Liczba wyświetleń: 1106
Narasta problem przekraczania dopuszczalnego czasu pracy przez zatrudnionych w służbie zdrowia.
Często zdarza się, że lekarze i pielęgniarki w ciągu dnia pracują na etacie, w nocy pełnią dyżury, a następnie rano wracają na oddziały; rekordziści pracują lub pozostają w dyspozycji przełożonych nawet 100 godzin bez przerwy – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Tymczasem przepisy o dobowym odpoczynku od pracy mówią, że pracownik musi mieć go zapewnionego w wymiarze 11 godzin. Aby je ominąć, oprócz umów o pracę szpitale podpisują też cywilnoprawne kontrakty – w ich przypadku nie ma ryzyka, że naruszony zostanie Kodeks pracy i przepisy unijne. Gazeta pisze, że jeszcze w 2008 r. takie nieprawidłowości ujawniano zaledwie w co 12. placówce medycznej, natomiast w ubiegłym roku już w co drugiej. – Nie ma w Polsce szpitala, który byłby w stanie zapewnić lekarzom pracę bez przekraczania dopuszczalnych norm – mówi Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Przyczyną jest zbyt mała liczba lekarzy, najmniejsza spośród wszystkich krajów UE.
Państwowa Inspekcja Pracy domaga się od ministerstwa zdrowia zmiany przepisów, która uniemożliwiałaby pracę ponad dopuszczalne normy. Mowa o wprowadzeniu podobnego nadzoru, jaki obecnie jest stosowany wobec zawodowych kierowców.
Źródło: Obywatel
Jest taka organizacja nazywa się lekarze bez granic może oni pomogą, wiem że oni wyjeżdżają tylko na konflikty zbrojne ale jak to ujął znany aktor w Polsce każdy dzień jest walką.
NFZowi nie pomoże nic innego, jak tylko jego likwidacja łącznie z całą całym ministerstwem zdrowia i departamentami leków itp.