Liczba wyświetleń: 662
Symbolem Gliwic jest ponad 110 metrowej wysokości maszt radiostacji, najwyższa drewniana budowla na świecie. Tutaj, 31 sierpnia 1939 roku, miała miejsce słynna gliwicka prowokacja, która dała pretekst do wybuchu II wojny światowej.
Wczoraj wieża stała się areną równie fascynujących wydarzeń, o których rozpisują się ogólnopolskie media. Na wierzchołku wieży oflagował się i prowadzi protest Andrzej Jarczewski, nota bene – zwolniony w grudniu 2010 r. kustosz muzeum radiostacji. Jarczewski protestuje przeciwko bezprawnemu, jego zdaniem zwolnieniu z pracy ale także przeciwko nieakceptowalnym standardom gliwickiej demokracji samorządowej.
Andrzej Jarczewski – absolwent Politechniki Śląskiej w Gliwicach, wieloletni działacz opozycji antykomunistycznej, wiceprezydent Gliwic w latach 1994-2002, wieloletni radny, przewodniczący Komisji Kultury rady miejskiej, wreszcie od roku 2003 – klucznik Radiostacji Gliwickiej. Tak mówi o swoim proteście: „Całe życie protestowałem przeciwko złemu systemowi i robię to nadal. W PRL-u byłem znany z działalności opozycyjnej, myślałem, że w demokracji nie trzeba będzie protestować, ale jest inaczej. Zwolnienie mnie z pracy uważam za element polityki władz miasta. Nie ma to nic wspólnego z moim wywiązywaniem się z obowiązków służbowych”.
Na swojej stronie internetowej napisał również te znamienne słowa: „Źle się dzieje w polskich samorządach, przekształcanych stopniowo w prywatne folwarki aktualnych kacyków. Od lat zajmuję się tym problemem w książkach i artykułach. Obecnie jednak – do tej działalności na polu teorii muszę dołączyć trochę praktyki. Powód jest prosty: lokalny kacyk pozbawił mnie środków do życia. Dlatego 6 czerwca 2011 wszedłem na wieżę Radiostacji Gliwice i rozpocząłem protest” (więcej o proteście TUTAJ).
Jego spór z dyrektorem Muzeum w Gliwicach Grzegorzem Krawczykiem, któremu podlega także Radiostacja, zaczął się od krytyki likwidacji Oddziału Odlewnictwa Artystycznego w jego oryginalnym miejscu, czyli w hali GZUT (Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych, dawniej Królewska Odlewnia Żeliwa). Było to unikalne w skali europejskiej muzeum, gdzie eksponowano żeliwne precjoza w miejscu, w którym one przed wielu laty powstały. Decyzja o likwidacji ekspozycji została przez gliwiczan oceniona negatywnie. Oficjalny powód – zbyt wysokie opłaty najmu hali wystawienniczej – był fikcyjny, a za chybioną aranżację zbiorów w nowym miejscu miasto ostatecznie zapłaciło mniej więcej tyle, ile wyniósłby 10-letni czynsz w GZUT.
Dyrektorowi Krawczykowi zarzucił Jarczewski m.in. nieznajomość spraw muzealnych. Na forum publicznym nazwał go „osobą niepiśmienną i kulturalnym analfabetą”. Jarczewski pełnił wówczas funkcję radnego i o jego ewentualnym odwołaniu musieliby zadecydować radni. Kiedy jednak nie dostał się ponownie do rady miasta w ubiegłorocznych wyborach, natychmiast zapłacił za swój brak pokory. W grudniu dostał wymówienie.
Przeciwko zwolnieniu z pracy bez merytorycznych przyczyn, a jedynie w odwecie za brak pokory, protestuje dziś na wieży radiostacji, którą opiekował się przez lata i którą zna, jak własną kieszeń. Jest przygotowany na kilkudniowy pobyt na wysokości – ma jedzenie, picie, śpiwór. – Burzy nie musi się bać – konstrukcja wierzy jest drewniana i zabezpieczona instalacją odgromową.
Pod radiostacją od rana kłębią się tłumy gliwiczan. Sympatycy akcji protestacyjnej umawiają się na Facebooku, że do końca protestu codziennie o 16.00 będą się spotykać pod gliwicką radiostacją z transparentami wyrażającymi poparcie dla Andrzeja Jarczewskiego. Czy protest rzeczywiście potrwa do 11 czerwca, jak zapowiadał Jarczewski? Tego nie wiadomo, bo nie wiadomo, co wymyśli policja czuwająca nerwowo pod masztem radiostacji.
W poniedziałek o godz. 23.30 osoby dyżurujące pod radiostacją zaalarmowały nas, że policja oświetliła wieżę silnym światłem szperacza. Pojechaliśmy na miejsce i wkrótce okazało się, że generator, który zasilał lampę… przestał działać. Słyszeliśmy przekleństwa obsługi. Jakiś czas później na pierwszy podest radiostacji, gdzie ułożył się do snu p Jarczewski, wspiął się ubrany po cywilnemu człowiek. Jak na „akcję specjalną” to nieciekawie to wyglądało – nie przygotowano żadnych zabezpieczeń, stojąca obok straż pożarna ani pogotowie nie wykazywały żadnego zainteresowania… Czym się to skończy? Mamy nadzieję, że te nocne Polaków rozmowy na wieży radiostacji nie zniechęcą Andrzeja Jarczewskiego do kontynuowania protestu, który dla wielu gliwiczan jest protestem w słusznej sprawie.
Wczoraj rano (07.06.2011) „nieznani sprawcy” odłączyli zasilanie w instalacji, z której korzystał Jarczewski, aby móc ładować komórkę. W ten sposób został pozbawiony możliwości kontaktu ze światem. Rzecznik prasowy komendy policji w Gliwicach mówi… że nie wie, kto odłączył prąd!
Policja zablokowała także możliwość wjazdu i wejścia w teren przylegający do radiostacji, tym samym utrudniając życie okolicznym mieszkańcom i uniemożliwiając osobom wspierającym Jarczewskiego dostanie się w pobliże wieży.
Najwyraźniej zastosowano cenzurę prewencyjną, próbując odciąć Jarczewskiemu możliwość kontaktu ze światem.
W tej sprawie interweniowali radna sejmiku śląskiego, Małgorzata Tkacz-Janik i radny rady miejskiej w Gliwicach Jarosław Wieczorek a także radny rady osiedlowej Śródmieście Andrzej Pieczyrak. Uzyskali zapewnienie, że wniosek o przywrócenie zasilania zostanie przekazany ekipie operacyjnej. Ciekawe, z jakim skutkiem?
Autor: Katarzyna Lisowska
Nadesłano do „Wolnych Mediów”
Czy to nie są metody państwa policyjnego?
niemamy co albo kogo doganiac.w inwigilacji wiedziemy prym.szkoda mi tych biednych policjantow,to takie nieswiadome sie po tych ulicach paleta.
@ludojad Poczekać.
Złaż wariacie bo zawołam siostrę.Fellini.
Dziś o świcie Andrzeja Jarczewskiego ściągnęła z wieży brygada antyterrorystyczna. Odwieziono go do szpitala psychiatrycznego. Podaję relację osoby, która dziś go odwiedziła:
1. Andrzej Jarczewski twierdzi, że znalazł się w szpitalu na postawie wniosku lekarza pogotowia, w związku z tym, że Jarczewski głosił, że ma zamiar skoczyć z wieży. Jarczewski zdecydowanie temu zaprzecza. Lekarz w ogóle z nim nie rozmawiał.
2. Jarczewski twierdzi, że nie tylko odcięto mu wczoraj prąd na wieży, ale także zablokowano kartę SiM w jego komórce. Pokazywał nam dziś ten telefon z zablokowaną kartą.
3. Media informują dzisiaj, że Jarczewski nie stawiał oporu przy sprowadzaniu go z wieży. Owszem, ale – jak twierdzi Jarczewski – antyterroryści skuli mu ręce na plecach. Z jego relacji wynika, że wyglądało to następująco: Spał na dolnym pomoście w zbudowanym tam przez siebie szałasie. O godz. 4.30 weszło na ten pomost 4 mężczyzn, jeden stanął w głowach, drugi w nogach. Jarczewski spał na brzuchu. Podnieśli przykrycie i skuli mu ręce z tyłu kajdankami. Następnie spuszczono go na linie z wieży.
@ludojad, to nie jest wariat! To człowiek jak najbardziej poczytalny i świadomy, ale zdeterminowany pokazać światu, co się dzieje w lokalnych strukturach. A w państwie niepolicyjnym obywatel ma prawo do demonstracji.
Też nie chciałbym nikogo prowokować, ale wydaje mi się, że niezbyt pożądane jest, by ludzi którzy mają coś do powiedzenia przesiadywali Bóg wie ile na mieniu publicznym, zanieczyszczali je odchodami, udając, że jest się strasznie skrzywdzonym. Zdaniem pewnie niektórych to powinno się protest zorganizować w jego sprawie, BA! zagraniczne media poinformować. A ta POLICJA! Jaka ona NERWOWA! Snajperzy to dzień i noc siedzą i czekają, żeby zdjął hełm z głowy. Poczekali aż pójdzie spać i go zdjęli, nie ma co się cackać z oszołomem.
Sytuacja jest bardziej złożona. Ta uwaga odnosi się do ludojada i do matimagic. To temat na osobny artykuł, więc nie zamierzam się tutaj na ten temat rozwodzić. Mówiąc w skrócie – dla gliwiczan to był powiew świeżego powietrza. Był to protest, który bardzo wielu gliwiczan popiera. Protest przeciwko gliwickiej „kacykozie”, jak zdiagnozował to Jarczewski. Niestety, słabością polskiej młodej demokracji jest wadliwa ustawa o samorządzie terytorialnym i brak kadencyjności. To rodzi ogromne patologie życia publicznego. To się musi zmienić! I miejmy nadzieję, że Jarczewski dołożył swoją cegiełkę do dzieła zmiany. Dzięki mu za to!
Wiele jest takich osób, które mają dość władzy i ich przekrętów.
Następny Kękuś -głodówka w wawie.
http://aferyprawa.eu/Interwencje/Wspieramy-trzeci-dzien-protestu-Glodowego-dr-Zbigniewa-Kekusia-pod-drzwiami-biura-udajacego-niezaleznego-prokuratura-A-Seremeta-Warszawa-ul-Barska-28
Z tego co wiem, to już 8 dzień i min. spr. się zainteresował.
Teraz będzie takich sporo.
Ludzie mają dość i puszczają im hamulce.
I bardzo dobrze.