Liczba wyświetleń: 523
Podarła kartki, które przed chwilą z takim zapałem studiowała. Darła jej na malutkie kawałki, aż zaczęły się jej sypać z ręki niby naznaczony śnieg.
Po policzkach spływały łzy, ale nie łkała, były to raczej łzy złości, może spowodowane rezygnacją z czegoś, albo całkowitej przemiany? Co było na tych kilku kartkach? Co wprawiło ją w taki stan?
Teraz siedział skulona, ale jakby zadowolona z siebie, na dywanie wciąż leżały drobinki papierowego śniegu. Miała półprzymknięte powieki i tusz do rzęs trochę jej się rozmazał tworząc głębokie cienie pod oczami… ale oddychała głęboko jakby z zadowoleniem.
W pokoju obok, a może w następnym mieszkaniu, ktoś włączył telewizor, bo wyraźnie słyszała głos dziennikarki „Wiadomości”… zacisnęła mocno powieki, jakby w ten sposób mogła się odciąć od nachalnego głosu. Ale głos jakby był wszechogarniający… wychodził ze ścian, podłogi, a nawet wyraźnie odbijał się echem w filiżance herbaty, aż ta drżała pod ciśnieniem głosu wydobywającego się zewsząd. Drżała skulona na fotelu…
Nie pamiętała jak długo trwała w tej pozycji, była zmarznięta i cała ścierpła… za oknem budził się szary świt.
Spojrzała na dywan, na kawałki papierowej układanki, którą ktoś… a może ona sama próbowała odtworzyć. Było tam kilka słów, które dały się ułożyć… granica… odległość… kłamstwo… lęk. Cóż mogły oznaczać? Wyrwane z całości… uniosła powieki, zapiekło… to przez niezmyty makijaż, przeszło jej przez myśl.
Podeszła do papierowych puzzli, chwilę patrzyła z zaciekawieniem, potem wzięła zmiotkę i zgarnęła wszystko na śmietniczkę… otworzyła kosz… jak czeluść, gardło świata, tam posypało się to, co pozostało z kartek papieru…
Autor: Iwona Jarecka
Źródło: Niepoprawni