Czy partie reprezentują społeczeństwo?

Opublikowano: 24.01.2025 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 644

Polska klasa polityczna uważa, że reprezentuje interesy społeczeństwa. Demokratyczne procedury wyborcze mają być dowodem, że reprezentacja ta jest powszechnie akceptowana. Czy rzeczywiście tak jest? Jak duża grupa osób jest faktycznie zaangażowana w Polsce w działalność partii politycznych?

Kanapowe partie władzy

O skali udziału Polaków w działalności czołowych ugrupowań można się było dowiedzieć podczas prawyborów prezydenckich Koalicji Obywatelskiej. W procedurze brali udział członkowie tworzących KO ugrupowań – przede wszystkim Platformy Obywatelskiej, ale także o wiele mniejszych sojuszników tego ugrupowania – neoliberalnej Nowoczesnej, Partii Zieloni, Inicjatywy Polskiej Barbary Nowackiej oraz AgroUnii Michała Kołodziejczaka. Łącznie dało to około 24 tysiące uprawnionych, z czego zagłosowało 21 tysięcy.

Oznacza to, iż główna siła polityczna w Polsce pod względem liczby członków jest daleko w tyle za najmniejszymi ugrupowaniami parlamentarnymi Niemiec, gdzie liberalna Wolna Partia Demokratyczna liczy około 70 tysięcy osób, a socjaldemokratyczna Die Linke około 52 tysięcy.

Główna partia opozycyjna Prawo i Sprawiedliwość w roku 2023, kiedy to podało oficjalne dane, liczyło około 48 tysięcy osób. Liczba ta mogła wzrosnąć w wyniku połączenia z Suwerenną Polską. Ugrupowanie Zbigniewa Ziobry liczyło około 5 tysięcy członków.

Największą partią w Polsce pozostaje Polskie Stronnictwo Ludowe. Przynależność do niego deklaruje nieco ponad 73 tysiące osób. Wynika to z dużej obecności w regionach wiejskich, tamtejszych samorządach, stowarzyszeniach regionalnych, a także ochotniczych strażach pożarnych. Z kolei sojusznik PSLu z koalicji Trzecia Droga, czyli Polska 2050 to ugrupowanie kanapowe. W roku 2022 liczyła 721 osób.

Nowa Lewica w roku 2022 deklarowała, że w jej strukturach działa 20600 członków. Partia Razem wchodząca do niedawna do wspólnego klubu parlamentarnego z Nową Lewicą i popierająca powstanie rządu Donalda Tuska deklarowała wówczas członkostwo na poziomie poniżej 3 tysięcy. Ta liczba zapewne spadła w wyniku wewnętrznych konfliktów i odejścia grupy Magdaleny Biejat. Za marszałek Senatu nie stoi jednak więcej niż kilkudziesięciu działaczy, głównie z lokalnych warszawskich struktur i osób zależnych od zbuntowanych posłów oraz samej liderki.

Konfederacja jest z kolei bardzo dziwnym ugrupowaniem. To partia parasolowa, czyli stanowiąca formalną spoinę różnych środowisk. Oficjalnie liczy około 90 osób. Chwali się wsparciem Klubów Konfederacji, liczących według polityków skrajnej prawicy około 20 tysięcy osób. Dane te trudno zweryfikować. W roku 2020, gdy Konfederacji zdecydowali się przeprowadzić prawybory prezydenckie, zakończyło się to organizacyjnym bałaganem i wewnętrznym konfliktem z powodu braku jasnego określenia kto mógł podejmować decyzję. W obecnych wyborach prezydenckich władze Konfederacji zadecydowały o wyborze kandydata odgórnie, prawdopodobnie nie chcąc ujawniać rzeczywistych sił ugrupowania.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego z roku 2022 wszystkie zarejestrowane partie polityczne, których było wówczas 88, z czego 62 prowadziły działalność, liczyły mniej niż 240 tysięcy członków.

Jeśli wziąć pod uwagę, że kluczowe ugrupowania polityczne posiadają mandaty w parlamencie oraz licznych radnych, burmistrzów czy prezydentów miast wyłania się z tego model polityki klienckiej. Największe partie polityczne składają się głównie z osób powiązanych interesami politycznymi z różnymi strukturami władzy. Jeśli dodać do tego pracowników biur, działaczy samorządowych, asystentów czy ludzi pracujących na przykład w spółkach skarbu państwa, okazuje się, że iż poza tymi układami funkcjonuje bardzo niewielka część członków czołowych ugrupowań.

Cementowanie układu

Główna siła ugrupowań parlamentarnych opiera się więc nie na ich strukturach czy masowości, lecz mechanizmie finansowania. Prawo dotyczące finansowania partii politycznych w Polsce daje ogromną przewagę posiadającym wiele mandatów w parlamencie. Profity płyną również z dzierżenia władzy samorządowej oraz udziału w spółkach skarbu państwa.

Czynniki te stawiają bardzo wysoko próg wejścia do tak zwanej „wielkiej polityki”. Skuteczna działalność wyborcza, w tym prowadzenie kampanii politycznych, wymaga profesjonalnej obsługi, czyli ogromnych funduszy. Koszty kampanii prezydenckich sięgają milionów złotych. Zwycięska kampania Andrzeja Dudy kosztowała 27 mln zł. Działania niszowych, szerzej nieznanych kandydatów, którzy osiągnęli śladowe poparcie, pochłonęły setki tysięcy zł.

W kampanii parlamentarnej przed wyborami 15 października 2023 roku najwięcej wydało Prawo i Sprawiedliwość – 38,8 mln zł, Koalicja Obywatelska – 35,4 mln zł, dalej Trzecia Droga – 28,5 mln zł, Nowa Lewica – 16,9 mln zł a Konfederacja – 11,6 mln zł. Są to kwoty nieosiągalne dla sił politycznych niemających finansowania z budżetu państwa lub bogatych sponsorów. Profesjonalizowanie się kampanii wyborczych wymaga ogromnych funduszy, a także wyklucza przedostanie się do mainstreamu nowych sił politycznych i społecznych.

Media kłamią

Drugi filar systemu politycznego stanowi obecność w mediach. Według informacji portalu Wirtualne Media w trzecim kwartale 2024 roku TVP przyznała aż 85,65 proc. swojego czasu politycznego na wypowiedzi przedstawicieli obozu władzy. Polskie Radio poświęciło im 69,35 proc. Pozostały czas antenowy zarezerwowano dla polityków parlamentarnej opozycji. Brak aktualnych danych dla stacji komercyjnych, jednak można założyć, że obecność przedstawicieli ugrupowań pozaparlamentarnych czy politycznych ruchów niepartyjnych była w środkach przekazu, zarówno komercyjnych, jak i publicznych, znikoma.

Podobnie jest w rozpoczynającej się kampanii prezydenckiej. Większość odbiorców mediów nie wie nawet o istnieniu kandydatów spoza układu PO, PiS, Konfederacja, Trzecia Droga, Nowa Lewica.

Coraz bardziej złudne jest postrzeganie nowych mediów społecznościowych jako nadziei dotarcia do elektoratu z alternatywnym programem. Dają one wprawdzie możliwość publikowania niezależnego przekazu, jednak zakres jego oddziaływania nie musi być wcale duży. Rozwój mediów społecznościowych powoduje zalew informacji i oraz konieczność ich selekcjonowania. Algorytmy platform mediów społecznościowych nie są przejrzyste ani dostępne dla normalnego użytkownika. To, na jakich zasadach jedne treści są promowane, a inne ukrywane pozostaje więc w sferze domysłów.

Partia Razem, która początkowo bazowała w swoich kampaniach na sieciowym „kliktywizmie”, chwaląc się „inną polityką” również w wymiarze cyfrowym, bardzo mocno odczuła spadki zasięgów swoich mediów społecznościowych.

Ponieważ platformy medialne należące do wielkich potentatów działają na zasadach kapitalistycznych, są podporządkowane przede wszystkim dążeniu do maksymalizacji zysków. Z tego wynika między innymi rosnący koszt kampanii wyborczych. Partie polityczne wykupują płatne zasięgi i promocje dla swoich kandydatów. Będą do tego wręcz zachęcane przez właścicieli platform mediów społecznościowych, rozluźniających swoją politykę na przykład poprzez dopuszczanie internetowych botów oraz narzędzi promocyjnych tworzonych przez sztuczną inteligencję.

Pomimo, że wiele się mówi o tak zwanych fermach trolli i manipulowaniu wynikami kampanii, często oskarżając o to siły zewnętrzne, rzadko omawiana jest istota problemu. Kupowanie zasięgów, polubień czy podawania dalej materiałów stało się biznesem. Firmy reklamowe i agencje PR działające w branży mediów elektronicznych zajmują się tym całkowicie legalnie. Ich fermy trolli to grupy kont w mediach społecznościowych, które można wynająć. Mainstream nie widzi w tym problemu, dopóki ktoś nie wykupi tych usług do promowania przekazu niezgodnego z panującym. Parlamentarne partie polityczne, poszczególni politycy, a obecnie również kandydaci w wyborach prezydenckich dysponują sieciami kont oraz profili tworzonych tylko na potrzeby kampanii, nierzadko udających inicjatywy społeczne, lub osoby prywatne. Niektóre firmy reklamowe w ramach dodatkowej usługi oferują udział prawdziwych kont, prowadzonych zapewne przez pracowników lub samo zatrudnionych podwykonawców.

To na co rzetelny profil informacyjny czy ruch społeczny muszą pracować miesiącami, można wykreować za odpowiednie pieniądze w przeciągu kilku godzin. Tak wygląda „równość” w mediach społecznościowych. Oznacza to, iż można zapomnieć o uczciwej konkurencji między stroną społeczną a zawodowymi politykami oraz porzucić wiarę w uczciwość tak zwanych „demokratycznych” wyborów.

Autorstwo: Piotr Ciszewski
Źródło: FaktyiAnalizy.info

image_pdfimage_print

TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. pikpok 24.01.2025 16:33
  2. emigrant001 24.01.2025 18:34

    od polskojęzycznych „polityków” głupsi są tylko ich wyborcy:)

  3. niecowiedzacy 25.01.2025 00:41

    Brak realnych Polskich mediów to tylko ułamek co serwują Polakom, ludzie Solidarni. To tylko realizacja długofalowego, zamierzonego działania USA by zniewolić świat. Oto przykład z Polskiego podwórka. Czym się różnią rządy PO od PISu, obydwa realizują politykę wyniszczania polaków i polski pod dyktando nieżyczliwych obcych mocarstw. Amerykanie sterują Polską. Postaram się wyjaśnić, jak zaczęła się historia stosunków pomiędzy ludźmi, którzy stworzyli Solidarność, a Ameryką od 1970 roku, bowiem już wtedy Polacy byli na służbie Ameryki. Niejednokrotnie w telewizji widziałem historyczne filmy amerykańskie, w których pojawiało się najwięcej polskich nazwisk redaktorów telewizyjnych jako kadrowych pracowników CIA. Tak więc to już przeszło pół wieku, jak Polacy zostali zdradzeni. Więc czy można oczekiwać od zdrajców litości nad Polakami? Dodatkowo efekt zdrady został wzmocniony przez ludzi Solidarności. Uznali oni Amerykę jako coś prawie równego Bogu i będącego wyrocznią losów Polaków i Polski a prezydent Ameryki stał się nieomylnym Guru dla większości polskich polityków. Państwo III RP powstało na gruncie fałszywej ideologii, w której zamiast kapitału próbuje się wstawić krzyż. Zamiast konkretnego kapitału próbuje się wmontować wiarę. W życiu człowiek musi liczyć się z innymi ludźmi, a więc jeśli jest dobry – powinien być nagradzany, a jeśli jest zły i niepoprawny – powinien podlegać kasacji, by nie niszczyć życia innych ludzi. Nie można dopuszczać, by ludzie nieuczciwi wygrywali z ludźmi uczciwymi, bowiem następuje marazm społeczny i gospodarczy, a to już prosta droga do niewolnictwa. Słowem jeśli w państwie nie ma odpowiednich kar, to następuje kryminalizacja społeczeństwa, jak to się stało po objęciu rządów po 1989 roku przez pazernych ludzi Homo Solidaruch. Co do sojuszy wojskowych, to Solidarna Polska postawiła na konia, który już nigdy nie wygra, bo czas jego świetności skończył się w 1947 roku, gdyż zamiast dopieszczać swoją potęgę gospodarczą, wybrał ścieżkę wojenną. Ten kraj od zakończenia II wojny światowej wygrał tylko 1 brudną wojnę. Reszta to porażki w coraz haniebniejszym stylu w rodzaju ucieczki z Kabulu. Stał się upiornym kolosem na chińskich nogach swojej przereklamowanej gospodarki. Nierządny Sprzedajny Związek Zdrajców Solidarnych z Ameryką, oddał Polskę we władanie USA w roli psa ujadającego za darmo. Polacy zaś za pseudoprzyjaźń muszą wyjątkowo słono zapłacić, bo za amerykańskie cuda technologiczne wątpliwej jakości musimy zapłacić więcej od innych państw i offsetu prawie nie będzie. Tylko czym zapłacimy, skoro Solidarna Polska eksportuje do USA (ile, nie znam danych, ale według mnie) tyle, co kot napłakał. Około półtora miesiąca temu pan prezydent Andrzej Duda, rzekomo wielki patriota, wygłosił w telewizji oświadczenie, iż powinniśmy jak najwięcej kupować w USA, bo to leży w interesie polskiej gospodarki. A 1 grudnia w Telewizji Trwam polski pułkownik stwierdził, iż polski przemysł zbrojeniowy ma służyć doposażaniu armii w amerykańskie części zamienne i remonty uszkodzonego sprzętu. Tak iż to, na co pracowaliśmy Solidarnie przez 36 lat, nareszcie przynosi rezultaty. Chwała wybrańcom, iż dali radę ogłupić ukochany naród. Ale nie ma co się martwić, długo tak nie pociągniemy i jak mówią Ukraińcy: „budut pizdiec Lachom”. Wkurza mnie skamlenie zwolenników PiS-u, różnych prawdziwych Polaków, wszelkich prawicowców, którzy biadolą, że cała wina to tylko Tuska i Putina. A oni co robili przez 7,5 roku? Odpowiedź — osadzali swoich znajomków na intratnych posadach, a teraz sytuacja się powtarza z PSL. Zastanawia mnie uległość współczesnych Polaków. Nie ma ani jednego ugrupowania, które by lansowało i promowało bardzo dużą niezależność od kogokolwiek, mam na myśli obce państwa i różnego rodzaju wiary. Choć wiele ugrupowań ma w swoich nazwach szumne słowa: Niezależne, Samorządne, Niepodległe, Prawo, Sprawiedliwość, Narodowe, Ludowe, Suwerenne, Państwo Prawa, itp. Jednak każde ugrupowanie uznaje zależność od swojego patrona, idola Guru i nie widzi siebie jako samodzielnego tworu. Kombinuję sobie czy ktoś wyciął Polakom jaja? Czy są masochistami, bo potrzebują czuć obcy but, czy bat nad sobą? Najprostszym sposobem by społeczeństwo było uczciwe, są odpowiednio duże zarobki tak, by starczało na spore zachcianki. Niestety mimo obietnic ludzi Homo solidaruch, zarobki realne z każdym rokiem są coraz mniejsze i coraz mniejsza siła nabywcza pieniądza, a jednocześnie wzrasta pole manipulacji społeczeństwem przez PO-PiS i różnych ludzi nieuczciwych. Dlaczego tak się dzieje? Bo łatwiej jest rządzić ludźmi spragnionymi odpowiednich zarobków. No i przez coraz większy wzrost rozdzielnictwa zyskuje się coraz większe poparcie i sterowanie społeczeństwem, a przez to i władzę. Dodatkowym negatywnym skutkiem jest wzrost biurokracji. Istnieje bardzo wielka szansa, iż jak w Hiszpanii w 1936 roku doprowadzi to do wojny domowej. Czy można było pójść inną drogą i zbudować normalną, niezależną Polskę, odpowiadam teoretycznie można, ale w praktyce jest to wykluczone. Trudność polega na tym, iż w Polsce nigdy nie było demokracji. Jest w Polakach jakaś fatalna chęć robienia innym na złość. I tak było zawsze. Drugim problemem jest obieg informacji a właściwie jego całkowity brak. Ci co mienią się autorami i redaktorami w rzeczywistości są jedynie usłużnymi agitatorami propagandy poszczególnych ugrupowań które są przy różnych korytach, sponsorów oraz obcych mocarstw. Tak więc jeśli nie powstaną, Wolne Niezależne Media o zasięgu ogólnopolskim, nie ma szans na jakiekolwiek pozytywne zmiany. I nie ma co liczyć na jakieś reorganizacje, z tych polityków co są, nie zmontuje się już niczego dobrego. Wszystko, co obiecywali, zrobili dokładnie odwrotnie. Udowadniają to już od 36 lat. Potrzebne są przynajmniej 3 nowe partie, by za pierwszym razem wygrać wybory i rozpocząć pozytywne zmiany. By państwo było dobre potrzeba bogatszego społeczeństwa, co zmniejszy znacznie przestępczość. Jak będzie bogatsza całość społeczeństwa, to wystarczy na potrzeby obronności. Bowiem pomimo podpisanych różnych deklaracji w sprawie warunków prowadzenia wojny, wojna rządzi się brakiem jakichkolwiek hamulców ze strony prowadzących wojnę. Po tym przykładzie polscy politycy powinni się zastanowić, czy stać nas na wojnę przeciw Rosji lub Niemcom z armią, która nadaje się tylko do defilad i odstraszania, ale nie do realnej krwawej wojny, będąc wyposażona w 45-letni amerykański złom. Co do sprzętu Koreańskiego to nadaje się on jako tako, czyli po japońsku. Bowiem Niemcy, a zwłaszcza Rosja, jako ewentualni nasi przeciwnicy dysponują gigantyczną przewagą technologiczną. Czy jest na to rada, tak, ale jak na razie tylko teoretyczna. Bowiem wszystkie rządy, jakie rządziły po 1989 roku, są przeciwne rozwojowi polskiemu prywatnemu przemysłowi zbrojnemu. W Polsce Solidarni twardogłowi politycy, zwolennicy wojen, z zajadłością kreślą scenariusze gdzie dostawy sprzętu i wojska będą ad hoc, np. poprzez budowę CPK, a rozstrzygające bitwy będzie można realizować, ganiając po lesie piechotę w stylu AK. Jeszcze nie tak dawno lansowano, iż czołgi są nam zupełnie niepotrzebne, bo przecież mamy amerykańskie Javeliny. Nie potrafimy zidentyfikować pojedynczej rakiety, ale chcemy budować swoje. Tylko co potem, panowie politycy i generałowie? Bo przecież armię mamy do parady i odstraszania, ale nie do wygrania realnej wojny. Niestety, ludzie Solidarności nie chcą się przyznać, iż mylą się z bardzo fatalnymi skutkami dla Polaków, Polski, gospodarki i obronności już od 35 lat. Co do obronności to widzę to tak: Trzeba zorganizować służby prowadzące biały wywiad, który jest niezbędny przy zakupach sprzętu dla wojska. Choć według mnie idealnym rozwiązaniem byłyby zakupy sprzętu dla polskiej armii u polskich producentów. Powinniśmy zreorganizować Polski Urząd Patentowy tak, aby w chwili zgłaszania innowacji, automatycznie przyznawano tajny patent roboczy i nie obowiązywałyby absolutnie żadne opłaty za ich rejestrację. Opłata zostałaby pobrana dopiero po roku od sprzedaży produktu. Zreorganizować przepisy dotyczące wojska i zakupów uzbrojenia. Przystosować przepisy tak, żeby powstawały prywatne firmy zbrojeniowe, ale nie likwidując państwowych, które na licencji firm prywatnych, gdyby były duże zamówienia, wytwarzałyby produkty firm prywatnych. Wdrożyć pierwszeństwo zakupów od polskich firm zbrojeniowych, ale tylko, gdy wyroby są na poziomie co najmniej europejskim. Takie projekty sprzętu niemającego nawet odpowiedników w teorii istnieją od 25 lat. Ciekawostka — potrzebne są między innymi nowe hełmy i buty, których łączny czas wkładania po ciemku wynosi nie więcej niż 20 sekund. Musimy posiadać helikopter bojowy, którego jedna z wersji bez żadnego problemu rozprawi się z 8 helikopterami AH-64 Apache Longbow. Czołg, którego wieża obraca się o 360 stopni w ciągu 12 sekund i może wystrzelić 54 pociski z armaty 120 mm o długości lufy 70 kalibrów jeden po drugim. Do tego 3 pojazdy eskortowo-bojowe, każdy w innej konfiguracji uzbrojenia. W oparciu o podwozie pojazdu eskortowo-bojowego można zbudować cysternę o dużej pojemności lub pojazd do transportu gazów, cieczy i substancji wyjątkowo zjadliwych. Niestety rzekomo polscy politycy jak dotychczas odnoszą się bardzo wrogo do tych projektów. Co do nowych elit politycznych to one były i są, ale trzeba im umożliwić pełne ujawnienie się. I w tym momencie do akcji powinny wejść wszystkie media, które zachowały chociaż trochę zdrowego rozsądku. Od początku istnienia świata ludzkiego nie ma w nim miejsca dla słabych, tak było, jest i najprawdopodobniej pozostanie na zawsze. Dziś 2025-01-07 21:45 w telewizji Republika usłyszałem stwierdzenie iż naszym gwarantem bezpieczeństwa są Stany Zjednoczone Ameryki. Jak nędznej wiary w Polskość jest człowiek który ma takie poglądy, składający byt Polaków i państwa w ręce obcego mocarstwa. Moim zdaniem 85% wyrobów potrzebnych do istnienia i działania wojska Polskiego powinno pochodzić z polskiej produkcji. To samo dotyczy wyżywienia polaków 85% artykułów konsumpcyjnych powinno pochodzić z polskiej produkcji. Natomiast pozostała produkcja dla istnienia i działania Polaków powinna wynosić 70%. Państwo powinno, też dążyć do podwyższenia tych wskaźników. Oczywiście produkując różne towary najwyższej jakości powinniśmy dążyć do rozwoju eksportu w ilości około 40%. Czas najwyższy sprywatyzować kobiece brzuchy bo rola inkubatora za 1000+ zupełnie się nie sprawdziła, a prywatne wiadomo większa konkurencja i jeśli na każde dziecko, niezależnie od posiadanej ilości, państwo da 4000zł miesięcznie z gwarantowaną możliwością rewaloryzacji, to i dzieci będą. A jak do tego dołożyć urzędowe tanie mieszkanie to produkcja dzieci Polskich powinna ruszyć. I proszę nie pisać iż to rozdawnictwo bo to najpilniejsza potrzeba. Nigdzie na świecie eksperymenty z imigrantami nie udały się, więc dlaczego miało by to zadziałać w Polsce. To jest Polskie być albo nie być. Na dwa tygodnie numer jeden w Ameryce a dla rzekomo polskich elit politycznych i innych, wraz ze swoimi pomocnikami, objawia swoje życzenia a właściwie żądania do swoich sojuszników, w których zachowuje się jak pewien gościu z wąsikami w pilotce jeżdżący Volskwagenem. Żąda przestrzeni życiowej dla Wielkiej Ameryki czyli aneksji Kanady, Grenlandi i Panamy. Jego pomocnicy wtykają nosy w Angielskie interesy. Jaka będzie oficjalna reakcja NATO i rzekomo Polskich elit politycznych ze szczególnym uwzględnieniem: wszelkiej maści prawicowców i niepodległościowców dla których jest ich uwielbianym Guru. Jaka będzie reakcja NATO i rzekomo Polskich elit politycznych gdyby zaczął realizować swoje życzenia. Ciekaw też jestem oficjalnej postawy Polskiej armii. Zacznijcie panowie myśleć zawczasu bo musztarda po obiedzie może być śmiertelnie niestrawna. A tak przy okazji szykujcie dodatkową kasę za amerykańskie przestarzałe zabawki dla naiwnych polityków, bo Guru wyraża życzenie iż ochrona musi więcej kosztować. Chyba nie macie zamiaru sprzeciwiać się swojemu Guru. Czy wolicie dalej tradycyjnie szukać wrogów jak najbliżej a pseudo przyjaciół jak najdalej. Myślę, że dopóki Polacy nie przyjmą do wiadomości, iż największym przyjacielem Polaka może być drugi Polak, a jeszcze lepiej Polka, bo z tego mogą być tak bardzo potrzebne dzieci i nie koniecznie z prawego łoża, bo najważniejsze, że będą nasze, polskie. Jeśli Polacy tego nie zrozumieją, pozostaje dać na mszę za coś, co kiedyś nosiło miano Polska ale bez żadnych plugawych dopisków i za ludzi ją zamieszkujących. O wszystko trzeba umieć dbać, a szczególnie o ludzi, bo w dzisiejszych warunkach likwidacja Polski będzie ostateczna i nieodwracalna.

  4. emigrant001 25.01.2025 23:42

    demograficznie już jest nieodwracalna, niestety. Teraz to tylko kwestia czasu. A my zamiast czasu mamy zegarki:)

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.