argumenty, co u ciebie), czy mają mieć tę część ciała, czy nie. Jak ktoś chce sobie coś odcinać – jego wola, a nie rodzica. Chrzest zaś uważam za coś podobnego, ale w sensie demoniczno-oklutystycznym – w nauczaniu Kościoła to „pieczętowanie duszy”, które można przyrównać do zamknięcia dziecka w pokoju na klucz z dożywotnim zakazem wyjścia na zewnątrz, bo tam, w świecie zewnętrznym, może mieć wypadek drogowy. Taka analogia.
Jestem zwolennikiem wolności wyboru i przeciwnikiem przymuszania. W każdej dziedzinie życia.
Nie chcę się Admin kłócić, ale odjechałeś i to sporo.
Jakie zamykanie dzieci na klucz? Kiedy dorośnie może podjąć decyzję o wystąpieniu ze wspólnoty. Nikt go siłą nie będzie trzymał w KK.
A małe dzieci należy uczyć zachowania, manier, rozróżniania dobra i zła itd. Nikt tego już praktycznie nie robi. Szkoła w tym zakresie poległa.
I nie nie przywołuj innych religii – to nawet nie są religie.
Te to hair. Jaka to wspólnota, do której przynależność jest obowiązkowa?
Admin ma rację w tej kwestii. Takie działanie za jakim oponujesz przynosi więcej szkód niż pożytku.
//I nie nie przywołuj innych religii – to nawet nie są religie.//
A te słowa to potwierdzenie Twoich fanatycznych zapędów.
//mam prawo wymagać od niego pewnych rzeczy z odpowiednim stylem życia włącznie.//
To samo… O jakim stylu tu mowa?
To jakieś diaboliczne pomieszanie pojęć.
Chrzest nie jest formą wychowywania dziecka, bo dziecko tego nawet nie pamięta. Więc walor wychowawczy zerowy. Za to gdyby świadomie było do chrztu przygotowywane, rozumiało, o co chodzi, chciało go, etc., to co innego. Wtedy może to być dla niego ważne przeżycie duchowe, jakaś inicjacja.
„Zamykanie na klucz” – to porównanie nawiązujące do pieczętowania podczas chrztu. Naprawdę nie wiesz, jak Kościół katolicki zmienił chrzest Jezusa w coś zupełnie odmiennego, z okultystyczną symboliką? Dla Jezusa chrzest był zmyciem grzechów, odrodzeniem się, nowym etapem w życiu. Dla Kościoła katolickiego chrzest jest pieczętowaniem duszy dziecka, by nie dobrał się do niej szatan, co ma drugie dno, i stąd moje porównanie do zamkniętego pokoju. Ech, jak grochem o ścianę…
Nie czytasz ze zrozumieniem, tego co napisałem, i chyba obce Ci są porównania i analogie. Ja patrzę na religie z szerszej perspektywy, wiem o nich sporo – widzę podobieństwa i różnice. Dla mnie islam, judaizm, hinduizm, chrześcijaństwo itp., są religiami. Nie jestem pewien co do buddyzmu czy taoizmu, bo to raczej filozofia życia.
Po Twoich komentarzach widzę również, że nie odróżniasz wychowywania w katolicyzmie, od zapisania do Kościoła katolickiego. Stawiasz między tymi dwiema sprawami znak równości. No, ale zrozumienie tego wymaga szerszego spojrzenia, z większej perspektywy, a nie stronniczego.
Systemowe zakazywanie to przesada, mimo budzących obaw. To powinno zostać kwestią wyboru wychowawców, czyli rodziców zazwyczaj.
Swoją drogą można by iść na kompromis i wrócić do zacnych praktyk z przed kilku wieków. Dzieci jak wiadomo średnio odpowiadają za swoje czyny (choćby wg Prawa) więc może zamiast spowiadać się niech rodzice płacą za ich grzechy – czyli dobrowolne datki składane jako formę zadośćuczynienia.
Myślę, że to mogłoby spodobać się Kościołowi, tak jak onegdaj to bywało.
Zetknąłem się kiedyś z takim twierdzeniem ,jak 12 letnie dziewczyny ,odchodziły zmieszane od konfesjonału,to ich ojcowie 40 -letni komentowali:”No przecież to sa dorosłe chłopy-ci księża ,też chcą użyć,to co im sie dziwić ,że zadają niestosowne pytania nieletnim o masturbację,itd”…?
Sprawa ma się bardzo podobnie z zaserwowaną ostatnio „korektą” systemu nauczania poprzez wyłączenie treningu domowego nauczonych w dzień umiejętności, tzn edukacji systemem pruskim zasadą powtarzania i zakuwania. Czyli wiedzę o przyrodzie i naturze wszechświata oraz meandry ludzkiego umysłu. Plus umiejętności, indywidualnie.
Zasada powtarzania w nocy, gdy jeszcze tej samej doby trzeba struną pamięci podrążyć i pokontemplować, aby uruchomić odpowiednio dobrze systemy zapamiętywania w głębszej istocie wiedzy. Pruskiego systemu to filar przemiany mózgu i ducha. By wytworzyć społeczeństwo na tyle sprytne, by operować skomplikowanymi urządzeniami, ale na tyle głupie, by nie pchało się do myślenia o sensie Tego Wszystkiego.
Ta ordynarna dziura systemowa. A w połączeniu z oduczaniem umiejętności sumienio-poznawczych to sabotaż. Komuś się śni wyłączenie Polskości metodami MK Ultra.
@ adm. Maurycy Hawranek
Można by się spierać długo, a i tak każdy pozostanie przy swoim zdaniu. Też jestem za wolnością wyboru. Tylko mała uwaga: jak można wychowywać w duchu katolicyzmu nie „zapisując” się do KK?? Nie bardzo umiem tego rozdzielić. Jak już to można by wychowywać w duchu chrześcijańskim i wtedy ok. No ale może się czepiam. Poza tym „wypisanie” z tej organizacji jest chyba jeszcze prostsze niż „zapisanie” 😉
@ Katarzyna TG
Oczywiście, że jest tak jak piszesz.
@ MasaKalambura
Choć język Twój zawiły myśli jednak trafiają do mego umysłu. Bingo 😀
„jak można wychowywać w duchu katolicyzmu nie „zapisując” się do KK?? Nie bardzo umiem tego rozdzielić.”
Można. W przypadku Kościoła katolickiego zapisanie się polega na ochrzczeniu i wpisaniu tego faktu do księgi. A wychowywanie w duchu katolicyzmu to bycie dla dziecka przykładem wiernego do naśladowania, zabierając od czasu do czasu do kościoła na msze świąteczne, rozmawiając o religii, pokazując czynem jak postępować. Można chodzić do kościoła, czy na lekcje religii, nie będąc zapisanym do Kościoła.
„Poza tym »wypisanie« z tej organizacji jest chyba jeszcze prostsze niż „zapisanie” 😉”
Jest na odwrót. Zapisać można się łatwo (chrzest), a wypisać się formalnie nie da, bo nawet akt apostazji nie sprawia, że człowiek jest wykreślany z listy wiernych. Kościół traktuje taką osobę jak wiernego, który zbłądził i został za karę wyrzucony z prawem do powrotu na łono Kościoła, gdy się pokaja. Cytuję:
https://www.prawo.pl/prawo/apostazja-jak-dokonac-skutki-procedura-prawnik,505690.html
„Obowiązuje zasada ustalona jeszcze przez sobór trydencki, że kto raz stał się katolikiem, ten pozostaje nim do śmierci. Proboszcz na świadectwie chrztu dokonuje adnotacji, że złożono oświadczenie o wystąpieniu z kościoła. Prawo kościelne nie przewiduje też wydania zaświadczenia o tzw. wystąpieniu z kościoła. Można wspomnianą adnotacje uzyskać również na odpisie świadectwa chrztu”.
Tyle w kwestii formalnej. Jeśli chodzi o sakrament chrztu czy komunii św., jak ktoś wierzy, że jest napiętnowany tymi sakramentami, to da się je odczynić obrzędem dechrystianizacji (np. zmyciem chrztu), ale Kościół takich praktyk nie wykonuje.
Grohmanon.
//Systemowe zakazywanie to przesada, mimo budzących obaw.//
To z pewnością. System zatwierdza tu upadek tego co jeszcze jako tako stoi, choć się chwieje.
adm. Maurycy Hawranek.
//Dla mnie islam, judaizm, hinduizm, chrześcijaństwo itp., są religiami. Nie jestem pewien co do buddyzmu czy taoizmu, bo to raczej filozofia życia.//
W pewnym sensie tak jest – tak to wygląda na zewnątrz i tak się praktykuje. Te filozofie, które nazywasz religiami opierają się bardziej na „myśleniu magicznym”. Religia buddyzmu to bardziej urzeczywistnienie prawdy otrzymanej poprzez filozofowanie.
@ adm. Maurycy Hawranek
Hihi spoko Maurycy. Nie zamierzam przekonywać kogoś na siłę, ale zwróć uwagę, że to zdanie z zapisaniem było w szerszym kontekście. To co piszesz, to już nie duch katolicyzmu, a raczej chrześcijaństwa. Nie można przyjąć części rzeczy z katolicyzmu (jak i zresztą z każdej innej religii), a reszty nie, bo to po prostu już nie ta religia 🙂 Takie podejście, to tylko wybieranie tego co mi pasuje, a co nie już odrzucam. Żeby nie było – nie optuję za KK, ani za inną religią. Staram się pozostać obiektywny.
Zresztą tak naprawdę clou całej tej dyskusji, jak i artykułu podała @ Katarzyna TG w swojej wypowiedzi.
Apostazja to czasem trudna droga.
Są łatwiejsze … jak herezja i schizma lub ekskomunika.
Ta ostatnia jest znacznie powszechniejsza niż się uważa.
Wystarczy zapoznać się z obowiązującymi dziś klątwami papieskimi …
Reasumując, wiele osób, podlegających klątwie ekskomuniki lub innemu wyłączeniu z KK, popełnia grzech ciężki przystępując do spowiedzi. Co stawia pod znakiem zapytania spowiedź.
Apostaci więc, heretycy i schizmatycy przestają być członkami Kościoła, choćby Kościół wyraźnie ich nie wyklinał, gdyż odłączenie ich dobrowolnym jest i od Kościoła niezależnym; dlatego to nigdy zdarzyć się nie może, że apostatów, heretyków i schizmatyków za wyłączonych ze społeczności swojej Kościół uważać nie będzie; w przeciwnym razie Kościół przestałby być Kościołem, cios śmiertelny sam boskiemu swojemu ustrojowi, jedności wiary i jedności głowy, wymierzając.
ks. Jan Nepomucen Opieliński. Komentarz do cenzur kościelnych po dziś dzień obowiązujących.