Liczba wyświetleń: 864
W popkulturze zadomowił się obraz użytkownika marihuany, który zajada się słonymi lub słodkimi przekąskami. Grupa neurobiologów informuje na łamach Nature, że obraz ten jest zgodny z prawdą. Odkryto bowiem mechanizm, który odpowiada za zwiększone łaknienie po użyciu marihuany.
Już w ubiegłym roku grupa neurologów z Europy stwierdziła, że kannabinoidy działają na korę węchową myszy, przez co zwierzęta lepiej czują pożywienia. To jednak nie wyjaśniało, dlaczego powodzeniem cieszyło się też pożywienie o bardzo słabym aromacie.
Teraz uczeni, pracujący pod kierunkiem Tamasa Horvatha z Yale University skupili się na receptorach kannabinoidowych w mózgach ludzi i zwierząt. Uczeni spodziewali się, że po wypaleniu marihuany receptory wysyłają sygnały, które wpływają tłumiąco na neurony regulujące łaknienie. To prowadziłoby do pojawienia się chęci na zjedzenie czegoś.
Ku zdumieniu naukowców okazało się, że kannabinoidy zwiększają, a nie zmniejszają, aktywność neuronów odpowiedzialnych za regulację łaknienia. Skąd więc chęć na przekąskę? Bliższe badania wykazały, że neurony, pod wpływem kannabinoidów, nie emitują swoich normalnych sygnałów prowadzących do zmniejszenia apetytu. Zamiast tego dochodzi do emisji endorfin, które trafiają do regulującego apetyt podwzgórza i wywołują chęć zjedzenia czegoś. „Marihuana oszukuje układ odpowiedzialny za kontrolę apetytu” – stwierdził Horvath. Jednak, jak się okazuje, stymulowany marihuaną organizm nie ma ochoty na jakiekolwiek jedzenie, ale najczęściej na słone tłuste przekąski lub słodycze. Ta właściwość marihuany może być pomocna w terapiach antynowotworowych, gdyż zachęci chorych do spożywania dodatkowych kalorii, oraz w innych chorobach, w których występuje brak apetytu.
Autorstwo: Mariusz Błoński
Na podstawie: Reuters
Źródło: Kopalnia Wiedzy
Naukowcy z Yale… może by się wzięli za coś konstruktywnego, a nie odkrywali prawd znanych od dawna. Jak tak dalej pójdzie, to za parę lat odtrąbią odkrycie samych endorfin. Dawno doszedłem do wniosku, że prawdziwy postęp w nauce jest całkowicie niejawny i półgłówki siedzące na uczelniach nic z nim nie mają wspólnego, mniej uciążliwi od urzędników, ale równie zbędni.
W powyższym artykule jest podwójne powtórzenie dużej części tekstu. Pierwsze w połowie, zdanie urwane na „d” – drugie na samym końcu.
@MB
Częściowo masz rację, a częściowo zupełnie się mylisz. Obecnie mamy ogromną ilość informacji, przesądów i legend – miejskich, medycznych itp. Rolą naukowców jest właśnie ich dokumentowanie i obalanie/potwierdzanie. Albo to, albo alternatywa, czyli nieustanna wojna, kto ma rację, np. 'wszyscy wiedzą, że dzięki szczepionkom pozbyliśmy się epidemii, nie ma co ich badać i ulepszać, trzeba skupiać się na ilości, żeby dotrzeć do jak największej liczby ludzi’.
Żeby nie było, że badania nad marihuaną to co innego, bo są zbędne:
– poznanie mechanizmu pozwala na wywołanie podobnego efektu przy pomocy innych środków
– kolejny argument dla zwolenników legalizacji
– nowe informacje o mechanizmach kontroli apetytu, do tego istotne, bo przeczące temu co wydawałoby się na pierwszy rzut oka 'oczywiste’. W obecnych czasach, to chyba wartościowe informacje, nie uważasz ?
Dagome gdzie Ty !?