Liczba wyświetleń: 3183
Podległe brytyjskiemu ministerstwu obrony Laboratorium Forensic Explosive Laboratory odkryło ślady materiału wybuchowego na większości z 200 zbadanych próbek prezydenckiego Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem – informuje tygodnik „Sieci”.
Publikacja twierdzi, że jest to informacja skrywana przez śledczych, a pismo w tej sprawie kilka dni temu wpłynęło do polskiej prokuratury.
„To informacja skrywana przez śledczych. Dowiedzieliśmy się jednak, że przed kilkoma tygodniami do polskiej prokuratury nadeszło pismo informujące o cząstkowych wynikach badań prowadzonych w Forensic Explosives Laboratory (FEL), podległej brytyjskiemu ministerstwu obrony jednostce specjalizującej się w badaniach kryminalistycznych związanych z materiałami wybuchowymi” – czytamy w publikacji.
W materiale stwierdzono, że na większości próbek przekazanych przez krajową prokuraturę do laboratorium w maju 2017 roku wykryto ślady substancji używanych do produkcji materiałów wybuchowych.
„Jak się dowiadujemy, chodzi o trotyl, ale też inne składowe” – podaje publikacja, dodając: „Jakie znaczenie dla śledztwa i ustalenia przyczyn katastrofy ma informacja o odnalezieniu za granicą śladów trotylu oraz innych substancji? Kolosalne”, zastrzegając jednak, że na stawianie ostatecznych hipotez jest zdecydowanie za wcześnie.
Źródło: pl.Sputniknews.com
brytyjskie ministerstwo obrony mi się kojarzy jedynie z sieciami agentów pojedynczych, podwójnych, prowokatorów, z masonerią i z jeszcze gorszymi bandyckimi organizacjami!!! Dla zdrowo myślących ludzi nie powinno mieć jakiegokolwiek znaczenia cokolwiek powiedzą ichnie służby.