Liczba wyświetleń: 958
„Bijatyka w meczecie na Wiertniczej w Wawie. Biją się dwie frakcje. Sześć radiowozów policji i Solid” – napisał wczoraj pisze na „Twitterze” reporter Witold Gadowski. Bijatyka prawdopodobnie dotyczyła dwóch frakcji – związanej z Tatarami i konwertytów, związanymi z imamem Nezarem Charifem. Gadowski uzupełnia, że „Szef MZR chciał przejąć meczet”.
Od dłuższego czasu do meczetu na Wiertniczą przybywali kaznodzieje salaficcy. W 2014 roku Wiertniczą odwiedzili przedstawiciele ugrupowania Mission Dawah, chociaż wtedy wydawało się, że akcja nawracania Polaków na islam salaficki spaliła na panewce. W maju meczet przeszukiwany był przez ABW w sprawie jednego z wyznawców.
Jakie są przyczyny „bijatyki w meczecie na Wiertniczej w Warszawie”? Z nieoficjalnych informacji podanych przez WawaLove wynika, że do starcia miało dojść pomiędzy Muzułmańskim Związkiem Religijnym w Rzeczypospolitej Polskiej (MZR), który zarejestrowany jest w Białymstoku oraz Centrum Kultury Islamu, funkcjonującym w meczecie przy Wiertniczej. Ma chodzić o imama z MZR, który rości sobie prawa do meczetu.
Tymczasem rzecznik MZR Musa Czachorowski rzuca szersze światło na dzisiejszy incydent. Chodzi o „konieczność unormowania sytuacji”. „Nie może być tak, żeby w polskim meczecie działy się rzeczy, nad którymi możemy stracić kontrolę. To jest centrum Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP, które podlega pod muftiego, pod Najwyższe Kolegium Muzułmańskie. Musi funkcjonować zgodnie z zasadami, które przyjęliśmy nieomal 100 lat temu zgodnie z ustawą między Państwem Polskim a MZR” – tłumaczy Czachorowski. Chodzi o ustawę regulującą stosunki między Państwem Polskim a MZR z roku 1936, która reguluje m.in. strukturę władzy MZR.
Co zatem wzbudziło niepokój i spowodowało, że mufti MZR postanowił interweniować? „Być może niektóre, bardzo religijnie nastrojone osoby są zdania, że nie mogą funkcjonować w polskim prawie, jakby w czymkolwiek ich ograniczało, zmuszało np. do picia wódki, jedzenia wieprzowiny lub oglądania nagich tancerek na rurze” – opisuje poglądy części wyznawców odwiedzających Wiertniczą rzecznik MZR.
Na pytanie, kim jest Nezar Charif, znany z mediów jako imam meczetu na Wiertniczej i druga strona konfliktu, odpowiada, że „Charif nie funkcjonuje w strukturach MZR, chociaż jako muzułmaninowi nie można zabronić mu wejścia na teren meczetu”.
Redakcja dzwoniła pod telefon podany na stronie Centrum Kultury Islamu, ale nikt niestety nie odebrał. Na swojej stronie Witold Gadowski jednak zamieścił inną informację o sporze, który dotyczy finansów wpływających do meczetu od certyfikacji halal i z pobliskich ambasad, którymi imam Charif nie chce dzielić się z MZR.
Autorstwo: (j) i Jan Wójcik
Źródło: Euroislam.pl
Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net
A oto wyjaśnienie z Meczetu na Wiertniczej
Szanowni Państwo,
W związku z zamieszaniem, jakie miało miejsce w dniu dzisiejszym przed Centrum Kultury Islamu oraz meczetem przy ul. Wiertnicznej pragniemy wyjaśnić Państwu, że wyniknęło ono wyłącznie z faktu, że odwołany z funkcji Muftiego Muzułmańskiego Związku Religijnego w Rzeczpospolitej Polskiej Tomasz Miśkiewicz nie potrafi pogodzić się z decyzją społeczności muzułmańskiej w Polsce. Próbował siłą zająć pomieszczenia służące naszej społeczności do modlitw, spotkań oraz działalności kulturalnej. Wezwaliśmy policję w związku z próbą włamania do tych pomieszczeń.
Jak już informowaliśmy, Tomasz Miśkiewicz nie jest Muftim MZR, a co za tym idzie nie jest również przedstawicielem społeczności muzułmańskiej w Rzeczpospolitej Polskiej. Wypowiadane przez niego opinie są tylko i wyłącznie jego prywatnymi opiniami.
Cofnęliśmy Tomaszowi Misiewiczowi (oraz wskazywanym przez niego ludziom) pełnomocnictwo do wypowiadania się w imieniu społeczności Muzułmanów w Polsce zrzeszonej w Muzułmańskim Związku Religijnym w związku z tym, że nowym Muftim MZR w Polsce został wybrany przez społeczność Imam Janusz Aleksandrowicz.
W imieniu Muzułmanów w Polsce wypowiadać się mogą Mufti Janusz Aleksandrowicz, oraz Imam Nezar Charif z warszawskiego meczetu na Wilanowie, zaś w sprawach działań Gmin Muzułmańskich w Polsce Mufti, ich Zarządy oraz osoby upoważnione przez Muftiego Janusza Aleksandrowicza.
Jako że byłem świadkiem, dodać mogę, że wyjaśnienia podane przez władze meczetu są prawdziwe. Policja wstrzymała działania pana Miśkiewicza i nakazała mu opuszczenie tego miejsca. Obyło się bez rękoczynów, nawet mimo tego, że p. Miśkiewicz działał otoczony osiłkami z firmy ochroniarskiej, którzy również wszyscy zostali wylegitymowani.
Sprawa będzie miała kontynuację w sądzie.
Pan Gadowski powinien dokładniej sprawdzać informacje, które z taką ochotą rozprzestrzenia.
A będąc bardziej uszczypliwym.
Wczorajsza bójka to bujda.
O ile wiem T. Miśkiewicz jest nadal Imamem w Białymstoku, więc tekst, że nie może się wypowiadać w imieniu Muzułmanów w Polsce jest nie na miejscu (wg mnie ma tyle samo do gadania co Imam Nezar Charif). Z drugiej strony nie słyszałem, aby Imam Nezar Charif odwołał swoje poglądy na temat szariatu w Polsce: „…Szariat jest taki sam dla wszystkich i dlatego jest lepszy niż polskie i europejskie prawo…” (http://www.racjonalista.pl/kk.php?s=8750&PHPSESSID=7mt42q8hqfvlgs97ebtpli3sc5), wiec mój pogląd jest taki (jak już WIELOKROTNIE pisałem na ten temat) nie podoba się tu panujące prawo, droga wolna! Nikt tu pana Charifa nie trzyma!
Z drugiej strony (no może z trzeciej…) nie jestem przekonany, że to co się wyprawia w MZR to jest dobre dla muzułmanów w Polsce. Komuś zależy na tym aby najstarszy Związek Muzułmański w Polsce przestał istnieć i przestał mieszać. Tak to wygląda z zewnątrz.
T Miśkiewicz jest obecnie imamem ale też dalej pełni obowiązki muftiego, czyli pierwszego muzułmanina Rzeczypospolitej. Imamem czynią go jego najbliżsi współwierni a muftim wszyscy, cały związek.
I ostatnio właśnie, a dokładnie więcej niż od roku trwa proces usuwania go z tej drugiej funkcji, która zgodnie z ustawą ma trwać dożywotnio. Nikt nie przewidział, że muftiego będzie trzeba usunąć, bo odrzuciła go niemal cała muzułmańska Polska ze szczególnym zaznaczeniem społeczności tatarskiej.
Nowy mufti, Janusz Aleksandrowicz, wybrany został zgodnie z panującą ustawą. W przeciwieństwie do poprzedniego, którego wybrano z naruszeniem tych zasad. Jest on polskim tatarem i zaczyna dopiero tę prace (Oby dobry Bóg prowadził go ścieżkami mądrości i sprawiedliwości).
Trwają też zabiegi informujące o zaszłej sytuacji wszystkich odpowiednich władz Rzeczypospolitej. Jak wiadomo, wymagana jest w takim przypadku pewna bezwładność czasowa, aby urzędnicy dokładnie sprawdzili legalność poczynań MZR. A to wywołuje w tej chwili efekt dwuwładzy, która spowodowała sytuację nierzetelnie i z naruszeniem zasad dziennikarskich opisaną w powyższym artykule.
No właśnie: o tym piszę. Mamy w Polsce już 3 muftich: Janusza Aleksandrowicza, Tomasza Miskiewicza i Nedala Abu Tabaqa (oczywiście mowa o Sunnitach)! A mufti to bardzo ważna osoba bo ogłaszająca fatwy, czyli interpretacje prawa obowiązującego muzułmanów w sprawach religijnych ale też prywatnych i państwowych. Dlatego jest przyjęte aby w ramach jednego systemu prawnego (jednego państwa) był JEDEN mufti a jego fatwy obowiązywały tu i teraz, czyli w Polsce czyje? Żeby nie skończyło się, że Nezara Charifa, zwolennika szariatu w Polsce.