Liczba wyświetleń: 708
O szybkie uchwalenie obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty, zakładającego finansowanie przedszkoli z budżetu państwa, zaapelował do posłów prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
„Dzieci są apolityczne, ale decyzja o braku finansowania przedszkoli z budżetu państwa ma ogromne konsekwencje polityczne i społeczne, szczególnie w kontekście wydłużenia czasu pracy i kryzysu demograficznego” – napisał prezes ZNP Sławomir Broniarz w liście, który omawia Polska Agencja Prasowa. „Z uwagi na rządową propozycję wydłużenia wieku emerytalnego do 67. roku życia dla kobiet i mężczyzn, którą niebawem zajmie się Sejm, ZNP apeluje o szybkie uchwalenie obywatelskiego projektu zakładającego finansowanie przedszkoli z budżetu państwa. Uważamy bowiem, że w wyniku podwyższenia wieku emerytalnego – szczególnie kobiet – zwiększy się zapotrzebowanie na miejsca w przedszkolach. Będzie to wywołane sytuacją zarówno młodych rodziców, jak i osób w wieku 50+ i 60+” – zaznaczył Broniarz.
Jak zauważył, obecnie z powodu braku wystarczającej liczby publicznych przedszkoli w Polsce i niedostatecznego wsparcia rodziców ze strony państwa, opiekę nad małymi dziećmi często sprawują babcie. „Propozycja wydłużenia czasu pracy kobiet o 7 lat spowoduje, że nawet taki nieformalny model opieki nad dziećmi zostanie w znaczny sposób ograniczony. Zniknie 'instytucja babci’, opiekującej się maluchem, bo kobiety będą dłużej niż dziś pracować na swoją emeryturę” – ocenił. Broniarz przypomniał też, że związek między brakiem dostępu do usług opiekuńczych a niską dzietnością kobiet został potwierdzony w wielu badaniach. „Dlatego uważamy, że wprowadzanie reformy emerytalnej bez pakietu przedszkolnego naraża Polskę na dodatkowy kryzys demograficzny. Niemożność pogodzenia opieki nad dzieckiem z pracą, wynikając z braku dostępności wychowania przedszkolnego, wpłynie negatywnie na demografię. Zatem konieczne jest upowszechnienie i podniesienie poziomu opieki przedszkolnej poprzez odbudowę sieci publicznych placówek” – napisał prezes ZNP.
Zdaniem związkowców, jedyną szansą na rzeczywisty rozwój i upowszechnienie wychowania przedszkolnego jest przejęcie przez budżet państwa kosztów prowadzenia przedszkoli. Pod projektem obywatelskim autorstwa ZNP podpisało się niemal 150 tys. obywateli.
Źródło: Nowy Obywatel
Ale za to mamy stadiony i może kiedyś będą drogi co na razie „powstają”.
Nie lepiej zrobić czegoś w kierunku zwiększenia zarobków Polaków z poziomów chińskich na wyższe, żeby mogli zapłacić za przedszkola albo żeby jeden rodzić mógł siedzieć w domu, zamiast ciągnąć z budżetu, czyli z podatków, które płaci biedota?
@Wentyl, wyjątkowo błyskotliwa wypowiedź – a jaka jest różnica pomiędzy bezpłatnym otrzymaniem usługi a otrzymaniem pieniędzy, które trzeba przeznaczyć na zakup tej usługi?
Z punktu widzenia konsumenta żadna, po co więc ten cyrk? Statystyki – jeśli ludzie „zarobią” więcej i „zakupią” usługę to zostaje to pięknie odnotowane przez stosowne instytucje i określone mianem „wzrostu gospodarczego”….
@norbo Różnica jest taka że gdy kupuję sobie sam, to wybiorę optymalne dla siebie rozwiązanie. A także nie płacę za pszedszkole gdy go nie potrzebuję.
@Yogipower, poważnie? A nie może istnieć zróżnicowana oferta publiczna?
Zazwyczj publiczne to równe (kiepskie) dla wszystkich takie same.
Jestem zdania, że państwo powinno zabezpieczać strategiczne obszary, takie jak służba zdrowia, szkoły od podstawowej wzwyż, komunikacja, poczta, służby mundurowe.
Przedszkola, żłobki, głupie akcje propagandowe jak proatomowa czy reklamowanie się miast na billboardach w innych miastach to wg mnie nadużycia lub komunizm. Rodzice powinni wychowywać dzieci, a nie instytucje. Jeśli chcą je oddać do przedszkola, niech za to płacą. Jeśli oboje muszą pracować i jest to problem powszechny, to znaczy że jest w kraju bardzo źle z zarobkami.
ZNP to komuchowaty twór z czasów dinozaurów.
Nie chcę przedszkoli i scentralizowanej edukacji zniewalającej do usługiwania rządokratom.
Gdzieś w Polsce widziałem turystyczny dom wypoczynkowy Związku Nauczycielstwa Polskiego z tabliczkami przy ogrodzeniu z napisami: „TEREN PRYWATNY”
Związek Nauczycielstwa Prywatnego made in LSD (SLD) ?
Jeden z rodziców a najlepiej obydwoje powinni mieć możliwość edukacji rodzicielskiej swoich dzieci również w czasie pracy z pomocą lub bez pomocy babć i dziadków.
Pięciolatki w szkole?
” Dzięki naszym wspólnym działaniom rząd pozostawił wolny wybór dla dzieci z rocznika 2006 i 2007 między zerówką a pierwszą klasą. Niestety odbieramy niepokojące sygnały, że są gminy, które starają się utrudnić ten wybór. Niektóre samorządy w czasie rekrutacji przenoszą 6-cio a nawet 5-cio latki do szkół, które zupełnie nie są do tego przygotowane. Ogranicza się nawet dostęp do zerówek w szkołach, przymuszając rodziców do wyboru 1klasy! Codziennie pomagamy rodzicom, których spotykają takie problemy. Aby mieć pełen obraz sytuacji, postanowiliśmy zebrać szczegółowe informacje na temat warunków edukacji przedszkolnej, 5 i 6 latków w różnych częściach Polski.
Prosimy Was o uzupełnienie krótkiej ankiety:
http://rzecznikrodzicow.pl/ankiety/ankieta-testowa
Fundacja Rzecznik Praw Rodziców
http://www.ratujmaluchy.pl
http://www.rzecznikrodzicow.pl „
@Yogipower, prywatne jest zazwyczaj niedostępne dla większości… reszta to matematyka, która ostatnio tak ci posmakowała 😉
@Il, ty jesteś „komuchowaty”…. 😀 Po co opowiadasz te brednie używając słów niezgodnie z ich prawdziwym znaczeniem?
@norbo A ty idź się módl dla swojego wuja Stalina.
*do
@Yogipower, bardzo ciekawy „argument”….
Eeeeeeeee! tam! Do amerykańskich szkół naszym jeszcze dużo brakuje!!!
Kiedy to w jakiejś polskiej szkole była strzelanina?
norbo,
jakie jest twoje znaczenie tego słowa i co konkretnie dla ciebie jest brednią ?
Krytykując „scentralizowane” szkolnictwo przyczyniasz się jedynie do propagandowego przygotowania na stopniową likwidację szkolnictwa publicznego. Nie dawno jeszcze słychać było w całej Europie podobne głosy (anarcho-), dziś na ulicach trwają walki o resztki sytemu edukacji. Czas zauważyć, że „czerwonego straszaka” już nie ma i żaden rząd nie obawia się rewolucji. „Komuchowate twory’ są jedynymi pozostałościami po dążeniach do socjalizmu (formalnych bądź nie) a jedyną alternatywą dla nich są komercyjne przedsiębiorstwa, których usługi będą zbyt drogie dla zdecydowanej większości społeczeństwa. Problemem nie jest „komuchowatość” a faktyczna bezradność i bierność tych instytucji.
@Yogipower myślałem ,że zwolennik wolnego rynku będzie za zróżnicowaną ofertą dla ludzi-konsumentów. Powinny istnieć przedszkola państwowe i prywatne ,żeby ludzie mogli wybierać-czyż nie?-sektor prywatny będzie mógł konkurować z publicznym-każdy z nich ma wady i zalety.Gdy zlikwiduje się państwowe przedszkola zmusza się ludzi aby korzystali z prywatnych -oczywiście biednych nie stać na prywatne przedszkola zatem ich dzieci już na wejściu będą miały gorsze szanse edukacyjne.Zwolennik wolnego rynku jest chyba za równymi szansami dla każdego?
http://wyborcza.pl/1,75248,2426346.html
http://wyborcza.pl/1,86746,11125749,Amerykanski_sen_pryska_w_edukacji.html
Chyba ,że biedni mają odgrywać rolę dawnych czarnuchów w RPA-ich dzieci od małego mają wiedzieć ,że są gorsze a szczytem kariery ma być dla nich praca w Mc Donaldzie albo kariera przestępcza tylko czy na tym polega wolność?
Nie wiem czego można się nauczyć w pszedszkolu. Pszedszkole jest tylko po to aby rodzice mieli co zrobić z dziećmi gdy idą do pracy.
Przedszkola powinne być rodzinne i społeczne.
Znam przypadki fizycznego i psychicznego znęcania się nad przedszkolakami przez wykształcone przedszkolanki.
Przedszkola państwowe służą często do odbierania dzieci rodzicom i do programowania tych dzieci – kształcenia ich na przyszłych roboli. Prywatne przedszkola służą często do kształtowania rasy wyzyskiwaczy.
Aby być opiekunką lub opiekunem młodych dzieci trzeba być świadomym, doświadczonym i odpowiedzialnym rodzicem (najlepiej opiekunką, opiekunem „z powołaniem”).
Znam opiekunki do dzieci, które zewnętrznie ogłaszają się i reklamują jako bardzo uczciwe, doświadczone, z referencjami itd a wewnętrznie mają dość tego zajęcia i dzieci, którymi mają się opiekować pogardliwie nazywają …bachorami.
Nie ma to jak przedszkole prawdziwie domowe i rodzinne w gronie okolicznych znajomych i zaufanych dzieci.