Demokracja według Unii Europejskiej

Opublikowano: 10.04.2025 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 751

Z „Traktatu o Unii Europejskiej” można wyczytać, że jedną z podstawowych wartości, na jakich opiera się UE, jest demokracja. Gdy w 1993 r. przyjmowano tenże Traktat, jasne było znaczenie tego słowa: demokracja to ustrój państwa zakładający udział obywateli w sprawowaniu władzy, m.in. poprzez udział w wolnych wyborach i referendach.

W ostatniej dekadzie wobec słowa „demokracja” zaistniała satiacja semantyczna – opozycja (nieważne kto nią w danej chwili jest) powtarza hasła o „łamaniu demokracji”, czy „przywracaniu demokracji”. Aktualnie słowo to używane jest już jedynie instrumentalnie.

W przeciągu ostatniego roku w Europie odbyło się wiele wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W Rosji, Gruzji i na Białorusi zwycięzcy otrzymali silne poparcie wyborców. W Mołdawii prounijna Maia Sandu wygrała w drugiej turze jedynie dzięki wsparciu diaspory mieszkającej od wielu lat poza ojczyzną. We Francji w wyborach do Parlamentu Europejskiego prawicowe Zjednoczenie Narodowe, kierowane przez Marine Le Pen zdobyło, zdobyło ponad 31% poparcia – dwukrotnie więcej niż drugi obóz, związany z Emmanuelem Macronem. Wyniki te były ostrzeżeniem dla prounijnych struktur „demokratycznych”, że można dopuścić do przejęcia władzy przez kogoś pokroju Viktora Orbána w innym państwie należącym do UE.

W listopadzie 2024 r. odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich w Rumunii, którą wygrał kandydat spoza dwupartyjnego układu, Călin Georgescu. Rumuński Sąd Konstytucyjny uznał najpierw jej wynik, a kilka dni później (po przekroczeniu terminu składania skarg) zdecydował „o unieważnieniu całego procesu wyborów prezydenckich”. Zdaniem sędziów wynik wyborów był spowodowany zorganizowaną manipulacją przeprowadzoną z Rosji. Jednak nie byli oni w stanie przedstawić żadnych dowodów na ingerencję państw trzecich w proces wyborczy. Wyrok opierał się jedynie na raporcie Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na której czele stoi prezydent. W tymże raporcie można przeczytać, że jedynym zarzutem, jaki stawia się Georgescu jest zwiększanie widoczności w mediach społecznościowych. Zdaniem politologa Piotra Oleksego, ten dobry wynik to skutek przede wszystkim tego, że społeczeństwo rumuńskie jest zmęczone zawłaszczeniem sceny politycznej przez dwie partie. Mimo to Unia Europejska przychyla się do formy demokracji reprezentowanej przez rumuński Sąd Konstytucyjny.

Innym przykładem pojmowania demokracji przez zachód Europy jest skazanie Marine Le Pen za defraudację funduszy Unii Europejskiej. Paryski sąd wymierzył jej karę czterech lat pozbawienia wolności w zawieszeniu, karę grzywny oraz, co gorsza, zakaz ubiegania się o polityczny urząd przez pięć lat. Zdaniem przewodnicząca składu orzekającego, Bénédicte de Perthuis, działania Le Pen stanowiły „poważny i trwały atak na zasady demokratycznego życia w Europie”. Problem w tym, że proceder, jakiego dopuściła się Le Pen (zatrudnienie pracowników partii jako asystentów parlamentarnych i opłacanie ich z funduszy Unii Europejskiej) jest dość powszechny w UE i nie stanowi on problemu w przypadku innych, „demokratycznych”, ugrupowań. Wydany 30 marca br. wyrok nie zamknął jeszcze całkiem drzwi do Pałacu Elizejskiego faworytce w wyborach prezydenckich w 2027 r., ponieważ nie jest on prawomocny.

W Stanach Zjednoczonych wynik wyborów także nie spodobał się prounijnym politykom. Wybór republikańskiego (a nie demokratycznego) prezydenta i jego działania otworzyły oczy lewicowym stronnictwom europejskim – Donald Trump pokazał, że USA nie będą dawać się wykorzystywać Unii Europejskiej zarówno w kwestii zbrojeń, jak i gospodarki. Administracja nowego prezydenta poparła Alternatywę dla Niemiec, sprzeciwiając się jednocześnie wyrokom, jakie zapadły we Francji, jak i w Rumunii.

Powyższe decyzje sądów mogą jedynie umocnić przeświadczenie o zawłaszczeniu państwa i o tym, że z demokracją w rozumieniu Unii Europejskiej jest coś nie tak. Zarówno w Rumunii, jak i we Francji dostrzec można ten sam proces: kandydaci spoza układu zdobywają przewagę, więc należy ograniczyć demokrację poprzez zakazanie im udziału w wyborach (wyrok sądu z marca br. nie dopuszcza Călina Georgescu do udziału w reasumpcji wyborów). W Polsce nie doszło, póki co, do aż takiego ograniczenia wolności. Jednak biorąc pod uwagę rosnący wynik w sondażach Sławomira Mentzena, nie jest wykluczone, że „wolne sądy” znajdą paragraf i na niego.

Autorstwo: Jacob
Źródło: MyslPolska.info

image_pdfimage_print
+15

TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. pikpok 10.04.2025 15:23

    Po tego typu deklaracjach głównych przedstawicieli ,,elity” rządzącej wiemy czego możemy się spodziewać. Globalna mafia kabaalistyczno-pasożytdnicza i ich wierne sługi robią z nami co chcą.
    https://wolnemedia.net/europa-to-wartosci-talmudu/

  2. Grohmanon 10.04.2025 19:08

    „demokracja to ustrój państwa zakładający udział obywateli w sprawowaniu władzy”

    Otóż to, to jest właściwa definicja tego czym jest demo-kracja. W Europie jedynie w Szwajcarii ma ona miejsce. Oczywiście można się spierać, że są różne rodzaje demokracji jak i różne stopnie jej zaangażowania, inny procent lub promil jej zawartości w danym państwie, gdzie 100% byłoby czystym spirytusem movens demokracji.

    W Polsce ogranicza się ona głównie do wyboru, w większości uprzednio wyselekcjonowanych celebrytów, zajmujących się polityką (czyli takim rodzajem teatru dla klasy pracującej) i na tym wyborze się kończy ten udział obywateli w sprawowaniu władzy.

    Lokalnie w niektórych gminach (ponad połowa) pozwala się obywatelom na wybór tzw. budżetów obywatelskich, gdzie przeznacza się pod decyzję od 0,5% do nawet 1% z całej dostępnej puli finansowej.
    Albo w przypadku płacenia podatków dla centrali, można wybrać fundację, dzięki czemu około 1/2000 część podatków jest decydowana przez obywateli, jak ma być wykorzystana, a nie przez urzędników.

    Wobec tego szacuję, że demokracja w samej Polsce wynosi od 0,05% do 1% w mocno podkoloryzowanej i optymistycznej wersji. Co do Unii Europejskiej, jako takiej, to nie widzę ŻADNYCH elementów demo-kracji, stąd jej zawartość oceniam na 0,00% – brak spiritusu, można śmiało konsumować!

  3. Szwęda 10.04.2025 19:53

    „demokracja to ustrój państwa zakładający udział obywateli w sprawowaniu władzy”
    Prawidłowo to powinno być: demokracja to ustrój państwa polegający na sprawowaniu władzy przez obywateli, a nie żaden tam udział, bo udział niechybnie prowadzi do wypaczenia demokracji, fałszowania wyborów, albo do pozorów demokracji.

  4. Skalp 11.04.2025 22:10

    @Grohmanon,

    Bardzo mi się spodobała ta wypowiedź, prawie jak jakaś lekka fraszka, ale zaznaczam, że ten tok rozumowania moim zdaniem jest najzupełniej prawidłowy. Mamy pełną zgodność.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.