Liczba wyświetleń: 847
W ramach rządowego programu Mieszkanie Plus w Pelplinie ma powstać 170 mieszkań. Być może mieszkańcy wprowadzą się do nich jeszcze w tym roku.
Pelplin to najmniejsze miasto z przystępujących do programu. Ma tylko 9 tysięcy mieszkańców. Od dawna nie powstały na jego terenie żadne nowe lokale, zatem brakuje zasobu mieszkaniowego – ceny za wynajem na rynku komercyjnym są równe…trójmiejskim.
170 lokali to jak na skalę takiego miasta sporo, jednak chętnych jest tak wielu, że samorząd postanowił podjąć wyzwanie i nie dzielić inwestycji na etapy, lecz od razu przystąpić do budowy i oddać do użytku cały planowany zasób. Wnioski o mieszkania w ramach programu złożyło aż 440 osób. Co czwarty został wysłany spoza Pelplina.
Jak informowały lokalne media, lokatorzy mieszkań z rządowego programu w Pelplinie mieliby się do nich wprowadzić jeszcze w tym roku, jako pierwsi na Pomorzu i jedni z pierwszych w Polsce. W szybkiej i taniej realizacji sześciu zaplanowanych bloków ma pomóc wybór wykonawcy w systemie „zaprojektuj-wybuduj” oraz technologia budowy, czyli prefabrykacja na wzór skandynawski.
Jeszcze szybciej niż w Pelplinie program toczy się w Jarocinie i Białej Podlaskiej. Tam trwają już prace budowlane, a pierwsi mieszkańcy wprowadzą się do lokali na początku 2018 r.
Źródło: NowyObywatel.pl
Jak słysze okreslenie na byłe czasy „komuna” to szlag mnie trafia, bo w Polsce nie było żadnej „komuny”, a cos co nazywam „PeErElem”. Wtedy państwo dbało o owoich obywateli, budując mieszkania, może małe jak na standardy bogatych państw zachodnich, ale było przysłowie…ciasne ALE własne. Wynikało to z prostej przyczyny, niedostatków materiałów budowlanych, zatem władze chiałt zapewnić wiekszej ilości lokum 40-60 metór, niz mniejszej ilości 100-150 metrowe. Niedawno w jakimś programie o działniach KK w tamtym czasie na terenie Polski, usłyszałem, że było to … celowe aby szkodzic kościołowi…
Dzis tez pewne srodowiska staraja sie wmawiac, że budowa tanich mieszkań dla ludzi ubogich to „komuna wraca”, a prawda jest taka, że tak postepuje cały swiat. Zatem jesli ten program pis-owi naprawdę wypali, to nie pozostaje mi nic innego jak pogratulowac REALIZACJI, bo pomysły miał kazde rząd przed nimi.
Trzymam kciuki za powodzenie tych przedsięwzięć…
Małe sprostowanie: powierzchnie mieszkań w okresie PRLu nie wynikały z niedostatków nateriałów budowlanych ale z tzw: normatywów mieszkaniowych, które powstawały na podstawie wytycznych partyjnych. Innymi słowy: ideologii.
Spokojnie można było wybudować większe obiekty, tyle że KC nie dopuszczał burżuazyjnych tendencji i zakładał minimum powierzchni życiowej na głowę. Argument o brakach materiałów czy zacofanej technologii można skomentować tak: rozmach i gigantomania (a przy tym marnotrastwo) inwestycji publicznych takich jak huty, hale produkcyjne, wielkie place, pomniki na pewno nie sprzyjały oszczędnościom.
Podobnie jak z drogami: dziadek mi opowiadał jak przygotowywano we Wrocławiu z własnej inicjatywy teren pod obwodnicę w latach 50-tych. Prace wstrzymano, bo jak to ujął lokalny kacyk: na furmanki, to co jest, wystarczy a samochodów i tak lud robotniczy nie ma i nie będzie miał.
@MvS Nie zapominaj, że przed Gierkiem Polska była w większości drewniana lub zburzona. Wyż powojenny to dopiero była gigantomania i bez bloków ci ludzie nie mieliby gdzie mieszkać.
Tych problemów nie powtórzyli już władcy liberalnej i „demokratycznej” Polski i nie budowali nic.
Mniejsze wyże współczesne mieszkają więc teraz za granicą.
Plus jest taki, że bezrobocie spadło prawie do zera.
@emigrant001
Wybacz ale nie potrafię dostrzec związku. Stawiam tezę, opartą na dość solidnych przesłankach, że wielkość mieszkań budowanych w latach 60-tych i 70-tych czyli za czasów wielkich budów socjalizmu mogłaby być inna, gdyby nie linia ideologiczna kierownictwa PRLu, który sobie przyjął normatywy z nieba albo i piekła (ale na pewno nie z głowy) a nie problemy z ilością betonu. I tak go wtedy nie było, więc co za różnica ? Nasluchałem się od starszych kolegów mnóstwo anegdot, jak to się za Gierka projektowało i jedno powtarzało się co wypowiedź: urągający zasadom zdrowego rozsądku kontakt z bezrefleksyjnym partyjniackim betonem.
Czy Polska była przed Gierkiem w większości drewniana ? To zależy gdzie. Bloków z wielkiej płyty z reguły nie budowało się na wsi, raczej w mieście a tu jednak były kamienice (z kamienia, jak sama nazwa wskazuje). Trochę drewnianych budynków też było ale nie okresliłbym tego jako większość.
@@MvS@@
Twoim twierdzeniom przeczy jeden podstawowy fakt. W tamtym czasie wszystkie materiały budowlane były ścisle reglamentowane. Zatem doprawiano „ideologie” do faktów i mozliwości.
Piszesz ..żes sie „NASŁUCHAŁ”… zatem nie masz wiedzy z AUTOPSJI, a zasłyszana. Ja zas kolego mam swoje lata, i dokładnie pamietam tamte czasy, bo w nich sie urodziłe, wychowałem, i duuużą częśc dorosłego zycia przezyłem…
Zatem ty „domniemujesz”, ja zas wiem z autopsji…
Nie przeczę istnieniu reglamentacji materiałów. Piszę jedynie o relacjach przełożonych z początku mojej pracy zawodowej projektujących a nie tylko pamiętających te wielkie osiedla i inne inwestycje na temat nienegocjowalanych normatywów powierzchni mieszkalnej na 1 mieszkańca. I horrorze uzgadniania projektów osiedli z betonowymi łbami, które tylko w kółko: płyta żerańska, OWT, kuchnia do gotowania zamiast stania be, spiżarnia be, balkon be, pralka w mieszkaniu be. Jeżeli się chciało zaprojektować coś dopasowanego do lokalnych warunków i wychodziło 64 m2 na rodzinę 4 os. zamiast normatywne 63 m2 ( już po korekcie na plus ) to projekt nie był uzgadniany. Pytanie tylko w stosunku do czego te normatywy miały dawać oszczędności, jeżeli nie było żadnej alternatywy ? Dlaczego niby ten 1 m2 miał dawać jakieś strategiczne korzyści ? Czy naprawdę było to tak istotne w zestawieniu z walcowniami na hektary (Ursus na ten przykład), hutami jak na trzecią wojnę, placami defilad z granitu (pamiętam że dobrze wykonane płyty, bo na wrotkach się śmigało, aż miło). Bo była to gospodarka centralnie planowana i ludź pracy był traktowany tak jak tona stali, m3 betonu czy wagon węgla. Warunkami życia tego ludzia rządziły normatywy, które ustalał ktoś bez zapoznania się z uwarunkowaniami lokalnymi.
Teraz jest to zysk. Niby co innego ale efekt jakby ten sam, tak nawiasem, nie ?
Piszesz o autopsji, to dobrze. Przepraszam, byłeś może projektantem, kierownikiem budowy, inspektorem nadzoru ? A może partyjnym „uzgadniaczem” ? Jeżeli tak to chętnie poczytamy o Twoich przeżyciach. A już w niebo bylibyśmy wzięci, gdyby pochodziłyby z tej drugiej, urzędowej strony.
Pozdrawiam
p.s. żeby nie było, że coś wymyślam
http://teatrnn.pl/leksykon/node/4351/mieszkanie_w_prl_normatyw_mieszkaniowy
Można powiedzieć: zamienił stryjek siekierkę na kijek. Kiedyś normatyw nakazywał 63 m2 na 4 osoby, dzisiaj ekonomia pieniądza fiduncjarnego i kredytu. I jedno i drugie uważam za nieporozumienie. Mieszkania dla ludzi, zwłaszcza młodych małżeństw nie mogą być przedmiotem inwestycyjnej gry spekulacyjnej bo ludzie to nie rubryki w tabelkach zysków- strat ani z palca wyssanych normatywów- nie są też robotami.
Nie lubię określenia na władze i aparat PRL „komuchy”. Dla mnie komuch to Trocki, Dzierżyński, Beria, Pol Pot. Może jeszcze towarzysz Bierut by podszedł, ale reszta ? Edziu Gierek ? Co z niego za komunista ? Toż to socjaluch ! Czy te socjaluchy robiły coś dobrze ? Bardzo dużo rzeczy zapewne, skoro kraj funkcjonował przez 40 lat i nie zapadł się w sobie, ludzie żyli, mieli dzieci, nie umierali na ulicach z głodu i nie biegali na golasa w zimie. Problem w tym, że nie było w PRLu rzeczy robionych bardzo dobrze i wybitnie. Nie dlatego, że robotnicy nie potrafili pracować czy inżynierowie projektować. Dlatego właśnie, że decyzje o wszystkim podejmowały intelektualne buraki pastewne w myśl zasady: mierny ale wierny. I trochę się boję o te programy dzisiejsze. Za dużo wiernych.
@MvS: Najprawdopodobniej dzięki Gierkowi nie pobudowano u nas w Polsce bloków na wzór radzieckich „komunałek”, czyli kuchnia i łazienka dzielona na kilka mieszkań. A takie były zalecenia ze wschodu. Poza tym wtedy jak projektowało się osiedla to brano pod uwagę taki czynnik jak ciągi powietrzne. Co dla współczesnych inżynierów jest chyba czarną magią (a może nie dla inżynierów).
Pewnie dało się wtedy pobudować lepsze mieszkania, ale zważywszy na możliwości jakie wtedy były i potrzeby wcale tak źle nie wyszło. W każdym bądź razie po 40 latach pobudowane mieszkania są dalej w cenie. I ja osobiście wybrałem taki komunistyczny budynek z wielkiej płyty otoczony zielenią z zaprojektowaną od razu infrastrukturą, zamiast nowego w betonowej pustyni ogrodzonego i obkamerowanego z miejscem parkingowym na wagę złota.
@@MvS@@
„”Dlatego właśnie, że decyzje o wszystkim podejmowały intelektualne buraki pastewne w myśl zasady: mierny ale wierny. I trochę się boję o te programy dzisiejsze. Za dużo wiernych.””
Niestety, masz racje, ale NIC sie nie zmieniło!!!! Nadal jedyna przesłanka na jakies stanowisko jest przynaleznośc partyjna, jak kiedys do pzpr…
Wtedy były tylko chyba 3-4 „słuzby” które mogły karac madtatami itd, dzis mamy kilkanascie.Zatem jesliby brac pod uwage ten czynnik, to mam państwo POLICYJNO – TOTALITARNE, bo taka ilośc „władzy to domena państw totalitarnych.
Dzis mam psl, królowa nepotyzmu, dzis mamy „misiewiczów”, a wczesniej panów petru, odpowiedniki zms….
Dzis mamy ideologie rusofobii, oprawiana codziennie, az do smieszności…Zatem z mojego punktu widzenia, mimo braku „ideologi” co do wielkości mieszkania, may brak jakichkolwiek ideologii, poza jedna…koryto, kasa, władza…
Skoro jestes z „branzy” co sugerujesz, podaj srednia wielkośc mieszkania we Francji, bo moim zdaniem 63 metry na 4 osoby to nie jest jakas klitka. Ja w takim mieszkam, i nie narzekam. I poinformuje Cie kolego, że ten „standart” stworzony przez te zakute peerelowskie łby nadal funkcjonuje!!! Może nie w normie budownictwa, ale w innych przepisach, chocby jest warunkiem pomocy socjalnej ( dodatku do czynszu). Mój znajomy, kaleka bez pracy starał sie o takowy, mieszka z 2 synami, i owszem kwestia przychodu na osobe spełniała warunki, ALE…. za duzy metraż na osobe, zdecydował o tym, że chłop nie dostał ani złotówki.
Wtedy tez ludzie brali kredyty, nie bezpośrednio, ale pośrednio, przez SPÓŁDZIELNIE MIESZKANIOWE, i jesli dostali mieszkanie 45 metrów to było szczęscie, ale za 63 metry, to chyba by zwariowali z uciechy. Co ciekawe, Ci spóldzielcy dawno juz spłacili ten dług, ale nadal ICH mieszkaniami zarządza jakis pan „prezes”, i obecne, podobno wolne od „zakutych łbów’ partyjniackich, władze nie zrobiły NIC aby zrobic z tym porzadek… Kolego, wielu dzisiejszych ludzi u władzy to potomkowie tych „zakutych łbów”, i może nie ustalaja standardu mieszkań, ale nie budowali do dziś NIC, a jedyne co ustalaja, to wysokości swoich …wynagrodzeń..
Tamta, gierkowska i pogierkowska władza starała sie cos dla polaków zrobic, może dal niektórych za mało i nieudolnie, ale cos robiła i zrobiła.
Mam „folność”… i władze które w tej materii nie robiły NIC…a mineło 30 lat od uzyskania tej „folności”, zatem problem mieszkaniowy w tym czasie pwonien byc rozwiazany, a nadal jestesmy na ostatnim miejscu w europie pod tym wzgledem…
@lboo
Funkcjonuje nadal jako: dominujący kierunek wiatru w danej lokalizacji oraz przewietrzanie terenu. Dla inżynierów budownictwa nie jest to ani czarna ani biała magia. Zazwyczaj jest tak, że o intensywności zabudowy, jej układzie, dominantach stoi w planie miejscowym a o wygodach, zieleni ogólnie komforcie zycia decyduje inwestor, który przyjmując założenia, nich bedzie normatywy, bierze pod uwagę rachunek ekonomiczny i sprzedajność mieszkań. Muszę przyznać, że inwestorzy w większości nie odróżniają się od opisanego przeze mnie wcześniej betonu urzędniczego. Drobna różnica to motyw- tu zysk, tam ideologia.
@Rumcajs
Nie ustalają jakichkolwiek standardów, w ogóle nie podejmują decyzji, gdyż wszystko co wymagałoby jakiegokolwiek myślenia i odpowiedzialności zostało „sprywatyzowane” przez „styropiany”. Ot, genialny plan.
Wielkość mieszkania we Francji w okresie porównawczym (60-te, 70-te) jest w tabeli zlinkowanej. Na ten przykład M4 to 66-77m2. Czy obecnie jest tam lepiej nie wiem, sprawdzę.
@MvS: „Drobna różnica to motyw- tu zysk, tam ideologia.”
Pierwszeństwo zysku nad innymi czynnikami decyzyjnymi to też ideologia. Opieranie ekonomii o chęć prywatnego zysku nie jest ani bardziej naturalne ani zdrowe niż zakładanie że rządząca partia rozwiąże wszystkie problemy obywateli.
Za PRLu pierwszeństwo miała linia partyjna w mniejszym czy większym stopniu oparta jednak o opnie ekspertów w danej dziedzinie. Współcześnie tylko zysk. I w praktyce odpowiednia łapówka pozwala obejść większość przepisów.
Pomimo wielu zalet jakie przyniosło przeniesienie budownictwa w ręce prywatne, uważam że budownictwo mieszkaniowe wielorodzinne w dużych miastach to tragedia. Zarówno z perspektywy warunków do życia jak i zagospodarowania przestrzennego. Zobaczymy czy ktoś za 30-40 lat będzie chciał kupić mieszkanie w obecnie budowanych betonowych pustyniach. O ile coś jeszcze będzie w ogóle stało.