Liczba wyświetleń: 842
Wzrost liczby alergików i astmatyków wśród mieszkańców miast może być powiązany z brakiem kontaktu z naturą oraz spadkiem bioróżnorodności środowiska – mówią nowe badania.
Pismo „Proceedings of the National Academy of Sciences” opublikowało wyniki fińskich badań w tym zakresie. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, autorzy badania zwracają uwagę na fakt, że niektóre bakterie mające korzystny wpływ na ludzkie zdrowie występują liczniej poza miastami. Mikroby te zamieszkują ludzką skórę, drogi oddechowe, jelita i odgrywają ważną rolę w rozwoju układu odporności. Z licznych badań wynika, że zaburzenia w pracy układu immunologicznego mają udział w powstawaniu chorób o podłożu zapalnym, m.in. alergii i astmy.
„Mikroorganizmy są wszędzie, nawet na terenach zurbanizowanych, ale ich skład różni się między środowiskiem naturalnym a stworzonym przez człowieka. W naturalnych warunkach jest bardziej korzystny dla ludzi” – komentuje współautor pracy, dr Ilkka Hanski z Uniwersytetu w Helsinkach. Wspólnie z kolegami przebadał on próbki bakterii pobrane ze skóry 118 nastolatków ze wschodniej Finlandii.
Okazało się, że ci, którzy mieszkali w gospodarstwie rolnym lub blisko lasu, mieli bardziej zróżnicowany skład bakterii na skórze, a także byli mniej wrażliwi na rozmaite alergeny w porównaniu z młodzieżą zamieszkującą miasta i ogólnie środowiska o mniejszej bioróżnorodności gatunków.
Dr Hanski przypomina, że urbanizacja jest stosunkowo nowym zjawiskiem – ludzie większość czasu w trakcie ewolucji spędzali w środowisku, które obecnie określane jest jako naturalne. Zdaniem badacza, urbanizacja dla wielu ludzi oznacza zdecydowanie zbyt mały kontakt z naturą i jej bioróżnorodnością, w tym bioróżnorodnością gatunków bakterii.
Choć globalnego trendu urbanizacyjnego nie da się odwrócić, to istnieje wiele możliwości poprawy kontaktu ludzi ze środowiskiem naturalnym. Chodzi tu nie tylko o ochronę obszarów ważnych przyrodniczo poza miastami, ale też o takie planowanie miast, by nie zabrakło w nich terenów zielonych i nieco „dzikich”.
Źródło: Nowy Obywatel
Nie narzekajmy, miastowi mają przecież ogromną różnorodność bakterii w psich kupach. Robimy rundkę dookoła bloku i już jesteśmy zdrowsi…
miastowi, mają też dużą różnorodność pierwiatków w pyłach, z których robiono „wielką płytę”
„Wzrost liczby alergików i astmatyków wśród mieszkańców miast może być powiązany z brakiem kontaktu z naturą oraz spadkiem bioróżnorodności środowiska – mówią nowe badania”
Nowe badania? O tym wiadomo od dekady. Autor stanął w czasie. Nowości z przeszłości:(
Nie zapominajmy też o świństwach w jedzeniu, wodzie, powietrzu i szczepionkach. W obecnych czasach te rzeczy na wieś też się dostają.
@ obserwatorek – dokładnie tak. To jest prawda niemal tak stara jak świat. Szkoda że badali ilość bakterii na skórze – gdyby zbadali ich poziom w jelitach (tam gdzie powinna być naturalna flora bakteryjno-jelitowa) i znaleźli by tam głównie grzyba zamiast flory to może by się ocucili. Wojna jaką medycyna wypowiedziała mikrobom w myśl zasady Ludwika Pasteura: „brak mikrobów jest równoznaczny ze zdrowiem” która legła u podstaw współczesnej medycyny, przynosi swoje efekty. Wszędobylskie antybiotyki co raz bardziej dają się nam we znaki, a to dopiero początek, bo faktycznie nasza odporność zależy od naszej flory i wszystko zaczyna się w jelitach: http://zdrowieikondycja.blogspot.com/2011/09/jedyna-taka-reklama.html
@TomaszOzdowski:
Pasze w hodowli zwierząt to sama poezja antybiotykowa. Gdzież te dawne czasy ziemniaków z parnika. To w sumie było bardzo dobre, choć przeznaczone dla zwierząt. Wspominam z przyjemnością.
@shuang też pamiętam te czasy i zapach parowanych pyr 🙂 a teraz cała ta produkcja czasami o mocny kabaret zakrawa. Nie pamiętam gdzie to czytałem ale we Francji rolnicy od 5 lat walczą o ty by mogli brać swoje własne mleko z udoju do domu na swoje potrzeby (całość aktualnie muszą oddać do skupu a do domu kupić w sklepie – paranoja). Jeszcze czasami spotyka się rolników którzy na swoje potrzeby i specjalne zamówienia hodują świnię 8-10 miesięcy na normalnym żarciu z niewielkimi dodatkami pasz ale to już rzadkość. Dlatego co raz łatwiej zostać wegetarianinem 🙂
@TomaszOzdowski:
A Ty wiesz co sypiesz pod roślinki, albo jakie kupujesz w care-furze? A zdaje się na uprawę w ogródku trza bedzie mieć pozwolonko… w niedalekiej przyszłości. 🙂 Doszedłem do wniosku dzisiaj, że komuniści zrealizowali swoje zapowiedzi. Zbudowali raj na ziemi. W porównaniu z tym co nam szykują „starsi i mądrzejsi”. Jak w tym dowcipie: „Pane Hawranek kiedy będzie lepiej? – Już było.” I lekka przeróbka: „Pane Hawranek NWO przyszło. – Ja se ne boje. Ja mam raka.” 🙂 To ostatnie chyba niedługo będziemy mieli wszyscy na tej „nowoczesnej” żywności a’la Monsanto. Kłania się tu film z Louis’em de Funès’em: „Skrzydełko czy nóżka”. Nie da się ukryć, proroczy. 🙂
@shuang:
Oczywiście, wiem jakie wielkie G***o jest do nabycia w marketach i w miarę możliwości unikam tego jak ognia. Odnośnie Pana Hawranka i jego raka – by być zdrowym używam suplementów z zaufanej firmy (krypto reklamy robił nie będę – jak ktoś zechce to łatwo mnie znajdzie i się dowie) a po to by innym pomóc stworzyłem „10 nawyków dla zdrowia”, których spory fragment udostępniam do przeczytania za darmo na swoim blogu PRO – Zdrowotnym. Odnośnie NWO i zmian polecam zapoznanie się z filmem: Wzrost (thrive) http://youtu.be/Tlb7b3-xzbw póki jeszcze jest dostępny w sieci!