Liczba wyświetleń: 4261
Gdyby wybory odbywały się w najbliższą niedzielę, to wygrałaby je Zjednoczona Prawica, jednak formacja rządząca nie miałaby większości pozwalającej na samodzielne rządy – wynika z sondażu Research Partner dla portalu NaTemat.pl.
Najnowsze badanie pokazuje, że ani Prawo i Sprawiedliwość z przystawkami, ani tzw. totalna opozycja nie miałyby odpowiedniej większości do stworzenia rządu. Jedna i druga strona potrzebowałaby do tego Konfederacji, która – zgodnie z deklaracjami jej liderów – nie jest chętna na współpracę ani z PiS-em, ani z Koalicją Obywatelską.
Największym poparciem niezmiennie cieszy się Zjednoczona Prawica. Na koalicję rządową chciałoby zagłosować 34,7 procent badanych.
Na drugim miejscu znalazła się Koalicja Obywatelska. Ugrupowanie Donalda Tuska popiera obecnie 27,9 procent respondentów.
Sondaż potwierdza, iż trzecią siłą na polskiej scenie politycznej jest Konfederacja. Na sojusz wolnościowców, narodowców i braunistów chciałoby zagłosować 10,9 procent badanych.
Do Sejmu weszłyby jeszcze dwa komitety. Trzecia droga, czyli sojusz Polski 2050 z Polskim Stronnictwem Ludowym, mogłaby liczyć na 9,3 procent głosów. Lewicę popiera obecnie 8,8 procent respondentów.
Partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyłaby 197 mandatów, a ugrupowanie Donalda Tuska 146. Ponadto 47 posłów wprowadziłaby Konfederacja, Trzecia Droga – 38, zaś Lewica – 31.
Takie wyniki wyborów sprawiłyby, że ani PiS z przystawkami, ani KO z Polską 2050, PSL-em i Lewicą nie byłyby w stanie samodzielnie rządzić. Aby utrzymać władzę PiS musiałoby się dogadać z KO, Konfederacją lub Trzecią Drogą. Innym wariantem jest rząd całej opozycji od Lewicy po Konfederację.
Żaden z tych wariantów na dziś nie wydaje się jednak szczególnie prawdopodobny, co może oznaczać, że na wiosnę czekają nas kolejne, przyspieszone wybory.
Autorstwo: RP
Na podstawie: NaTemat.pl
Źródło: NCzas.com
Cóż, wiele możliwości nie ma. Możliwość pierwsza – PiS dogaduje się z Konfą. Następnie partia dyktatora weźmie sprawy gospodarcze i resorty siłowe, żeby utrzymać swoich ludzi w spółkach skarbu państwa i zapewnić sobie kontynuację bezkarności. Resztę weźmie Konfa, ku uciesze koalicjanta, który będzie złośliwie chichotał na widok tego, jak „opozycja” z rozrzewnieniem wspomina Czarnka. Na dłuższą metę taka koalicja doprowadzi do wchłonięcia większości Konfy przez PiS, reszta podzieli los Ligi Polskich Rodzin i odejdzie w niebyt.
Możliwość druga, Tuskowi dogadują się z Hołownią, PSL-em i… Konfą. Przyjmując, że wynik wyborów będzie dokładnie taki, jak w artykule, te trzy ugrupowania mają razem 231 posłów. Akurat tyle, żeby stworzyć rząd. Byłby to rząd żałośnie słaby, nieustannie torpedowany przez PiS, który będzie miał mocne wsparcie w postaci prezydenta, szefa NBP i Trybunału Konstytucyjnego. Taki rząd będzie istniał, ale na pewno nie rządził. W efekcie ludzie się wściekną a w odpowiednim momencie prezydent ogłosi przedterminowe wybory, które już z dużą przewagą wygra PiS. Pod hasłem – „Oni nie mogą się dogadać, jedyne, co tworzą, to chaos”.
Możliwość trzecia – rząd mniejszościowy, czyli goście od Tuska, z Hołownią, PSL-em i „Lewicą”. To przepis na jeszcze szybsze przedterminowe wybory, gdyż na widok i posłuch publiczny wysunie się w tym przypadku „Lewica”. W której aż roi się od pomyleńców w stylu Spurek, trzepniętych wyznawców religii klimatycznej i przeróżnych głosicieli ideologii WOKE. Plus obłąkańcy pokroju Ochojskiej. Przy takim układzie PiS nie będzie musiał nawet za dużo bruździć, wystarczy, że lewacy będą odpowiednio często pokazywani.
Podsumowując, będą albo kolejne 4 lata rządów PiS-u, albo półroczny bajzel a po nim kolejne 4 lata rządów PiS-u. I wszystkie strony to urządza. Chłopcy od Tuska dostaną kolejne 4 lata luksusowa płatnego nieróbstwa z immunitetem w ramach bonusu, to samo dotyczy reszty „partii opozycyjnych”. Sądzę, że już się cieszą na myśl o tej bonanzie. PiS również usatysfakcjonowany, bo śwagier i stryjenka nie stracą fuch w państwowych spółeczkach a winę za nieudolność w końcu na kogoś się zwali. Albo przyjdzie dar z nieba i „zachodni” ogłoszą kolejną pandemię. Nie wiem, kataru, dla odmiany.
Dług publiczny w przyszłym roku przebije 2 bln zł. Rentowność polskich obligacji od dwóch lat 6-7%. Grecja płaci 5,25%, bo ma €:) Nieważne kto będzie rządził tylko kto ten dług będzie rolował:)
Z tym długiem publicznym to nadzwyczaj sprytne zagranie. Spełnia warunki tzw. długu haniebnego, niepodlegającego zwrotowi.
@Doctor Who
Starsi i mądrzejsi wiedzą że dług nie przedawnia się nigdy:) szczególnie ten haniebny:) a najszczególniej publiczny:) bo państwo to nasza wspólna własność:) a o naszą własność dba się do śmierci:)
Dlaczego nikt nie widzi scenariusza który by zadowolił państwa ościenne. Po wyborach wszyscy winią wszystkich bo najtrudniej dogadać się Polakowi z Polakiem więc nienawiść zostaje rozdęta do tragicznych rozmiarów, wybucha wojna domowa i szerzy się ludobójstwo na niespotykaną dotychczas miarę. W końcu interweniują kraje ościenne by przerwać dopływ 20 milionów uchodźców. Na konferencji dzielą 3RP pomiędzy Niemcy, Rosję, Ukrainę i Litwę. I nareszcie europa oddycha bo jest koniec Polskich krzykaczy i pieniaczy, można żyć w spokoju.