Liczba wyświetleń: 943
Trzej mężczyźni rozpętali w Turcji medialną burzę i obrazili pracownicę sklepu z powodu promocji z okazji Black Friday. Panowie twierdzili, że wyprzedaże obrażają muzułmanów.
Dwaj z nich weszli do sklepu i podeszli do kasjerki. Trzeci filmował całe zajście telefonem komórkowym. Mężczyźni najpierw spytali kobietę czy jest muzułmanką, po czym rozpętali awanturę z powodu „niefortunnej” nazwy święta konsumentów.
„Nie możecie nazywać świętego dnia muzułmanów „czarnym”! – krzyczał jeden z mężczyzn. „Dlaczego nie zorganizujecie „czarnej niedzieli”?”. „To niemoralne, impertynenckie” – kontynuował muzułmanin. „Nie można sprzedawać ślimaków islamskiej dzielnicy”. To ostatnie powiedzenie, popularne wśród konserwatystów, odnosi się do „obraźliwych” chrześcijańskich tradycji (ślimaki są zakazane w muzułmańskiej diecie – przyp. tłum).
Kasjerka nie dała się wyprowadzić z równowagi, zażądała opuszczenia sklepu i zagroziła wezwaniem policji. Sfilmowała również zajście własnym telefonem. Nawet po przyjeździe ochrony mężczyźni odmówili opuszczenia sklepu i kontynuowali prowokację. Kilka dni później incydent trafił na antenę popularnego kanału telewizyjnego.
Tureccy politycy włączyli się do debaty. Członek rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju i doradca prezydenta Erdoğana spytał na „Twitterze”: „Co to jest Black Friday? Dlaczego akurat piątek? Piątek to oświecenie, obfitość, pokój, najlepszy dzień pod słońcem. Cóż to za manipulacja zorganizowana właśnie tego dnia?”.
Określenie „Czarny piątek” zyskało na popularności w latach 80 ubiegłego wieku i odnosi się pierwszego dnia po Święcie Dziękczynienia w USA, w którym klienci rozpoczynają bożonarodzeniowe zakupy. Geneza nazwy nie jest do końca jasna. Jedna z możliwości zakłada, że jest ona odniesieniem do skutków brania jednodniowych urlopów na masową skalę.
Autorstwo: Borsuk
Na podstawie: Euronews.com
Źródło: Euroislam.pl
Jest w tym trochę logiki. Komercja jest faktyczną współczesną „nowoczesną” religią więc jest dla tradycyjnej religii konkurencją. Komercja oczywiście nie ma na celu wyparcia tradycyjnej religii jednak może być jej taki uboczny skutek (np. wielu oburza postępująca komercjalizacja świąt).
Nie przypadkiem pro-kościelny PIS przeforsował zakaz handlu w niedzielę.