Liczba wyświetleń: 2480
W sieci handlowej Biedronka związki zawodowe rozpoczęły referendum strajkowe, wymagane prawem przed rozpoczęciem akcji protestacyjnej. Szefostwo sieci handlowej na wszelkie sposoby utrudnia organizację referendum.
Jak informuje portal WiadomosciHandlowe.pl, sieć handlowa Biedronka – pod pretekstem dbałości o bezpieczeństwo w sklepach – zabroniła przeprowadzania referendum w swoich placówkach handlowych oraz umieszczania ogłoszeń o głosowaniu i dystrybucji materiałów o referendum. Portal dotarł do pisma, które szefostwo Biedronki rozesłało do kierownictw poszczególnych sklepów w całej Polsce. Pisze w nim, że nie wolno „przekazywać listy pracowników danej placówki, ogłaszać daty referendum w danej placówce, przejmować kart do głosowania w celu ich przechowania lub przekazania pracownikom, przechowywać urny do głosowania (nawet na krótko), udzielać przerwy w pracy w celu wzięcia udziału w referendum, namawiać lub zabraniać pracownikom udziału w referendum po godzinach pracy i poza miejscem pracy”.
Przypomnijmy, że referenda strajkowe są wymaganym i nakazanym przez prawo etapem poprzedzającym ewentualne podjęcie strajku. Związkowcy zatem robią to, czego wymaga od nich prawo i dobry obyczaj.
Akcję referendalną organizuje NSZZ „Solidarność” działająca w Biedronce. Referendum potrwa do końca kwietnia, a jeśli uda się przegłosować akcję strajkową, miałaby się ona rozpocząć w maju. Piotr Adamczak, szef „Solidarności” w Biedronce, mówi w rozmowie z portalem, że związkowcy muszą znaleźć inne sposoby głosowania w referendum – prawdopodobnie urny i formularze będą dostępne po opuszczaniu sklepów przez pracowników każdej ze zmiany. W Biedronce pracuje około 65 tys. osób.
Źródło: NowyObywatel.pl
Jak dla mnie jest to złamanie art. 35 ustawy o Związkach Zawodowych – jest to klasyczne utrudnianie działalności związkowej.
Mam nadzieję, że zostanie to zgłoszone do prokuratury.
Jakby tu rządził Polak z krwi i kości, to natychmiast zostałyby pogonione te wszystkie obce sieci drenujące polską gospodarkę! 98% sieci i sklepów spożywczych byłoby 100% polskie! Zostałyby małe sklepiki z wykwintną żywnością z zagranicy najwyższej klasy produkowaną przez małe zagraniczne wytwórnie spożywcze i rodzinne (wędliny, sery, wino, słodycze itd)
Słuszne działanie. Jednak skala zjawiska obejmuje wszystkie zagraniczne i polskie sieci. Zagraniczne sieci powinny mieć zakaz zatrudniania obcokrajowców. To chyba logiczne. Inaczej nie dość, że transferują zyski za granicę Polski to dodatkowo jest transfer płac za granicę Polski. Poza tym sieci mające duzy udział w rynku powinny mieć narzucone wyższe wynagrodzenia pracownikom. Mamy jednak syjonistyczny rząd Podatków i Socjalizmu sterowany z zarzydziałego Waszyngtonu przy skowycie doradców z Okupującego Palestynę agresywnego Izraela. I takie są tego konsekwencje. Za Judaszowe srebrniki ten syjonistyczny rząd gojów zrobi wszystko
Gdy protestowali rezydenci to „wszyscy” ich wspierali.
Gdy protestowali nauczyciele to „wszyscy” ich wspierali.
Gdy pracownicy biedronki chcą walczyć/protestować ZGODNIE Z PRAWEM o swoje prawa, to wszyscy mają ich w d@#$,
Gdzie jest kod, gdzie sa obrońcy konstytucji, gdzie jest tvn z kamerami?
@W.
„Protesty takie się nagłaśnia by dowalić rządowi. Z kolei Biedronka to prywatny koncern niezależny od rządu, od którego reklam zależy budżet TVN i innych mediów.”
Zgadzam się z tym co napisałeś.