Liczba wyświetleń: 1472
W ciągu zaledwie trzech tygodni 36 000 osób podpisało petycję za powrotem do UE. W ten sposób premier, Keir Starmer znalazł się pod nową presją w sprawie Brexitu.
Po tym, jak 36 000 osób podpisało w ciągu trzech tygodni petycję w sprawie powrotu do UE, parlamentarzyści w Izbie Gmin prawie na pewno będą debatować nad tą kwestią. A premier znalazł się pod presją, aby ponowne podjąć temat Brexitu.
Petycję za powrotem do UE podpisało ponad 36 000 osób. Przy 100 000 podpisów jest ona rozpatrywana pod kątem debaty w parlamencie, chociaż rząd musi odpowiedzieć na nią, po 10 000 podpisów. Dotyczy ona „złożenia przez Wielką Brytanię wniosku o przystąpienie do UE jako pełnoprawnego członka tak szybko, jak to możliwe”. Według twórcy petycji, Roberta McMastera „pobudziłoby to gospodarkę, zwiększyło globalne wpływy i usprawniło współpracę”. A przede wszystkim „zapewniłoby stabilność i wolność” brytyjskim obywatelom. Jak stwierdził McMaster: „Uważam, że Brexit nie przyniósł żadnych namacalnych korzyści i nie ma na nie żadnych perspektyw”.
Popierający petycję poseł Szkockiej Partii Narodowej (SNP), Stephen Gethins stwierdził, że Partia Pracy i konserwatyści weszli w „omertę wokół kwestii członkostwa w UE”. Stephen Gethins powiedział także, że Brexit tak naprawdę ma negatywny wpływ na Wielką Brytanię. „Opuszczenie UE uczyniło nas biedniejszymi, mniej bezpiecznymi i odebrało możliwości zarówno młodym ludziom jak i małym przedsiębiorstwom. Każdego dnia widzimy szkody, które są wyrządzane. Szkody, które można łatwo odwrócić” – stwierdził Gethins. „Brexit nadal ma ogromny wpływ na nas wszystkich i mam nadzieję, że ten rząd otworzy teraz dyskusję i debatę na temat naszych relacji z UE. A także ponownego przystąpienia, a przynajmniej członkostwa w jednolitym rynku i unii celnej” – dodał.
Z kolei przewodniczący European Movement UK, Mike Galsworthy zauważył, że nowy rząd „byłby bardzo nierozsądny”, gdyby zlekceważył petycję za powrotem do UE.
Autorstwo: Paulina Markowska
Źródło: PolishExpress.co.uk