Liczba wyświetleń: 1844
Brytyjski rząd ma plan jak uniemożliwić zdobycie niepodległości przez Szkocję. Londyn może zezwolić na wiążący prawnie plebiscyt, ale pod jednym warunkiem…
Premier Sturgeon nie zrezygnowała z pomysłu przeprowadzenia referendum niepodległościowego w Szkocji. Zgodnie z planem szefowej Szkockiej Partii Narodowej głosowanie w tej sprawie miałoby mieć miejsce jeszcze przed końcem 2023. W tej sprawie zgodę musi jednak wydać brytyjski rząd, jeśli wynik referendum miałby być wiążący. Stanowisko Borisa Johnsona w tej sprawie jest znane od dłuższego czasu. Zdaniem premiera Wielkiej Brytanii kwestię odłączenia się Szkocji od Wielkiej Brytanii ostatecznie rozstrzygnięto w 2014 roku. Nie ma mowy o kolejnym przedsięwzięciu tego typu. Niemniej, jak donosi „The Times” ministrowie gabinetu mają naciskać na szefa rządu, aby opracował konkretną strategię mając na celu uratowanie jedności Zjednoczonego Królestwa i zapobiegnięcie uzyskaniu niepodległości.
Według brytyjskich mediów władze w Londynie rozważają dwie opcje – z jednej strony mówi się o powołaniu Ruth Davidson, byłej liderki szkockiej gałęzi Partii Konserwatywnej, na nowe stanowisko minister ds. konstytucyjnych i zlecenie jej misji „utrzymania” Szkocji, a drugiej strony pojawiła się opcja zezwolenia na referendum, ale pod jednym warunkiem. Mogliby w nim wziąć udział także Szkoci mieszkający w innych częściach Wielkiej Brytanii.
Według „Timesa” około 800 tysięcy Szkotów mieszka w Anglii, a kolejne 50 tys. w Walii. Jeśli wziąć pod uwagę ich głosy, które w założeniach rządu byłyby przeciwko niepodległości, okazałoby się, że zwolennicy odłączenia się od Wielkiej Brytanii byliby w zasadzie na straconej pozycji.
„Wiemy, że Sturgeon zacznie forsować kolejne referendum, jak tylko uzna, że znowu jest ono politycznie do wygrania, więc są rzeczy, które możemy i powinniśmy zrobić już teraz, by być na nie gotowi” – cytujemy za PAP`em rządowe źródło, na jakie powołuje się „The Times”. „Jedną z nich jest otwarcie możliwości głosowania dla wszystkich Szkotów w Zjednoczonym Królestwie, a nie tylko tych mieszkających w Szkocji. Drugą jest przywrócenie Ruth Davidson na pierwszą linię frontu. Jest ona najlepszym prounijnym głosem, jaki mamy” – czytamy dalej.
Przypomnijmy, wybory w Szkocji, które miały miejsce w maju 2021 roku, zostały wygrane przez SNP. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami premier Nicoli Sturgeon nowe władze krajowe będą starały się doprowadzić do kolejnego referendum w sprawie niepodległości.
W jaki sposób do tych deklaracji odnosił się rząd w Londynie? Premier Johnsona już wcześniej zapowiedział, że nie zamierza do tego dopuścić. Jego zdaniem tego typu referendum zdarzają się „raz na pokolenie” i w tej perspektywie miało miejsce całkiem niedawno, bo pięć lat temu, w 2014 roku.
Jak wówczas głosowali Szkocji? Za wyłączeniem się ze struktur UK było wówczas 44,70% głosujących, a za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie opowiedziało się 55,30%. Frekwencja wyniosła 84,59%. Nieco później – już po referendum w sprawie Brexitu – w 2017 roku szkocki rząd złożył kolejny wniosek na mocy Section 30, kierowany do ówczesnej premier Theresy May. Został on jednak odrzucony przez londyńskie władze, a ówczesny rząd uzasadniał taką decyzje sytuacją związaną z Brexitem i pracami nad kształtem umowy rozwodowej z UE.
Autorstwo: Remigiusz Wiśniewski
Źródło: PolishExpress.co.uk