Liczba wyświetleń: 661
Islamizacja Wielkiej Brytanii postępuje, mimo że nie słyszymy tego ani od brytyjskiego rządu, ani od polskojęzycznych mediów. Według oficjalnej wersji, w Europie panuje islamofobia, dlatego nauka tej religii rzekomo pomoże zrozumieć, że nasze obawy są zupełnie bezpodstawne.
Do brytyjskich szkół uczęszczają również Muzułmanie, co prowadzi do zderzenia się dwóch zupełnie innych kultur. Zdarzały się już przypadki nazwania młodych uczniów szkół podstawowych rasistami tylko dlatego, że ktoś nie chciał siedzieć w jednej ławce z Muzułmaninem. W Wielkiej Brytanii usilnie stara się wmówić, że to zderzenie zupełnie odmiennych kultur nie doprowadzi do niczego złego, wręcz zaznacza się iż powinniśmy być tolerancyjni.
Tymczasem jaka jest rzeczywistość? Z jednej strony nazywa się nas rasistami, gdy obawiamy się dosłownego najazdu Muzułmanów, którzy narzucają między innymi Wielkiej Brytanii swoje własne prawa. Z drugiej zaś strony niejednokrotnie pojawiały się raporty ostrzegające przed Muzułmanami, którzy wyjeżdżali z Europy na wojnę religijną, przykładowo do Syrii, a teraz powracają na nasz kontynent z nabytym doświadczeniem.
Każdy wie o jakie doświadczenie chodzi. Według tych raportów, ataki terrorystyczne mogą nastąpić właśnie ze strony tych doświadczonych, wyszkolonych na wojnie Muzułmanów, między innymi w Wielkiej Brytanii, Francji czy Szkocji. Trudno odpowiedzieć na pytanie dlaczego więc uspokaja się ludzi, że islamofobia jest bezpodstawna, że nie grozi nam najazd Muzułmanów, skoro raporty wskazują na coś zupełnie innego. Prawda jednak jest taka, że to uspokajanie implementowane jest na siłę.
Jak pisaliśmy w zeszłym roku na łamach portalu, Ministerstwo Edukacji Wielkiej Brytanii wprowadziło obowiązkową naukę historii islamu, zarówno w szkołach podstawowych jak i w średnich. Nauka islamu będzie miała miejsce już od tego roku. Ponadto, uczniowie szkoły podstawowej Copthorne mieli niedawno „wycieczkę” do meczetu w ramach edukacji wielokulturowej.
Dzieci były tam nauczane islamu i recytowania modlitw w języku arabskim oraz opowiadano im w jaki sposób modlą się Muzułmanie. Strona JihadWatch.org zaznacza jednak, że w szkolnym planie lekcyjnym nie ma miejsca dla wizyty kościoła, synagogi czy hinduskiej świątyni. Ta rzekoma „edukacja wielokulturowości” dotyczy więc jedynie islamu. W ten sposób wpaja się już od najmłodszych lat, że islam to same dobro oraz wręcz zachęca się młodych Brytyjczyków do przyjęcia tej religii. Jest to jednak tylko jeden z wielu przykładów, w których próbuje się walczyć z „bezpodstawną islamofobią”.
Autor: Dominik
Źródło: Zmiany na Ziemi
A u nas to co?
Jaki program realizuje się w przedszkolach i szkołach? Tylko katolickie święta!
To u nas ksiądz jest na etacie w szkole a religia na świadectwie.
Raz po raz gania się też uczniów do kościoła przy byle okazji.
„Przyganiał kocioł garnkowi”!
@Collega Z dwojga złego to rozwiązanie chyba jest lepsze co? Czujesz się dzięki temu u siebie. Nie musisz uważać, żeby przypadkiem jakiś kebabożerca cię nie zadźgał, bo naruszyłeś jakieś jego święte prawo. Jesteś u siebie i (teoretycznie) jeszcze sam dyktujesz warunki. Nadmierna dominacja kościoła nie jest dobra, ale nie żyjemy w średniowieczu i sądzę że obecnie dawanie nadmiernych przywilejów islamistom jest większym zagrożeniem niż nauczanie dziesięciu przykazań w szkole. Chociaż w szkołach średnich powinien być do wyboru przedmiot „etyka”, bo jakiejś moralności trzeba się uczyć bez względu na wyznanie.
Nie widzę nic złego w nauczaniu religioznastwa. Podczas religioznastwa uczeń powinien usłyszeć po krótce o wszystkich religiach chrześcijańskich i o tym co je różni i skąd się biorą te różnice, podczas takiego przedmiotu uczeń powinien zostać zaznajomiony z różnymi odłamami islamu, oraz dowiedzieć się czym jest hinduizm, buddyzm itd.
Są pewne religie dominujące na świecie i cennym byłoby dla uczniów dowiedzieć się o wszystkich religiach. Nie mam nic przeciwko aby małe dzieci analizowały modlitwy. Ja chodziłem na religię, a nikt nie przeanalizował ze mną w szkole modlitwy „Ojcze nasz”.
Zakuj, Zdaj, Zapomnij! – to było hasło przewodnie całego cyklu nauczania religii w podstawówce i gimnazjum. Potem coś się zniemiło – w liceum rozpoczęły się rozmowy – dyskusje.
Jeśli w ten sposób uczeń przeanalizowałby przykładowe modlitwy wszystkich religii, to co by było w tym złego?!
Przez wciskanie katolicyzmu nie czuję się u siebie, bo nie jestem katolikiem.
Owszem, przyzwyczaiłem się do tego, szanuję katolików i wyznawców innych wyznań, ale nie znoszę jak ich duchowni oszukują ludzi i robią im wodę z mózgu. Wciskają się do polityki i wyciągają pieniądze od ludzi. Robią wrażenie świętych a są najgorszymi zwyrodnialcami. Mistrzowie hipokryzji.
To przez tych obłudników powołujących się na Biblię, ludzie zrazili się do tej wspaniałej księgi nawet jej nie czytając.
Godny pochwały rozsądny program przeciwdziałania demonizacji muzułmanów i Islamu. Uczniowie kościoły mają załatwiane przez rodzinę, która nawet jeśli jest obojętna religijnie zachowuje jakieś minimum chrześcijańskich tradycji. Hindusi nie są jak na razie demonizowani przez media i propagandę, żydzi prawdopodobnie takich wizyt by nie chcieli.
Ten „mrożący krew w żyłach” artykulik powołuje się na Jihadwatch.org, prawicową witrynę hejterską, finansowaną przez fundację Davida Horowitza, Joyce Chernick i inne instytucje i osoby związane z izraelską prawicą. Redaktor, niejaki Robert Spencer, współpracuje z Pamelą Geller (pochodzenia żydowskiego), gorliwą entuzjastką Izraela, najgłośniejszym islamofobem w Stanach Zjednoczonych. Kilkakrotnie rozważano wytoczenie jihadwatch procesów o sianie nienawiści rasowej i religijnej. Popierała angielskich faszystów z English Defence League.
Dobrze jest wiedzieć skąd pochodzą informacje i komu mogą służyć.