Liczba wyświetleń: 1189
Amerykańskie wydanie „The Daily Beast” opowiedziało historię ciemnoskórego górnika Williama Johnsona ze stanu Kentucky, który przez 10 lat po II wojnie światowej wyłudzał pieniądze od ludzi, przekonując ich, że jest Adolfem Hitlerem.
W połowie 1945 roku, zaledwie kilka miesięcy po tym, jak Adolf Hitler popełnił samobójstwo w swoim bunkrze, pojawiły się pogłoski, że niemiecki dyktator przeżył i wraz ze swoją kochanką Evą Braun ukrywał się poza Niemcami. Według ankiet do 1947 roku 45% Amerykanów wierzyło w to. Ludzie twierdzili, że widzieli Hitlera na neonazistowskich spotkaniach w Kolumbii, na okręcie podwodnym w Argentynie i Brazylii, pisze „The Daily Beast”.
Przejmę Stany Zjednoczone, potem świat, a następnie kosmos
W latach 1946-1956 do niektórych Amerykanów trafiały listy od „Hitlera”, który nazywał siebie w nich „Führerem numer jeden”, a zamiast niemieckiego słowa Führer używano furrier (kuśnierz – ang.). Autor wiadomości twierdził, że jest Hitlerem, który wraz ze swoją już prawowitą żoną Evą Hitler przeżyli, osiedlili się w Kentucky i przygotowują się do przejęcia władzy najpierw w Stanach Zjednoczonych, potem na świecie, a na koniec w kosmosie. W celu zrealizowania planu, jak pisał nadawca, w Kentucky i Idaho zbudowano 116 tajnych fabryk produkcji bomb atomowych, a także niewidzialnych i cichych statków kosmicznych. Jednocześnie, jak wspomniano w listach, 36 tysięcy Niemców kopie tunele do Waszyngtonu.
Wiele listów podpisano nazwiskami Evy Braun, Evy Hitler, szefa sztabu admirała Kesselringa i asystenta Hitlera A. von Boguslawskiego.
Stanowiska w zamian za pomoc finansową
W listach „Führer numer jeden” poinformował, że jego plan został pomyślnie wdrożony, ale potrzebuje pomocy w charakterze darowizny. W zamian za wsparcie finansowe zaoferował swoim zwolennikom ważne stanowiska w ramach nowego reżimu – w szczególności tytuły „Führer numer dwa” i „Führer numer trzy” dla głównych sponsorów. Inni współpracownicy, jak twierdził pseudo-Führer, zostaną nagrodzeni tytułami królewskimi i stanowiskami dyplomatów.
Do 1956 roku odbiorcy listów wysłali „Führerowi numer jeden” co najmniej 11 tysięcy dolarów, choć według ocen władz rzeczywista liczba była bliska 15 tysięcy dolarów (ponad 140 tysięcy dolarów, biorąc pod uwagę inflację).
Jednym z ofiarodawców był 70-letni murarz z Wirginii o nazwisku Huber, który zmarł w pierwszej połowie lat 50. Po śmierci Hubera jego krewni znaleźli dokumenty na przekazy pieniężne na łączną kwotę 4 tysięcy dolarów i kilkaset listów od „Führera numer jeden”. W jednym z listów Huber otrzymał tytuł „Führer numer dwa”, a także stanowisko dowódcy armii nazistowskiej w przyszłym państwie, które obejmie całą Ziemię i przestrzeń kosmiczną. Ponadto okazało się, że Huber spotkał się z oszustem, ale ten przedstawił się mu swoim prawdziwym imieniem i obiecał, że będzie pośrednikiem w kontaktach z Hitlerem.
Demaskacja i kolejne bajki
11 sierpnia 1956 roku „Führer numer jeden” został aresztowany. Okazał się nim 61-letni afroamerykański górnik i baptysta z Kentucky William Henry Johnson. Mężczyzna przyznał się do winy, ale zaprzeczył zarzutom działania dla własnej korzyści. Według Johnsona był prywatnym detektywem i próbował odkryć wywrotowe działania niektórych organizacji przygotowujących rewolucję w Stanach Zjednoczonych. Jednocześnie górnik twierdził, że zbierał pieniądze na polecenie ówczesnego dyrektora FBI Johna Hoovera. Dokładnej liczby jego kryminalnych epizodów nigdy nie udało się ustalić. Johnson został oskarżony o oszustwo z wykorzystaniem poczty i został skazany na trzy lata pozbawienia wolności.
Przez pół wieku po skandalu było niewiele publikacji na temat Williama Johnsona. W prasie nie było żadnych odniesień, w dokumentach i archiwach jego nazwisko również się nie pojawiło, zaznacza publikacja. Później historia Johnsona została krótko wspomniana w kilku książkach, ale w archiwach policji Kentucky i FBI nie było informacji o takiej osobie i jej sprawie, zaznaczył pisarz Keven McQueen, który badał postać Johnsona.
Na podstawie: TheDailyBeast.com
Źródło: pl.SputnikNews.com