Liczba wyświetleń: 1967
Większość Polaków nie wyobraża sobie wigilijnego stołu bez karpia. Rocznie z polskich stawów odławia się ok. 20 tys. ton karpi. W ubiegłym roku do konsumentów trafiło ok. 16,5 tys. ton, z czego większość kupiono w grudniu. Choć jeszcze do niedawna najczęściej kupowaliśmy żywego karpia, to coraz więcej osób jest temu przeciwnych. Również kolejne sieci handlowe wycofują żywe ryby ze sprzedaży. „Samo wyjęcie na 30 sekund ryby z wody powoduje 10-krotny wzrost kortyzolu i obumieranie komórek” – podkreślają eksperci Stowarzyszenia „Otwarte klatki”. Transportowanie ryb w foliowych torbach nosi znamiona znęcania się nad zwierzętami.
„Tradycja kupowania żywego karpia odchodzi do przeszłości. Według badań CBOS-u z 2016 roku 86 proc. Polaków chciało zakazu sprzedaży żywych ryb w sklepach. Ludzie uważają to za przysparzanie niepotrzebnego cierpienia zwierzętom i znęcanie się nad nimi. Określone jest to w polskim prawie, że transport ryb, przetrzymywanie ich bez dostatecznej ilości wody jest po prostu znęcaniem się” – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Anna Iżyńska ze Stowarzyszenia „Otwarte klatki”.
Główny Inspektorat Weterynarii podaje, że rocznie z polskich stawów odławia się ok. 20 tys. ton karpi. W 2018 roku odłowiono ok. 20,8 tys. ton, a hodowcy podają, że zbyli ok. 16,5 tys. ton. Większość sprzedawana jest w grudniu, bo zdecydowana większość Polaków nie wyobraża sobie wigilijnego stołu bez karpia. Jeszcze do niedawna kupowaliśmy przede wszystkim żywe ryby i tak też były one sprzedawane w sklepach. Jednak od kilku lat sieci stopniowo wycofują się ze sprzedaży żywych ryb. Zadeklarowały to m.in. Biedronka, Lidl, Auchan, Tesco czy Selgros Cash&Carry.
„Zdecydowanie zmieniła się świadomość ludzi. Ludzie wiedzą już, z czym wiąże się sprzedaż żywych karpi. To kręgowce, w związku z czym zdolne są do odczuwania bólu i nie powinniśmy im tego cierpienia niepotrzebnie zadawać. To jest też kwestia wygody, coraz częściej ludzie chcą po prostu kupić gotową do przyrządzenia rybę” – tłumaczy Anna Iżyńska.
Już w 2016 roku Sąd Najwyższy uznał, że karp jako zwierzę kręgowe podlega ustawie o ochronie zwierząt, a przez 20 lat jej obowiązywania rybom tym nie była zagwarantowana należyta ochrona. Eksperci podkreślają, że trzymanie karpi bez wody powyżej 10 minut wiąże się dla nich z silnym stresem, a tylko wynurzenie karpia na 30 sekund powoduje 10-krotne zwiększenie stężenia kortyzolu godzinę później. Dla ryb niekorzystna jest też chlorowana woda, więc cierpią także w wannach.
„Jeśli widzimy, że ryby przebywają w nadmiernym stłoczeniu, są poranione, nie mają dostatecznej ilości wody, sprzedawca łapie je za skrzela, albo kupujący przenosi je w siatce bez wody, mamy prawo powiadomić policję. To potencjalnie przestępstwo znęcania się nad zwierzętami” – zaznacza ekspertka Stowarzyszenia „Otwarte klatki”.
Niedopuszczalna jest też sprzedaż żywych ryb w workach foliowych z kratką dystansującą, ale bez wody. Główny Lekarz Weterynarii dopuszcza taką formę sprzedaży, powołując się na badania naukowców z Zakładu Ichtiologii i Gospodarki Rybackiej w Gołyszu, którzy uznali, że ryby mogą wówczas oddychać przez skórę. Tymczasem fundacja Viva podaje, że choć rzeczywiście ryby oddychają przez skórę, to taka wymiana gazowa odbywa się tylko w wodzie, a skóra zużywa cały tlen, który pobiera, nie dotleniając narządów wewnętrznych i mózgu, tym samym ryba dusi się w męczarniach.
„Dlatego apelujemy do sklepów o wycofywanie ze sprzedaży żywych ryb, do konsumentów – o kupno karpia już wcześniej zabitego i nie narażanie ryby na cierpienie, a siebie na konieczność uśmiercania jej” – mówi Anna Iżyńska.
Źródło: Newseria.pl
Jesteśmy „mięczakami” i najwyższy czas oby nas podbiła jakaś dzika cywilizacja.
Do tego dochodziły wszystkie mienione cywilizacje i tak wyginęły.
znajduję twój komentarz nonsensownym… 😉
biedne zwierzaki. że też komuś przyszło do głowy, żeby na urodziny boga, znęcać się nad zwierzętami, i jeszcze obstawać przy tym nazywając to tradycją… .. .
„Według badań CBOS-u z 2016 roku 86 proc. Polaków chciało zakazu sprzedaży żywych ryb w sklepach.” Widać nie mogą się opanować i nie kupować skoro proszą o zakaz. Albo coś nie tak głową albo z „badaniami”.
@ realista – myślę że nie chodzi o ciągoty sadystyczne o które oskarżasz katolików w swojej wypowiedzi. Od strony sklepu chodzi o czyste pragmatyczne podejście – ryba szybko się psuje (i to właśnie podobno od głowy). Żywych raczej nie wydają klientom – ostatnio nawet prostego człowieka skazano na więzienie za uśmiercanie ryb gilotyną (duszone w reklamówce nie podrażniłyby na tyle niczyjej wrażliwości). Istnieją za to inne przypadki w których sposób uboju ma znaczenie a co do których tradycyjnie nabiera się wody w karpie usta.
To jest zabawne. Mieszkańcy bloków i inni kredyciarze chcą uzdrowić świat ! Myślą, że kurczaki się klonuje lub reprodukuje na drukarkach 3d a karpie rosną na drzewach. A zastanawiał się taki tłuk o IQ<90 w jakich warunkach ten kurczak/karp/krowa żyły, co jadły, jak były bite, upodlane i jak niehumanitarnie zabite? Niech się przerzuci na jedzenie trawy, bo drzewa przecież też odczuwają ból. Ale nieee, kupi zabite to zdejmowana jest z niego odpowiedzialnosć za ową "zbrodnię", aaa ta koszulka z rizerwdu czy zary, co z bawełny ją wyprodukowano, to kto tą bawełnę zbierał, kto szył, farbował i za ile pracował te 16h/dobę? To taki kredyciarz i niemiecki wyrobnik już się nie zastanawiał.
Zakłamanie i telewizyjne otępienie komórkowego społeczeństwa niewolników jest zatrważające.
no i dla kogo by pracowali, gdyby nie te koszulki?…
to, że kurczaka się ubija nie znaczy, że te karpie też można tak dla tradycji męczyć. na szczęście kurczakom też się głów nie odrąbuje na miejscu… .. .