Liczba wyświetleń: 1417
Mobilizacja w Rosji trwa, trwają zacięte walki na Ukrainie, ataki rakietowe i lotnicze na ukraińską infrastrukturę krytyczną. Obraz walk na froncie jest cały czas niejasny i zaciemniany przez propagandę obu stron, ale bez wątpienia wojna powietrzna wyrządza Ukraińcom duże straty. Tymczasem niektórzy analitycy, jak dr Jacek Bartosiak, zaczęli w obliczu strat ponoszonych przez Ukraińców mówić o „konieczności wyrównania potencjału”, co miałaby wykonać Polska. Czy to zapowiedź decyzji rządu? O prawdziwości tej tezy mogą świadczyć różne kroki: inspekcje schronów na terenie całej Polski (w wielu wypadkach znajdujących się w fatalnym stanie technicznym), rozpętywanie paniki jądrowej (dystrybucja tabletek z jodkiem potasu), a także nasilenie medialnej propagandy. Koronnym elementem przygotowywania Polaków na wojnę ma być rządowy projekt „ustawy o ochronie ludności”, która przewiduje wprowadzenie nowych stanów wyjątkowych, nieuwzględnionych w ustawie zasadniczej. Wojsko Polskie przekazało bardzo dużą część swojego wyposażenia na Ukrainę (część to już wraki). Uzupełnienie sprzętu i amunicji nadejdzie dopiero za dłuższy czas. Czy w takim stanie rzeczy rząd w Warszawie postanowi pójść na wojnę? W kolejnym odcinku cyklu „Dokąd zmierzamy?” na pytania Kamila Klimczaka odpowie dr Leszek Sykulski.
Źródło: YouTube.com
Pan Leszek Szykulski ma racje, silna Ukraina nie jest w naszym interesie. Dozbrajanie Ukrainy moze to sie odwrocic przeciwko nam. Nie tylko nie uznano zbrodni woynskiej ale takze nadal domagaja sie polskiego Przemysla. Ukraincom nie ma co wierzyc to podly i msciwy narod.