Liczba wyświetleń: 775
Trwają czynności śledcze w sprawie śmierci 25-latka na jednym z wrocławskich komisariatów. Ojciec chłopaka jest przekonany, że jego syn zginął w wyniku brutalnych działań mundurowych. Przed komendą protestowało przedwczoraj ok. 100 osób.
Przyczyny zgonu Igora S. ma ustalić prokuratura. Śledczy czekają obecnie na wyniki sekcji zwłok, a także przesłuchują policjantów, którzy brali udział w zatrzymaniu i przesłuchaniach chłopaka na komendzie.
Przypomnijmy, że 25-latek w niedzielę ok. godz 6:00 wracał do domu z imprezy w klubie. Został zaczepiony przez policjantów z powodu podobieństwa do osoby poszukiwanej. Gdy odmówił okazania dokumentu i wyjaśnienia skąd ma znaleziony przy nim telefon, funkcjonariusze wciągnęli go do radiowozu i przewieźli na komisariat. Tam doszło do szarpaniny, jak utrzymuje policja, z powodu agresywnego zachowania zatrzymanego. Jeden ze stróżów prawa użył wobec niego paralizatora. Chłopak stracił przytomność. Zmarł mimo reanimacji.
Przyczynę zgonu ma wyjaśnić sekcja zwłok, której dokonano przedwczoraj. „Biegli zdecydowali o przeprowadzeniu dodatkowych badań, w tym toksykologicznych, na wyniki których czekać możemy nawet kilka tygodni” – powiedziała “Gazecie Wyborczej” Małgorzata Klaus, rzeczniczka wrocławskiej prokuratury okręgowej.
Śledczy oprócz przesłuchania policjantów obejrzą również zapisy z monitoringu miejskiego oraz z minikamer wmontowanych w paralizator. „Konieczne jest ustalenie nie tylko przyczyny zgonu pokrzywdzonego, ale także przebiegu zdarzenia, sprawdzenie zasadności podjętej interwencji, tego, czy zachowane zostały wszelkie procedury oraz ustalenie, czy funkcjonariusze policji działali w granicach swoich uprawnień” – tłumaczy prokurator Klaus.
Z dziennikarzami “GW” skontaktował się ojciec Igora S., według którego funkcjonariusze po prostu zatłukli jego syna na śmierć. Na zdjęciu, które przesłał do redakcji widać ponoć “liczne rany na jego twarzy i szyi, ślady po krwi z nosa i krwawy wysięk w lewym oku”.
Ojciec denata zwraca uwagę, że na oględziny zwłok syna musiał czekać 6 godzin. „A oni i tak wywieźli ciało do kostnicy i zobaczyłem syna dopiero rano, tuż przed sekcją. Wyglądał strasznie. Cały w ranach. Zacząłem robić zdjęcia, mówili że nie wolno, ale i tak zrobiłem” – zaznacza. „Święty nie był. Ale to nie powód żeby dziecko mi zabijać!” – dodaje.
Przed budynkiem komendy zebrali się też przedwczoraj znajomi Igora. „Wszyscy widzieliśmy zdjęcia zrobione przed sekcją zwłok. Igor miał poważne obrażenia. To o czym to świadczy?! Na pewno nie odpuścimy!” – mówił cytowany przez “Wyborczą” Andrzej, kolega 25-latka.
Sprawę monitoruje Helsińska Fundacja Praw Człowieka. „Bacznie przyglądamy się każdemu tego rodzaju zdarzeniu” – podkreśla dr Piotr Kładoczny z HFPW. „Pamiętać należy, że policjanci nie mogą być bezbronni, muszą interweniować i przy tym muszą być skuteczni, ale jednocześnie muszą być odpowiednio przeszkoleni i przede wszystkim zrównoważeni, by nie nadużywali swoich kompetencji. Obserwując tę sprawę, sprawdzimy, czy użycie paralizatora było konieczne, czy policjanci dobrze ocenili sytuację i czy nie ulegli emocjom” – zapewnił Kładadoczny.
Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu
W Legionowie policjant udusił zatrzymanego bo podejrzewał że w ustach miał narkotyki. Nie poniósł żadnych konsekwencji za to. Są pewne granice których przekraczać nie wolno a policji zdarza się to coraz czyściej.
W normalnym kraju, komisariat na którym policjanci zamordowali człowieka poszedłby z dymem w ciągu doby. Jak widać u nas jeszcze nie nauczono pał i biurw szacunku do tych, którym mają SŁUŻYĆ. Kiedyś bardzo wychowawczą rolę pełniło palenie komitetów PZPR, teraz wypadałoby przypomnieć to jakże szlachetne działanie w stosunku do policji. Być może wtedy skończyłyby się bezkarne policyjne morderstwa.
Jeżeli był agresywny i musieli go obezwładnić to jeszcze nie tłumaczy dlaczego zmarł.Jeśli był agresywny i szalał to mogę zrozumieć np.złamaną rękę czy obrażenia klatki piersiowej.A odmowa wylegitymowania się jest wykroczeniem.Pisanie, że jest to ,,śmierć na własne życzenie” to bzdura.Za wykroczenie jakim jest odmowa wylegitymowania dostałby mandat-żaden dramat.Podobnie jeśli chodzi o ewentualną kradzież telefonu,czy oszustwo.Policyjne wersje widać, że się zmieniają z godziny na godzinę i są niewiarygodne.A to, że osoby zatrzymane bywają agresywne to nic nowego.Po to policjanci mają szkolenia z technik i taktyk interwencji oraz obezwładniania.Obezwładnienie czlowieka przy udziale 3-4 policjantów nie jest kłopotem.Jeśli ktoś bardzo szaleje to może sobie złamać wykręconą rękę.Szkolenia obejmują obezwładnianie bez powodowania poważnych urazów.Do śmierci w takich sytuacjach daleko.Co innego jak pewni bezkarności gliniarze po prostu skopią leżącego a potem on umiera np. na krwotok wewnętrzny gdy kopną go w brzuch.Ogólnie policyjne wersje są maksymalnie niewiarygodne i widać, że zmierzają do oczernienia ofiary.Niby, że jak bandzior to nie zasługuje na życie a szarpał się ,,to dostał to na co zasłużył”.Przypominam kary śmierci w Polsce nie ma a kary wymienione w kodeksie karnym wymierzają sądy.Jak ktoś się za dużo naogladał ,,Brudnego Harrego”i odpowiada za śmierć czlowieka to w Policji nie powinien służyć.Choćby dlatego, żeby za tydzień albo za miesiąc nie polamał albo nie zabił nas ,,bo się szarpaliśmy”.