Liczba wyświetleń: 2205
Od wczoraj w Danii nie obowiązują żadne restrykcje dotyczące COVID-19. Działają puby, restauracje, miejsca kultury, chociaż zakażeń wariantem Omikron nadal jest dużo, śmiertelność jest bardzo niska, mówi premier Danii, Mette Fredriksen.
Duński rząd 1 lutego wycofał się ze wszystkich restrykcji kowidowych. Nie obowiązuje już limit zgromadzeń, paszporty kowidowe nie są sprawdzane, nie ma obowiązku noszenia maseczki w miejscach publicznych ani w środkach komunikacji. Noszenie maseczek od tej pory będzie dobrowolne, tak samo jak ochrony z pleksi w sklepach.
Od wczoraj COVID-19 nie jest już traktowany jako choroba zagrażająca społeczeństwu, a jak zwykła grypa. Rząd zaleca zachowanie dystansu społecznego w przypadku osób starszych i z obniżoną odpornością, oraz noszenie maseczek w szpitalach.
Duńska Agencja Kontroli Chorób Zakaźnych wychodzi z założenia, że Duńczycy niebawem osiągną odporność zbiorową, ponieważ wiele osób zostało zaszczepionych lub przeszło już zakażenie wirusem bez większych powikłań. „Wierzymy, że przeszliśmy już krytyczną fazę pandemii” – powiedziała duńska premier Mette Fredriksen. Parlamentarna komisja epidemiczna przychyliła się do wniosku pani premier.
Dania jest pierwszym krajem Unii Europejskiej, który zniósł całkowicie obostrzenia kowidowe. Do tej pory obowiązywały restrykcje takie jak obowiązek noszenia maseczek, ograniczona liczba osób w obiektach i przestrzeniach publicznych. Dania ma bardzo wysoki współczynnik zaszczepionych osób, co było jednym z decydujących czynników obecnej polityki wobec wirusa.
Nadal odnotowuje się wysoką liczbę zakażeń – ok. 50 tys. dziennie – jednak liczba zgonów i osób wymagających hospitalizacji jest niewielka. Również Wielka Brytania zaczyna znosić obostrzenia. Maseczki nie są już obowiązkowe, a paszporty covidowe i praca zdalna nie są już priorytetem. Nadal obowiązuje obowiązkowa izolacja po otrzymaniu pozytywnego wyniku testu na COVID-19.
Autorstwo: Rut Kurkiewicz-Grocholska
Źródło: Strajk.eu
Proponuję się jednak aż tak nie cieszyć. Ten duński powrót do normalności raczej nie wynika z faktu, że tamtejszy rząd nagle zmądrzał i moim zdaniem jest raczej skutkiem wytycznych otrzymanych od koncernów farmaceutycznych. Wystarczy uzmysłowić sobie fakt, że stopień „wyszczepienia” duńskiego społeczeństwa szemranymi preparatami wynosi 88%. Mimo to liczba zarażeń nie spada a wręcz wzrasta. Mamy więc do czynienia z solidną „epidemią zaszczepionych”.
Co naprawdę jest fatalną reklamą i bardzo złym przykładem szczególnie dla krajów, w których przymus „szczepionkowy” jest jeszcze w pełnym natarciu. Dlatego postanowiono zmienić taktykę. Nic to, że poziom zakażeń jest zatrważający. Oficjalna narracja jest prosta. „Dzięki szczepionkom i przechorowaniu zbliżamy się do osiągnięcia odporności stadnej”. Czytaj: Farsy już nie da się utrzymać a nie mamy siły, żeby chwycić ludzi za pyski jak gauleiterzy Australii i Kanady. Nie mówiąc już nawet o tym, że w Danii może zamordyzm znoszą, ale taki Duńczyk, który będzie chciał polecieć choćby do Grecji znów będzie musiał przedstawiać „ausweis lojalności”.
chwila oddechu. tak by potem powrocic z nowym wirusem, ktorego juz zapowiedział, ze wypusci na rynek, nie kto inny jak sam mafiozo Billy gates
Zgadzam się z przedmówcami, gotowanie żaby, chwila oddechu. Wczoraj delektowaliście się salcesonem z sierścią, jutro będziecie pałaszować już tylko szczaw z nasypu kolejowego i przydrożne mirabelki.
Liczę na to, że dla szczepanów wprowadzą tatuaże na czole, żeby łatwiej było rozpoznać szubrawca.