Liczba wyświetleń: 933
5 stycznia w wywiadzie dla BBC brytyjski premier David Cameron opowiedział się za pozbawieniem pracujących w Wielkiej Brytanii imigrantów z krajów UE dodatku rodzinnego na dzieci, jeśli dzieci te przebywają w swych krajach ojczystych. Eksperci już wcześniej wskazywali, że oszczędności z tego tytułu będą niewielkie.
Z danych opublikowanych przez „The Mail on Sunday” wynika, że z tego świadczenia korzysta około 24 tys. rodzin imigrantów z państw unijnych posiadających łącznie około 40 tys. dzieci, z których dwie trzecie (dokładnie 25659) to dzieci polskie. Za nimi lokują się dzieci irlandzkie (2609), francuskie (2003), słowackie (1881) oraz litewskie (1772).
Obecne uregulowania unijne dopuszczają wypłatę dodatku rodzinnego na dzieci odprowadzającym składkę ubezpieczenia socjalnego pracownikom z UE także wtedy, jeśli dzieci nie mieszkają z nimi. Aby to zmienić, potrzebne byłyby porozumienia międzypaństwowe lub taka modyfikacja traktatów unijnych, jaką Wielka Brytania chce przeforsować przed planowanym na 2017 rok referendum w sprawie jej dalszego członkostwa w UE – zaznaczył Cameron.
Zdaniem premiera jedna z czterech podstawowych wolności UE, jaką jest swobodne przemieszczanie się pracowników, powinna być uściślona i ograniczona, by zapobiec ruchom ludności na dużą skalę. Zapewnił, że będzie to jednym z centralnym żądań Londynu w ramach planowanej renegocjacji brytyjskich warunków członkostwa i dotyczyłoby państw, które byłyby do UE przyjęte w przyszłości.
„Są inne kraje europejskie, które tak jak ja uważają za niewłaściwe, byśmy komuś z Polski, kto tutaj przyjeżdża i ciężko pracuje – za czym się całkowicie opowiadam – musieli płacić dodatek na dziecko dla jego rodziny w Polsce” – powiedział Cameron.
Dodatek na dzieci (child benefit) wynosi w Wielkiej Brytanii obecnie 20,30 funtów tygodniowo na pierwsze dziecko i 13,40 funtów na każde kolejne. Do niedawna było to świadczenie niezależne od poziomu dochodów rodziców, ale w ubiegłym roku jego wysokość ograniczono w przypadku rodzin, w których jeden z członków zarabia ponad 50 tys. funtów rocznie, zaś przekroczenie progu 60 tys. funtów powoduje, iż dodatek w ogóle nie jest wypłacany.
Autor: jkl
Źródło: Lewica.pl
Jest to wydaje się dobry ruch. Nakłania on imigrantów do tego, aby przywozili swoje dzieci razem ze sobą. Co sprawi, że najprawdopodobniej rodzina zostanie w kraju, z którego do tej pory pompowała kasę. Jeśli dzieci przyzwyczają się do życia w WB to potem trudniejsza będzie decyzja co do tego czy wrócić czy też nie.
Niby 40 tys dzieci to mało w skali kraju… Jednak lepsze to niż nic.
Ten ruch to populistyczny bzdet i granie na nosie innym krajom UE. Dodam tylko, że część (znaczna?) tych dzieci pochodzi z rodzin rozbitych -sam znam takie przypadki w mej wiosce – powszechniejące zjawisko tzw. UE-sierot (z którymi są zresztą coraz większe problemy wychowawcze, najczęściej przez brak ojca, lub co gorsza, obojga rodziców) – te dzieci już raczej nigdzie nie pojadą, i rodziny nie będą się jednoczyć.
… pomijając, że ten dodatek rodzinny to psi grosz, jeśli chodzi o budżet jakiegokolwiek kraju. Jak również perturbacje związane z emigracjami wte i we wte – to i tak mizeria w porównaniu do ograniczenia możliwości wytwórczej takich krajów jak np. Polska, i stworzeniu w nich rynków zbytu dla produkowanych w (a raczej „stickerowanych” tamże, po odbiorze z chińskiego obozu pracy) korporatokracyjnych matecznikach (takich jak właśnie UK) badziewia.
@pablitto zgadza się i dodam, że ta antyimigracyjna (tylko wobec emigrantów z Europy Wschodniej) propaganda, to perfidne populistyczne podjudzanie i stopniowe przygotowanie własnych obywateli na coraz większe cięcia, czemu tym razem winni będą oczywiście emigranci z UE, a nie polityka rządu i pazernych gnojków czerpiących krociowe korzyści z wyzysku i ciężkiej pracy imigrantów. Europejski neokolonializm kwitnie, a los i miejsce niewolników jest w nim ściśle określone.