Liczba wyświetleń: 863
Jeden profesor uczony (dokładniej „nauczony”, bo tak go nauczyli na studiach i do dziś tego nie zweryfikował) powiedział, że ludzkość żyje w lęku, więc stworzyła sobie mity i religie na pocieszenie, żeby się tymi bujdami uspokoić.
Mam bardzo złą wiadomość dla pana profesora.
Jest to g… prawda.
Pochodzę z rodziny ateistycznej od wielu pokoleń. A raczej powiedzmy bardziej neutralnie „laickiej”, bo żadnego wojującego ateizmu w mojej rodzinie nie było. Moje babcie, dziadkowie ani ciotki i wujkowie również byli całkowicie wyzwoleni spod władzy Kościoła, więc nigdy nie chodziłam na religię i nikt nigdy nie opowiadał mi pocieszających bajek o niebie ani przerażających historii o piekle. Nie mówiono mi również, że w niebie jest taki dobry tatuś z siwą brodą, który bardzo mnie kocha, więc jak będę grzeczna, to mnie do siebie zabierze, a moich wrogów ześle do piekła, niech się smażą skurczybyki.
Nie mówili mi tego.
I co?
Że niby według pana profesora cierpiałam na stany lękowe?
Bynajmniej!
Żyłam sobie spokojnie i radośnie, a jeśli się czegoś bałam, to na pewno nie rzeczy irracjonalnych, lecz rzeczy, które realnie mogły mi zagrażać. Na przykład chuliganów, którzy regularnie demolowali pobliski park, tłukąc w nim latarnie i łamiąc ławki lub dwói w szkole, jeśli się nie przygotowałam do klasówki.
Dobry tatuś w niebie raczej byłby nieprzydatny w przypadku tych lęków. Zamiast czekać, aż chuligani trafią do piekła wolałam liczyć na pomoc milicji.
A teraz będzie najlepsze.
Kiedy byłam młodą matką nawiedzili mnie byli Świadkowie Jehowy.
I tu przypomniał mi się wierszyk Stanisława Jachowicza:
„Nie rusz Andziu tego kwiatka,
Róża kole, rzekła matka.
Andzia mamy nie słuchała,
Ukłuła się i płakała.”
No więc nie posłuchałam mamy i wpuściłam ich do domu. Zrobiłam to, bo byłam uprzejma. A poza tym pomyślałam sobie, że z nimi podyskutuję i będzie ciekawie. Nie przewidziałam jednego: że będą mi cytować Biblię, a ich wiara będzie niezłomna i zaraźliwa.
No i stało się…
Po kilku lekcjach, w czasie których moi goście czytali mi Biblię wpadłam w ciężkie stany lękowe i znalazłam się na granicy paranoi. Nie byłam przygotowana na to, co usłyszę. W życiu nie miałam Biblii w rękach, więc nie wiedziałam, o czym ta „święta” księga mówi. A kiedy się dowiedziałam doznałam szoku, wręcz traumy. To było tak bardzo przerażające, że mało nie oszalałam. Zaczęłam się bać własnego cienia, a każdy hałas wzbudzał we mnie lęk, że oto właśnie nadchodzi zapowiadany Armagedon i świat się zaraz skończy.
Ale nie to było najgorsze.
Najbardziej przerażała mnie myśl, że Jahwe naprawdę może być Bogiem. A gdyby tak było, byłaby to najgorsza rzecz, jaka może się przytrafić światu i ludzkości! Na samą myśl o tym, że miałabym stać się owieczką w stadzie Jahwe, uznać jego boskość i poddać się ustanowionym przez niego prawom czułam, że umieram.
Kiedy mój lęk osiągnął najwyższe możliwe natężenie przyszło nagłe i szczęśliwe otrzeźwienie: przebudziłam się z tego koszmarnego snu!
To był mój pierwszy i ostatni kontakt z Biblią i jakąkolwiek religią.
Tak więc szanowny panie profesorze, opowiadaj dalej te dyrdymały swoim studentom. To bezmyślne „racjonalistyczne” stado, więc możesz być spokojny, że nie odkryją, że kłamiesz.
Religie nie są żadnym pocieszeniem ani ratunkiem przed lękami.
Religie są po to, żeby ludzi kontrolować przy pomocy lęku. To stara, sprawdzona sztuczka. Dziś widzimy, jak grają nią politycy z pomocą służb specjalnych i skorumpowanych uczonych: straszą wymalowanym aktorem w turbanie, którego nazywają Bin Ladenem, dziurą ozonową, globalnym ocipieniem klimatu, pandemiami, islamem, Iranem, Żydami w Palestynie, przemarszem wojsk i sraczką. Ludzie się boją, a władza się cieszy, bo wie, że jak się w końcu porządnie wystraszą sami proszą o rządy silnej ręki i NWO.
Autor: Maria Sobolewska
Źródło: Jestem za, a nawet przeciw
„W życiu nie miałam Biblii w rękach, więc nie wiedziałam, o czym ta „święta” księga mówi. A kiedy się dowiedziałam doznałam szoku, wręcz traumy.”
Niezły ubaw przy czytaniu takich wypowiedzi zwłaszcza, że znakomita większość ludzi nie miała w ręku Biblii a z pewnością nie wie o czym w niej mowa. ROTFL.
„Pochodzę z rodziny ateistycznej od wielu pokoleń. A raczej powiedzmy bardziej neutralnie „laickiej”, ”
– Komuchy czyli che Pani rzec? A może żydzi wyzwoleni?
„Nie mówiono mi również, że w niebie jest taki dobry tatuś z siwą brodą, który bardzo mnie kocha, więc jak będę grzeczna, to mnie do siebie zabierze, a moich wrogów ześle do piekła, niech się smażą skurczybyki.”
-A Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili (Stalin), to co?
Na stany lękowe radzę wziąć koło i pie…pacnąć się w czoło. Nie wojujący ateizm? hahah dobre, a ten teks oczywiście jest tego dowodem. Niezły ubaw.
Realisto – problem również polega na tym, że jest to JEJ prawda podana w dziwaczny sposób i bez wyraźnego związku z czymkolwiek poza promocja ateizmu. A że się ubawiłem czytając – przynajmniej reszta dnia mi upłynie na wesoło 🙂
Ale ja rej Pani nie chcę ośmieszać, doskonale poradzi sobie z tym sama. Moje zdanie na jej temat okryje całunem milczenia.
Do jej poglądów też nic nie mam. Wśród moich znajomych większość stanowią ateiści, deiści i fizycy jądrowi 😉 . Jest też jeden antysemita wyznający kabałę ( 😀 tak, tak ).
Natomiast mam sporo do zarzucenia temu infantylnemu i stronniczemu artykulikowi. Nie wiem czy dobrze odebrałem intencje, ale wyszło na to iż tej pochodzącej ze wspaniałej ateistycznej ( nowoczesnej – ełropejskiej) rodziny Pani, chce się za przeproszeniem rzygać jak jehowcy czytają Jej bilblie. Cóż…może chciała po prostu dobitnie wyartykułować własne zdanie, albo podkolorować literacko. – Taka ateistyczna licencja poetica 😛
@Jack Ravenno
Maria Sobolewska nie promuje ateizmu, bo nie jest ateistką. Osoby wierzące i ateiści nie przyjmują do wiadomości, że istnieją inne alternatywy niż religia i ateizm. To droga środka zwana bezwyznaniowością lub własnowierstwem (wiara bez religii).
Przyznaję jej rację, że Biblia to dzieło przerażające. Pamiętam, jak byłem dzieckiem i przeczytałem Katechizm – byłem w szoku ogromem niesprawiedliwości i okrucieństwa Jahwy. Przez kilka dni byłem przerażony i pogrążony w strachu. Dopiero po kilku dniach, gdy nowe zdarzenia wyparły stare, wróciłem do normy. A teraz pytanie, jeśli ktoś dzień w dzień studiuje Biblię, czyta dzień w dzień o rzeziach, mordach i mściwości, to jak to wpływa na jego stan zdrowia psychicznego?
@W. „jeśli ktoś dzień w dzień studiuje Biblię, czyta dzień w dzień o rzeziach, mordach i mściwości, to jak to wpływa na jego stan zdrowia psychicznego?”
Zapewne bardzo pozytywnie, bo umacnia go w odczuwaniu boskiej sprawiedliwości i prawa, które on tak ściśle przestrzega, „bo jest bardzo dobre i logiczne” i „nikt mu tego nie wmówił, tylko sam to wie, bo wyczytał w piśmie” 🙂
„Nie wierzę w te wszystkie rzeczy, ale też niczego generalnie nie odrzucam. Jestem za, a nawet przeciw, więc zapoznaję się z zainteresowaniem ze wszystkimi możliwymi opcjami światopoglądowymi i wybieram z nich dla siebie wyłącznie to, co mi pasuje. A to, co mi nie pasuje wyrzucam, bo nie jest mi to potrzebne.Nie zamierzam obciążać się żadnym ideowym balastem: czarnym, białym, prawym, lewym, …….., itp., ponieważ prawda i tak zawsze leży nie na prawo i nie na lewo, lecz pośrodku.
Katolicyzm zdejmuje z ludzi całą odpowiedzialność za rozwój osobisty i zamiast tego każe im wierzyć w „zbawienie”, które rzekomo zagwarantował im Jezus, pozwalając się zamordować na krzyżu. Większej bzdury nie można wymyślić, naprawdę, to się wprost w głowie nie mieści.”
To jest tylko cytat z „credo” – całość: http://astromaria.wordpress.com/moje-credo/
Ta pani ma problem – na szczęście jest to JEJ problem. Na nieszczęście sporo ludzi widzi w tym „prawdę objawioną”.
Jeżeli czyta się wyrywkowo i bierze tylko to co pasuje no to wygląda na to, że te mordy i mściwe rzezie są „wodą na młyn” anty postawy.
Ta… nie jest to promocja ateizmu rzeczywiście. Rzekłbym – to satanizm, ale pewnie i tak nie trafiam bo „prawda jest pośrodku” Ta cząstka tekstu odnośnie katolicyzmu pokazuje jak płytkie jest pojmowanie świata i duchowości przez autorkę. Zaś nazywanie wiary ludzi w ofiarę Jezusa bzdurą pozostawie bez komentarza.
Aha – nie jestem katolikiem.
P.S. Już wiem – to kolejna mutacja new age… taki mix aby ukoic zszargane nerwy : ) 0K – miłej zabawy.
Hmr… Już wiem dlaczego w szkole CENZOR ocenzurował Wolne Media ze względu na nieodpowiednie treści!
Z Nowego Testamentu można się wiele nauczyć(w sensie, że prawd życiowych, a nie o życiu Jezusa). O tyle jak otworzyłem Stary Testament(na pierwszej lepszej stronie) było napisane kogo za jakie poglądy lub za co, zabijać.
Ehh… czasami żałuję, że jestem zbyt leniwy, aby wypisać się z lekcji religii.
biblia miała wiekami kolejnych redaktorów, którzy starali się by przedstawić w niej własne interesy/poglądy
jaki cel takich działań możemy się domyślać- jedno jest prawdą jak się ją przeczyta- jest w niej część wyjątkowa dotycząca księgi rodzaju i pewnych dziejów- objętościowo może 30%
takie czasy jemy trucizny w jedzeniu co nie oznacza że nie mamy zupełnie jeść- ale wiedząc co szkodzi możemy walczyć o własne życie i zdrowie
z biblią i religią jest tak samo co nie znaczy że mamy zaprzeczać istnieniu stwórcy
super wykazać się sprytem i obrócić czyjeś knucia w popiół ale dobrze by było nie obrazić przy tym wyższego
bo kto nas zapewni że nie taki cel gdzie ktoś tak czy tak upiecze pieczeń na rozpalonym przez siebie ogniu
Prawda leży nie po środku, tylko tam, gdzie leży… czyli w obecnych czasach pomiędzy lub poza.
@JR: „Zaś nazywanie wiary ludzi w ofiarę Jezusa bzdurą pozostawie bez komentarza.”
Jak zatem to nazwać? Jak nazwać „moją” wiarę w ofiarę z dziecka, któremu na głowę spadła bomba? Planem odkupienia?
@Raptor
Nazwij sobie jak chcesz – nic mi do tego.
Konkretnie proszę skoro o tym mowa.
Kilka dni temu w WM ukazał się artykuł ” Noc Kupały” , gdzie przedstawiono religię Słowian- naturalną, rodzimą i niepotrzebnie zniszczoną przez Kościół.Ciekawam, czy autor, bądź komentujący dali osobisty przykład i świętowali Noc Kupały. Gdzie?
@W – Utożsamiasz Biblię z Katechizmem, co świadczy o tym, że nie tylko nie masz pojęcia, ale nawet -„zielonego pojęcia” o czym traktują owe księgi.
@Jack Ravenno – katolicyzm nie zdejmuje z nikogo odpowiedzialności za rozwój osobisty. Brałeś udział w rekolekcjach ignacjańskich w jezuickich domach formacji duchowej? Dam głowę, że nawet o czymś takim nie słyszałeś.Każdy człowiek odpowiada za swoje postępowanie i z tego będzie indywidualnie sądzony po śmierci. Zachęcam do przeczytania Katechizmu KK, na początek takiego, z którego korzystają dzieci przygotowujące się I Komunii św.Później można sięgnąć po wydanie watykańskie. Wtedy możemy podyskutować.
@Ciemnogrodzianka
„czy autor, bądź komentujący dali osobisty przykład i świętowali Noc Kupały. Gdzie?”
Świętowali, świętowali… w domu oczywiście 🙂
„Brałeś udział w rekolekcjach ignacjańskich w jezuickich domach formacji duchowej”
I chwała bogu, że nikt z nas tutaj o tym nie słyszał nawet.
„Każdy człowiek odpowiada za swoje postępowanie i z tego będzie indywidualnie sądzony po śmierci. ”
Kto będzie, ten będzie.
Pozdro.
@Ciemnogrodzianka
Opisałem traumatyczne doświadczenie z dzieciństwa, gdy przeczytałem katechizm, co nie znaczy, że nie czytałem Biblii. Czytałem. Czytałem też „Leksykon biblijnych pomyłek” i „Leksykon pomyłek Nowego testamentu”. Polecam ci te 2 książki – sporo się dowiesz. Uwielbiasz Ciemnogrodzianko wyciągać daleko pochopne wnioski na bazie szczątkowych informacji.
Autor „Nocy Kupały” jest rodzimowiercą. Wystarczyło wklepać jego imię i nazwisko do Google i wiedziałabyś więcej. Według strony Rodzimego Kościoła Polskiego, to żerca (rodzimowierczy odpowiednik księdza). Więc na pewno Noc Kupały obchodził. Życie religijne Polaków nie ogranicza się do świąt katolickich, innowiercy obchodzą inne święta, tylko nie obchodzą ich w tv specjalnym świątecznym programem i na ogół nie są dniami wolnymi od pracy. Chciałaś wykpić autora, że pisze i wychwala święta pogan a sam nie świętuje, a tu g…no prawda. Za szybko spekulujesz i za szybko wnioski wyciągasz.
@realista
Polecam ci ww. 2 książki. Zobaczysz, że ta „natchniona księga” pełna jest ludzkich błędów i sprzeczności, co dowodzi, że pisali ją różni ludzie, którzy mieli różne poglądy. Natchnienie nie jest domeną pisarzy religijnych, każdy pisarz tworzący książkę i każdy poeta doświadcza „natchnienia”. Więc wszystkie książki świata są „książkami natchnionymi” (może poza encyklopediami). Biblia nie jest tu wyjątkiem, a twierdzenie, że to „słowo boże” to już propaganda. Kto udowodni, że to „słowo boże” a nie ludzkie? Mam wierzyć na słowo że to „słowo boże” bo ktoś tak kiedyś powiedział? Gdzie dowód?
Gdyby Biblia była dyktowana przez Jahwę, wątpię by były błędy merytoryczne, sprzeczności i niespójności. Bo jak książkę pisze jeden autor, wg Biblii nieomylny i wszechwiedzący, to powinien raczej wiedzieć, co podyktował wcześniej i nie popełniać byków.
@Ciemnogrodzianka
„katolicyzm nie zdejmuje z nikogo odpowiedzialności za rozwój osobisty”
Nigdzie nie powiedziałem, że zdejmuje – ten komentarz to nie do mnie a do ASTROMARII – autorki tekstu – jest to cytat z jej CREDO – proszę przyjrzyj sie cudzysłowom : )
Jestem chrześcijaninem – nie katolikiem.
Z mojej strony koniec
Do tych (M.Sobolewska, realista,W), u których, jakoby,treści biblijne , wywołały lęki i traumatyczne doświadczenia ( W. po przeczytaniu katechizmu!!!) :
Biblia=lęk i trauma???
Biblia była inspiracja dla gigantów sztuki światowej:Giotto,Fra Angelico i Cimabue- freski i obrazy, Michał Anioł – freski w kapl. sykst.! Pieta, Dawid, Mojżesz ; Leonardo da V., Andriej Rublow,Annibale Carraci…polecam podreptać po muzeach i świątyniach… Muzyka: J.S.Bach, Haendel, W.A.Mozart, A.Thomas, K.Penderecki ; literatura: Dante- Boska Komedia , J.Kochanowski, T.Tasso ,B.Pascal, bp I.Krasicki, A.Mickiewicz, J.Slowacki, Z.Krasiński, S.Wyspiański…Kto tu jest Ciemnogrodem?
Powyższy artykuł dyskwalifikuje zarówno autorkę, jak i redakcję, zamieszczającą go w dziale Religioznawstwo???!!!
16 @ raptor- świętowanie Nocy Kupały „w domu” … Rozumiem, że ” w owym domu” rosną święte dęby, płyną święte ruczaje itd. I w ten sposób chcecie dotrzeć ze swoim przesłaniem do ludzi ? Odwagi! Verba docent, exempla trahunt! Bierzcie przykład z chrześcijan, którzy za swe przekonania nie bali się i nie boją, oddawać to, co jedyne i niepowtarzalne- swoje życie!
17@realista-a) nie wiem o jaki przykład pytasz?
b) nie wszyscy.
19 @ W: nie będę czytać książek, które mi polecasz, bo przecież wystarczy mi czytać Biblię , co zresztą czynię, Na jakiej podstawie sadzisz, że moja percepcja treści zawartej w Biblii jest gorsza, od percepcji autorów wspomnianych w/w książek?
@Ciemnogrodzianka
W tych książkach autor, nota bene wierzący chrześcijanin, sumiennie i uczciwie przedstawia wszystkie błędy Biblii (sprzeczności, pomyłki, błędy w tłumaczeniach, które stały się podstawa dogmatów, itd.). Obie książki są doskonałą lekturą dla wierzących i niewierzących, pozwala zrozumieć korzenie Biblii i jak powstawała. Być może, gdybyś je przeczytała, nie dawałabyś non stop świadectwa własnej niewiedzy i ignorancji. Nie przeczytasz tych książek, bo po co? Lepiej nie wiedzieć, prawda? Przecież Ty wiesz wszystko najlepiej. Jesteś alfą i omegą!
Gdyby nie Biblia, wymienieni artyści inspirowaliby się zupełnie innymi rzeczami. Przed epoką chrześcijaństwa sztuka kwitła.
Traumę po Katechizmie miałem dlatego, że odczułem nieuzasadniony strach przed Jahwą. To był jakiś demon, szatan, okrutnik i psychopata żądający mordowania narodów nie-wybranych. Nie widziałem sprawiedliwości, tylko niesprawiedliwość. Byłem wrażliwym dzieckiem i odczułem z tego powodu traumę. Być może dlatego, że rodzice Biblii mi nie czytali i sam odkryłem te okropieństwa. Nie byłem uodporniony i przeżyłem szok. Biblia to horror wszechczasów nr 1. Żaden współczesny horror jej nie dorównuje.
Chrześcijaństwo osiągnęło sukces dzięki wzbudzaniu strachu i przyzwoleniu na mordowanie osób niewierzących.
Kolejny paszkwil oczerniający ŚJ. Jakoś zawsze każdemu przeszkadzają właśnie oni. Tak denerwuje Jezusowa metoda pozyskiwania uczniów ? Widze to tak.: Pani zaczeła czytać Biblię i wpadła w stany lękowe, depresję itp. Demony upominają się o swoje i wskazują właściwą drogę ,, tę szeroką i łatwą prowadzącą do zagłady.
Szkoda pisać. . .
Czytam..czytam..i wychodzi mi że każdy uważa że to właśnie on ma monopol na zrozumienie..tolerancję ciężko odnaleźć w waszych wypowiedziach. Tak właśnie biją pianę nasi politykierzy. To niewinny artykuł, dziewczyny chcącej się podzielić refleksją na temat swego poglądu i tyle. Bóg, wiara , Biblia.. – to wszystko jest kwestią tylko i wyłącznie wiary osobistej.
Udowadnianie że moje stanowisko, gdyż mam takie czy inne doświadczenia, jest bezsensem który prowadzi do niczego.
Negowanie bytu Boga to indywidualna sprawa a przedstawiania w niewybrednych słowach – żenada. Osobom wierzącym wypowiedzi typu ” To był jakiś demon, szatan, okrutnik i psychopata żądający mordowania narodów „(Ciemnogrodzianka) o Bogu mogą naprawdę być przykre. Liczmy się z uczuciami innych …może świat będzie trochę lepszy.. Tak samo nawracanie na siłę jest absurdem..- może to początek wypraw krzyżowych współczesnych..?
Tak więc apeluję o większą tolerancję dla poglądów..
Pozdrowienia dla wszystkich..
Oryginalna biblia leży i czeka cierpliwie w archiwach Watykanu.
Fakty = slogany! Żałosne.
Lubiłam wchodzić na WM, ale dawka ignorancji @W i @ realisty (!) zredukowała moją odporność na ich pomroczność umysłową do zera.
@C. „ale dawka ignorancji @W i @ realisty (!) zredukowała moją odporność na ich pomroczność umysłową do zera.”
Chyba sobie żartujesz.