Liczba wyświetleń: 1002
Po kilkudziesięciu latach bezkarności, były dyktator Gwatemali, Efrain Rios Montt, stanie przed sądem pod zarzutem ludobójstwa i zbrodni przeciwko ludzkości. Pozew wysunięty wobec dygnitarza obejmuje śmierć ponad 1700 Majów Ixil, prawie 1500 gwałtów oraz wysiedlenia 30 tysięcy rdzennych mieszkańców Gwatemali i odnosi się tylko do lepiej udokumentowanych przypadków. Sędzia Miguel Angel Galvez odrzucił wniosek o amnestię dla Montta i orzekł, że zarówno on jak i jeden z jego generałów, José Rodríguez Sánchez, muszą odpowiedzieć za zbrodnie popełnione w latach 1982/83, kiedy to Montt pełnił funkcje głowy państwa . Na nic zdała się argumentacja obrońcy ex-prezydenta, Danilo Rodrigueza, którzy z jednej strony przekonywał, że intencją jego klienta było jedynie „przywrócenie porządku i współpracy”, z drugiej zaś zapewniał, że oskarżony jako naczelnik państwa nie mógł być odpowiedzialny za „zbrodnie popełniane na polu bitwy”. Dyrektor amerykańskiego oddziału Human Rights Watch, Jose Miguel Vivanco określił decyzje gwatemalskiego arbitra mianem niezwykłej „w kraju gdzie bezkarność wobec okrucieństw od dawna jest normą”.
W ciągu 17 miesięcy rządów Montta, wojsko prowadziło kampanię spalonej ziemi w górach zamieszkanych przez Majów, oficjalnie w celu pochwycenia lewicowych partyzantów. Według zgromadzonych dowodów, gwatemalscy żołnierze niszczyli indiańskie wioski z niezwykłą brutalnością, zabijając niekiedy wszystkie kobiety, dzieci i mężczyzn. Wojskowe dokumenty z tego okresu opisywały Indian jako „współpracowników rebeliantów”. Pomimo masakr i prześladowań, Montt posiadał szerokie poparcie ze strony administracji USA. Ronald Reagan, który spotkał się z nim osobiście w grudniu 1982 roku nazwał go człowiekiem o wielkiej uczciwości i zaangażowaniu: „Wiem, że chce poprawić jakość życia wszystkich Gwatemalczyków i promować sprawiedliwość społeczną” – zaklinał rzeczywistość.
Effrain Rios Montt jest pierwszym byłym szefem państwa, oskarżonym o ludobójstwo podczas trwającej w latach 1960-1996 wojny domowej w Gwatemali. Konflikt zebrał żniwo 200 tysięcy ofiar śmiertelnych, głównie wśród rdzennej ludności Gwatemali. Według raportu opublikowanego przez ONZ w 1999 roku, wojsko było odpowiedzialne za 95% zarejestrowanych wówczas zgonów.
Opracowanie: Damian Żuchowski
Na podstawie: ww4report.com, asfcanada.ca, jornada.unam.mx miamiherald.com, hrw.org, elfaro.net
Dla „Wolnych Mediów”
A taki polski Pinochet Jaruzelski jest bezpieczny i bezkarny dla tego polska ma takich Tusków i innych Syjonistycznych Kolaborantów.
Nie wiem czy to takie świetne rozwiązanie.Się wydaje niby ,że tak super moralnie drań odpowie za draństwa ,które popełnił.Żadnych wyjątków itd. A pomyślał ktoś co zrobi KIM Dzong IL ?Nursułtan Nazarbajew?Takie sądzenie byłych dyktatorów na pewno nie zachęci obecnych(a jest ich naprawdę sporo) do pokojowego oddania władzy.Co jest w tej chwili ważniejsze w Birmie?To ,żeby za wszelką cenę osądzić generalicję czy może lepiej zagwarantować im bezkarność ,żeby oddali władzę?Czytaj: nie zrobili następnej krwawej jatki opozycji i nie trzymali władzy aż staną nad grobem? Wszystkim się wydaje to takie proste i oczywiste a mi nie.
A co miał robić w Gwatemali facet o takim wyglądzie i imieniu Efraim?