Liczba wyświetleń: 823
Doktorant UJ, pochodzący z Iraku Ameer Alkhawlany, po pół roku przetrzymywania w areszcie, został wydalony z Polski. W liście do adwokata napisał, że Straż Graniczna biła i poniżała go jeszcze na lotnisku.
„Traktowali mnie bardzo agresywnie i w barbarzyński sposób” — napisał już z Iraku Ameer w liście do swojego adwokata Marka Śliza. 5 kwietnia sąd w Przemyślu po pół roku przetrzymywania Irakijczyka w areszcie, zwolnił go — i od razu deportował.
Alkhawlany twierdzi, że jeszcze na lotnisku Chopina w Warszawie, skąd wylatywał, był bity i kopany, a funkcjonariusze grozili mu paralizatorem i mówili: „jeśli nie będziesz stosował się odpowiednio do naszych rozkazów, będziemy cię traktować jak psa, jak czarnego psa”. Adwokat Irakijczyka mówi, że wierzy w każde słowo napisane w liście, jednak na razie nie jest w stanie przedstawić satysfakcjonujących dowodów potwierdzających jego wersję wydarzeń. Ameer obiecał, że prześle mu wyniki obdukcji. Mecenas ma zamiar zgłosić się z nimi do prokuratury.
Straż Graniczna broni się: „Nie były stosowane środki przymusu bezpośredniego, a zarzut pobicia przez funkcjonariusza jest zarzutem absurdalnym. Podróż odbywała się przez jedno z większych lotnisk, samolotem rejsowym, z całą pewnością osoba, która byłaby dotkliwie pobita, prowadzona przez funkcjonariuszy, zwróciłaby czyjąś uwagę, i ja jako rzecznik komendanta głównego jeszcze tego samego dnia musiałabym wyjaśnić, co się stało” — odpowiada mediom rzeczniczka Komendy Głównej Straży Granicznej ppor. Agnieszka Golias.
Adwokat jednak nie ma wątpliwości, że jego klient mówi prawdę. Jest oburzony całą sprawą: „Jeśli go tak potraktowali, to potraktowali go nie jak człowieka. On na to nie zasłużył absolutnie. Można kogoś wydalić, deportować, ale można to zrobić w sposób cywilizowany, a metody, które wobec niego zastosowano, to są metody nie wiem z którego wieku, ale na pewno nie z obecnego. Tak się z człowiekiem nie postępuje” — mówi. Wczoraj spotkał się z konsulem Iraku, aby możliwie przyspieszyć procedurę przesyłania wyników obdukcji. Na dzisiaj zaplanował też spotkanie z rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, gdzie Ameer był doktorantem.
Awantura z jego udziałem wybuchła na początku listopada 2016. Irakijczyk, który ubiegał się o status uchodźcy w Polsce, nie tylko owego statusu nie otrzymał, ale został przez ABW uznany za potencjalnego terrorystę, który musi być wydalony z Polski w związku ze swoimi podejrzanymi kontaktami. Sam Alkhawlany utrzymuje, że był sekowany właśnie za odmowę współpracy z ABW. Funkcjonariusze chcieli, aby „rozpracowywał” swoich rodaków w Polsce.
Autorstwo: Tomasz Dudek
Źródło: pl.SputnikNews.com
….czyli polskie odpady ludzkie w akcji. Nic tylko pogratulować wszystkim tym śmieciom, które uczestniczyły w całej akcji – odpadom z ABW, g…nu w sędziowskiej todze i na koniec śmiesznym fiutkom ze SG.
Nie ma co wysnuwać zbyt pochopnych wniosków i nazywać innych odpadami. Bo po pierwsze – wszędzie na lotnisku jest monitoring. Regularnie latam średnio raz w miesiącu i wiem to najlepiej. To jest do udowodnienia i wystarczy tylko sięgnąć po taśmy. Druga sprawa – z punktu widzenia służb bezpieczeństwa, skoro nie chce współpracować przy infiltracji środowiska potencjalnie terrorystycznego to oznacza że z nimi współpracuje. Simple as that. Ich błąd jest taki że pół roku go męczyli – zamiast wydalić w tempie expressowym. USA jakoś nie mają problemu, nawet na lotnisku potrafią zawrócić człowieka z ważną wizą.
Acha… trzecia sprawa – zamiast zachowywać się jak prymitywy mogli najzwyczajniej zamienić jego komórkę w 24 godzinny podsłuch – po co im te wszystkie uprawnienia skoro korzystać z nich nie potrafią?
W Poznaniu była podobna historia z doktorantem kilka lat temu.Polskie ABW ośmiesza się kolejny raz i staje się publicznym pośmiewiskiem na własne życzenie tajne słuzby wymagają nieco finezji intelektualnej na co polskiego ABW nie stać jako, że to ubecy.Zwyczajni ubecy czerwone koryto się skończyło to teraz jest inne…………
stanlley dobrze ci idzie bezpieczniackie odwalanie obowiązków, podkręcanie antyterrorystycznej paranoi to stary ubecki numer.
Tak swoją drogą polskie służby są tak skompromitowane, że nikt rozsądny nie nawiązałby z nimi współpracy.To samobójstwo.Antek coś powie na konferencjii czlowiek ma spaprane życie.
Wymóg czasów, jasny i czytelny sygnał dla świata, śniadym z dywanikami do modlitwy…. dziękujemy. Bardzo dobrze ABW.
Stanlley,
wroga trzeba wytworzyć.
Tak było z Brunonem i tak będzie z następcami.