Czerwony świt 2.0

Opublikowano: 10.03.2025 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 1371

Jeszcze będąc w szkole średniej, zdarzyło mnie się oglądać film „Czerwony świt”. Była to klasyczna produkcja epoki Reagana. Dla tych, którzy nie mieli okazji widzieć, albo widzieli fatalny remake, to ZSRR, Kuba i Nikaragua najechały Stany Zjednoczone. Później natomiast jakimś prawem ci komunistyczni najeźdźcy okazują się być tak głupi, żeby ginąć tysiącami w zasadzkach zastawianych przez dzieciaki. Z jednej strony mowa tutaj o nieco kiczowatym, naiwnym filmiku będącym dzieckiem lat 1980. Ale jak się tak pomyśli, to pokazuje to, jakie panuje na szeroko pojętym Zachodzie wyobrażenie ruskiego kacapa. Otóż, że jest to wiecznie pijana i kompletnie nierozgarnięta jednostka, której ostatecznie każdy może spuścić manto.

Problemem jest, że tak myśli wielu polityków w Europie Zachodniej. W USA już zaczynają iść po rozum do głowy i myślą o tym, jak zakończyć ładowanie pieniędzy w dziurę bez dna, jaką jest Ukraina. Natomiast we Francji, w Niemczech, w Wielkiej Brytanii marzy się wysyłanie korpusu ekspedycyjnego na wschód Ukrainy i to „mityczne pranie Rusków”. Chyba Macronowi – żeby wymienić jednego z większych podżegaczy – to się czasy i epoki poprzestawiały. To nie są czasy wojny krymskiej, kiedy to Rosjanie na Krym toczyli armaty wołami, używali prymitywnych odprzodowych karabinów, nie mieli kolei i infrastruktury. To też nie te czasy, kiedy Rosjanie decydowali się scedować po przegranej część swojego terytorium; tu mowa o Alasce. Francuzi i Brytyjczycy w połowie dziewiętnastego wieku spuścili manto Rosjanom, ale nie zapominajmy, że kosztowało ich to około pół miliona zabitych. Wojna krymska była największym konfliktem w Europie od czasów wojen napoleońskich. Pamiętajmy także, że dlaczego w okolicach Melbourne pływał jeden z pierwszych pancerników. Otóż mieszkańcy Australii obawiali się najazdu rosyjskiej flotylli dalekowschodniej. Stąd przynajmniej Brytyjczycy mieli pewną estymę do rosyjskiego niedźwiedzia; zwłaszcza, że mocowali się z nim również na innych odcinkach – jak Persja, Indie czy Chiny.

Cóż, Macron czy inni politycy zachodnioeuropejscy mogą uważać, że są w stanie spuścić manto Rosji. Nie zastanawiają się jednak nad jednym. Może część sprzętu serio mają lepszą, podobnie też lepszy poziom myśli technologicznej. Pamiętajmy, że z Rosji nawet po upadku ZSRR wyjechało bardzo wielu naukowców i konstruktorów. Problem jest też takiej natury, że mogą sobie mieć bardzo dobrze zaprojektowane czołgi, samoloty, rakiety, ale kto im to zbuduje? Przecież w Europie Zachodniej w imię – raz że gadania o przestarzałości przemysłu ciężkiego, a dwa o gadaniu związanym z ekologią – rozmontowywano szereg gałęzi przemysłu. Również Unia Europejska wymuszała politykę fiskalną, w wyniku czego prąd jest tak drogi, że nie opłaca się produkować aluminium pierwotnego. Przecież proces Halla-Herroulta wymaga etapu elektrolitycznego, jaki jest bardzo energochłonny. Do 2010 roku zamknięto wszystkie huty aluminium na terenie Unii Europejskiej. Stąd jakby przyszło co do czego, żeby było aluminium do produkcji samolotów na przykład, to rząd musiałby konfiskować samochody. Więcej, jeszcze na terenie Unii Europejskiej przestaje opłacać się produkować stal. We Francji przecież Arcellor-Mittal domagał się dopłat do produkcji – w związku z opłatami emisyjnymi i obciążeniami fiskalnymi. Stąd jeżeli już się nie opłaca produkować stali, to czy ci geniusze pomyśleli, z czego zrobią na przykład czołgi czy działa. Może pomodlą się do Marksa, a on wyrzuci im te bronie z piekielnych czeluści? Jeszcze wyjdzie, że ten ruski kacap będzie miał celownik optyczny z lepszego materiału. Przecież produkcja bardzo dobrego szkła wymaga bardzo czystego wodorotlenku sodu. A ten można otrzymywać z solanki na katodzie rtęciowej. Proces elektrolizy przeponowej czy membranowej nie daje ługu sodowego o takiej czystości. Nawet w Japonii po katastrofie fabryki chemicznej w Minamacie zdecydowano się zostawić kilka elektrolizerów rtęciowych, właśnie ze względu na produkcję szkła specjalistycznego. A w Europie… nikt o tym nie myśli. Najważniejsza jest lewicowa ideologia. W efekcie czego problemem może okazać się nawet dobre gatunkowo szkło. A już nie mówiąc o czołgach, armatach i samolotach, bo co? Bo te zamówią sobie od Amerykanów? Przecież, jakby przyszło co do czego, to Europejczycy nawet dobrego karabinu automatycznego nie są w stanie wyprodukować. Niemiecki HK G36 może się rozlecieć po wystrzeleniu kilkuset naboi, francuski FA MAS jest mało celny i kompletnie pozbawiony ergonomii. W porównaniu nawet z AK47 czy AK74, a nawet z pamiętającymi drugą wojnę światową pepeszami czy automatami PPS, to są zwyczajne zabawki. Nie dostosowane do frontowych realiów i nawet mające groteskowy wygląd, jakby pochodziły z komiksu o sędzim Dreddzie, a nie armii; zwłaszcza francuski FA MAS. Kiedy się pomyśli, że oni mieliby zrobić na szybko karabin i uruchomić jego masową produkcję, to okazałoby się, że powstał istny bubel, który cały czas się zacina, ogień można prowadzić jedynie do przodu, a po wystrzeleniu sześciuset naboi rozlatuje się na kawałki. W dodatku biorąc jeszcze europejską biurokrację, taki ledwo strzelający złom kosztowałby tyle, co zbudowanie taktycznej broni atomowej.

Stąd w razie bezpośredniego starcia z rosyjską armią, mogłoby się okazać, że Europa Zachodnia dysponuje jedynie przeładowanymi elektroniką, plastikowymi drogimi zabawkami. Że mają takie gadgety niczym słynny zegarek, co mierzy ciśnienie i atmosferyczne, i krwi, i ma dostęp do Internetu, i muzykę wygrywa, tylko co z tego, jak godziny nie odmierza prawidłowo. Natomiast ruski sprzęt – nawet ten pamiętający drugą wojną światową – okazuję się być o wiele bardziej niezawodny w realnych warunkach frontowych.

Pamiętać jeszcze należy, że w czasach wojny krymskiej było wielu śmiałków, co chcieli zyskać sławę lub pieniądze. A obecnie, jak się popatrzy na te społeczeństwa zachodniej Europy. Opowiadał mi jeden lewicowy znajomy, jak wrócił z Niemiec, i jak się zachwycał niemieckimi studentami, że oni mają kolorowe włosy, kolczyki wszędzie i kontestują wszystko. Przecież to banda zgnuśniałych i zniewieściałych tchórzy! Już jakby przebrać takich w panterkę, to wygląd mieliby jak z kiepskiej komedii albo tandetnego serialu o armii pokroju Baobab. Zielono mi (jeżeli ktoś oglądał na początku lat dwutysięcznych tą szmirę, to wie, do czego piję). No i wystarczyłoby, żeby jakiś pijaczyna głośniej pierdnął za przeproszeniem, to oni by uciekli. Myśleliby bowiem, że ktoś do nich strzela. Przecież z takich ludzi to nie da się zrobić armii. Widzieliśmy już w latach dziewięćdziesiątych popis holenderskich żołnierzy w Srebrenicy. Z powodu ich tchórzostwa, zamordowano sześć tysięcy ludzi. I to było przeszło trzydzieści lat temu! Teraz lewicowe zepsucie mogło pójść jedynie dalej. No i jak ludzie o takim morale mają stanąć do walki ze zdeterminowanym przeciwnikiem. A takie społeczności jak Rosjanie są przez wojny jednoczone. Pamiętajmy, że po zajęciu Krymu prezydent Putin miał ponad osiemdziesiąt procent poparcia. A jakby przyszło im ruszyć na wojnę ze zgniłym Zachodem, to poszliby bardzo chętnie.

Elity państw zachodniej Europy kreślą sobie światłe plany. Niemcom to wiemy, co może chodzić po głowie, skoro niektórzy politycy z AfD Saksonię i Brandenburgię nazywają Niemcami środkowymi. Podobnie też tęsknoty niemieckie do Heimat na wschód od Odry znamy. O Francuzach mniej możemy powiedzieć, tamci prędzej mogą mieć resentymenty do Algierii, Maroka, terenów Sahelu czy części Afryki Równikowej. Lecz prawda jest taka, że te elity nie mają czym tych światłych planów zrealizować. To skutek demontażu przemysłu ciężkiego. Również nie mają kim, ponieważ taka zepsuta masa kiedy ujrzy jakkolwiek uzbrojoną i wyekwipowaną armię, to będzie uciekać w siną dal. Poniekąd będzie miała rację, bo kto normalny chciałby umierać za chłystka pokroju Macrona. A trzeba pamiętać, że już raz Kozacy poili konie w Sekwanie. Podobnie też nazwa bistro na restaurację pochodzić ma od tego, że życzyli sobie, żeby im szybko polewać (od bystro). Był to pamiętny na Francuzów rok 1814. I na miejscu Macrona raczej oczekiwałbym powtórki takiej sytuacji. Jeszcze by rosyjscy żołnierze doszli do Atlantyku. Macron oraz szereg innych polityków żyją sobie w świecie fantasmagorii; jakby nawet nie wiedzieli pośród jakich społeczeństw przyszło im żyć. Warto również przypomnieć stary dowcip o francuskim czołgu. Ile ma biegów, jeden na przód i trzy wsteczne. To też mówi jasno o kondycji francuskiego społeczeństwa, a pośrednio innych zachodnioeuropejskich.

Zachodnia Europa miałaby prawdziwy czerwony świt. Tylko że żadne dzieciaki nie obroniłyby zgnuśniałych tłustych kotów. Szczęśliwie fantazje Macrona i innych można włożyć między bajki, ponieważ ukraińska draka rychło się skończy. Zresztą, będą musieli zachować te fantazje dla siebie, bo nawet ich zidiociali wyborcy nie będą chcieli na nich głosować.

Autorstwo: Erno
Źródło: WolneMedia.net

image_pdfimage_print

TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. pikpok 11.03.2025 11:00

    Europejskie marionetki będą dbały by sankcje trwały, a Europa pogrążała się w długach pozbawiona tanich surowców. Jednocześnie oddając nasze dane i wprowadzając G_WNO. https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9738237,tusk-oglasza-sukces-a-naprawde-oddaje-google-monopol-na-ai-w-polsce.html

  2. niecowiedzacy 30.03.2025 01:04

    Dość fajny artykuł, napisany z humorem i przekąsem. Od siebie dodam iż cały zachód i Polacy uknuli sobie pogardliwe stwierdzenie iż nie ma co się zbroić bo Rosjanie w dającej się przewidzieć czasowo rzeczywistości nie potrafią się zebrać do kupy i odbudować to co zdrajcy Michaił Gorbaczow i Borys Jelcyn zniszczyli. Tylko iż ci zachodni i polscy zasłużeni teoretycy nie znają historii wojen jakie prowadziła Rosja. Gdyby znali to wiedzieli by iż z Rosjanie nawet przegrywając potrafią się zorganizować i pogonić najeźdźcę taką mają naturę. Nie ględzą buńczucznie jak Polacy o patriotyźmie tylko starają się przeciwdziałać złej sytuacji. Ludzie Solidarności od początku byli wrogo nastawieni do Wojska Polskiego a teraz jak farbowane lisy starają się udowodnić jacy to z nich obrońcy ojczyzny i targują się publicznie kto jest większym patriotą. Dlatego ich dzieci nie służą w Wojsku Polskim. Kupują amerykański złom wojskowy za drogie pieniądze, który stanowi bezpośrednie zagrożenie dla Polskiego żołnierza. Dlatego sprzedali lub doprowadzili do upadku wiele polskich firm zbrojeniowych, fabryk chemicznych i wszelakich hut.
    Co do zdrady rzekomo polskich polityków to zarówno w 2 wojnie światowej jak i w dzisiejszych czasach nie przejmują się tak rzekomo umiłowanym narodem i realizują swoje prywatne cele.

    Panuje pogląd iż nie mieliśmy dostatecznie dużo funduszy na przygotowanie się do wojny. Dodam dla uzmysłowienia sobie iż to nie prawda, bo przeliczając na dzisiejsze pieniądze wydaliśmy równowartość zakupu 10 tysięcy szt. dzisiejszych samolotów rejsowych Boeing 787 Dreamliner takich jakie ma na wyposażeniu PLL LOT. Niestety wydano te pieniądze bardzo nie rozsądnie.

    Dzisiaj sytuację mogę określić: Silni zwarci i gotowi gorzej niż w 1939. Ludzie Solidarności doprowadzili do wadliwych przepisów dla armii, zniszczyli polską obronność, narzucając polityków ignorantów jako ministrów. Stworzyli szumnie i buńczucznie Akademię Sztuki Wojennej. Co do gwaranta polskiej bytności to armia USA i NATO jest zamknięta na wszelką dyskusję o zmianie doktryny i wymianę posiadanego uzbrojenia na takie, które sprosta zadaniu pokonania wrogiej armii. Ignoranci w USA i NATO nie dopuszczają do siebie myśli, iż dzisiejsza wojna manewrowa na pełną skalę jest w stanie zakończyć się na niekorzyść USA i NATO w ciągu 48 godzin. Armia musi być odpowiednio wyposażona w sprzęt, który z racji swoich cech konstrukcyjnych daje przewagę nad wrogiem.

    W kwestii obronności nie powinniśmy iść w rozbudowę ilości żołnierzy, ale w jakość wyposażenia. Kierować się następującymi regułami: 1 Ile kosztuje dany sprzęt. 2 Czy szybko porusza się po drogach utwardzonych i po bezdrożach. 3 Czy widzi przeciwnika w dzień i w nocy oraz z jakiej odległości. 4 Jak silne ciosy jest w stanie zadać przeciwnikowi i z jakiej odległości. 5 Jak silne ciosy przeciwnika może wytrzymać.

    Oczywiście taki sprzęt musi być produkowany w całości w Polsce, gdyż żadna armia nie dysponuje takim sprzętem. By je zbudować, potrzebne są prywatne wytwórnie uzbrojenia, które będą nośnikiem innowacji, ale będą też współpracować z państwowymi zakładami w celu zwiększenia wydajności produkcji. Skutek uboczny powstania prywatnych wytwórni uzbrojenia: powstanie minimum dwadzieścia pięć tysięcy nowych wysoko płatnych miejsc pracy. Za eksport części tego sprzętu można by kupić wiele sprzętu dla wojska którego nie damy rady wyprodukować sami.
    Myślę iż gdybyśmy rozpoczęli przygotowania do budowy nowego prywatnego przemysłu zbrojeniowego to w roku 2030 rozpoczęły by się pierwsze dostawy sprzętu z seryjnej produkcji.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.