Liczba wyświetleń: 2882
Policja z Chojnic ujęła mężczyznę, który w okresie świąteczno-noworocznym wywiózł do lasu w okolice jeziora Duże Głuche w województwie pomorskim 600 kilogramów rybich zwłok. Sprawca jest lokalnym przedsiębiorcą, który postanowił zaoszczędzić na składowaniu odpadów.
15 stycznia spacerowicz zawiadomił leśniczego, że nieopodal zbiornika zalega sterta śmierdzących martwych ryb. Wraz z donosem przesłał zdjęcia. Po przyjeździe na miejsce służb mundurowych stwierdzono, że były to pozostałości ryb słodko- i słonowodnych, filety, kręgosłupy, skrzela, a nawet całe ryby wędzone. Łącznie las pomiędzy Konarzynami a Chocińskim Młynem wzbogacił się o 700 kg takiej materii.
Nadleśnictwo Przymuszewo było zmuszone zapłacić ponad 1 tys. zł za uprzątnięcie znaleziska. Szczęśliwie, policjanci niebawem ustalili tożsamość sprawcy, który okazał się być lokalnym biznesmenem.
Jego czyn zostanie zakwalifikowany jako przestępstwo. Art. 182 § 1. „Kodeksu karnego” mówi, że „kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi substancją albo promieniowaniem jonizującym w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Bartosz Czarnecki, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Przymuszewo przyznaje, że podobne sytuacje miały już miejsce w jego regionie. „Na chwilę obecną trwa wyjaśnianie tej sprawy i miejmy nadzieję, że winny zostanie znaleziony i ukarany. Ta sytuacja w skali całego kraju jest kroplą w morzu problemów śmieci w lasach. W ubiegłym roku w Kolbudach w lesie wyrzucono kilkanaście tysięcy jajek. Dla nas był to pierwszy tego typu przypadek. W Polsce zdarzały się też kurczaki. Może się komuś wydaje, że siły natury lub zwierzęta poradzą sobie z czymś takim. No niestety nie z taką ilością” – poinformował pracownik leśnictwa. „Tylko w 2018 roku z lasów w całej Polsce, my leśnicy – usunęliśmy 109 tys. metrów sześciennych śmieci. Koszt tych przedsięwzięć to ponad 19 mln zł. Roku 2019 nie mamy jeszcze podsumowanego choć ilość śmieci spada ale rosną koszty uprzątnięcia” – dodał Czarnecki.
Kluczowe pytanie brzmi: dlaczego przedsiębiorca zanieczyścił las zdechłymi rybami? W rozmowie z policją 36-latek z powiatu człuchowskiego przyznał, że dostarczał taki towar jako pokarm na fermę norek. Tego dnia uznał, że ryby są w zbyt zaawansowanym stadium rozkładu i postanowił wyrzucić je do lasu. „Sądził, że odpadami pożywią się leśne zwierzęta” – tłumaczy Magdalena Rolbiecka, rzecznik prasowy chojnickiej policji.
Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu
Nie „600 kilogramów rybich zwłok.” tylko przeterminowany pokarm. Do tego ekologicznie postąpił, bo bez opakowań. Gdyby miał kontrakt z siecią fast foodów, to by to upchnął jakoś na kanapkach. 🙂
(Naruszenie regulaminu punkt 5a – nawoływanie do popełnienia przestępstwa. Admin)
Małe sprostowanie, ten człowiek nie jest lokalnym przedsiębiorcą tylko lokalnym bandytą. Nie jestem
sympatykiem Niemców, ale tam dostał by bardzo wysoką karę finansową, śmierdzący jego biznes został by zamknięty i trafił by za kraty
Małe sprostowanie, a jak przyroda wcześniej radziła sobie z padliną???.
700 kg to jeden duży zdechły niedżwiedż, albo łoś, albo żubr!!.
Dopóki nie było człowieka po „uniwersytetach” jak np: ten umysłowy niedorozwój od „córki leśniczego”, to przyroda sama sobie świetnie radziła z padliną, i ze zbutwiałym drzewem też.