Liczba wyświetleń: 1496
W 2011 r. odnotowano wzrost zagrożenia ubóstwem skrajnym w niemal wszystkich grupach gospodarstw domowych. Jednak najbardziej pogorszyła się sytuacja rolników.
Jak informuje portal Farmer.pl, zgodnie z wyliczeniami GUS, wśród osób zamieszkałych w gospodarstwach domowych rolników zagrożenie ubóstwem skrajnym wzrosło o 4,2 proc., czyli niemal o połowę w porównaniu z 2010 r., i osiągnęło poziom 13,1 proc. – najwyższy od 2005 r. Wzrost nastąpił po kilkuletnim okresie stabilizacji – w latach 2007-2010 poziom ubóstwa skrajnego w gospodarstwach domowych rolników utrzymywał się w granicach 9-10 proc.
Ubóstwo skrajne to poziom biedy nie pozwalający na przeżycie bez wyniszczenia organizmu, wskaźnik ten jest obliczany przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Ogółem poniżej tzw. ustawowej granicy ubóstwa znajdowało się w 2011 r. niemal 13,5 proc. osób w gospodarstwach domowych rolników, a nieco ponad 13 proc. żyło poniżej minimum egzystencji. W najtrudniejszej sytuacji były osoby mieszkające w gospodarstwach rolników, których powierzchnia użytków rolnych wynosiła mniej niż 2 hektary – wskaźniki zagrożenia ubóstwem skrajnym i ustawowym były dla nich mniej więcej dwukrotnie wyższe niż dla ogółu osób w gospodarstwach domowych rolników.
GUS upatruje możliwych przyczyn wzrostu ubóstwa wśród rolników m.in. w zaobserwowanym w tej grupie gospodarstw w 2011 r. spadku poziomu dochodu rozporządzalnego per capita. Za główny powód tego spadku uznaje znaczne zmniejszenie się poziomu dopłat do użytkowanych gospodarstw rolnych – o ok. 40 proc. w porównaniu z rokiem 2010. Wpływ dopłat unijnych na sytuację materialną gospodarstw rolników widoczny był również w 2006 r., kiedy mieliśmy do czynienia z sytuacją odwrotną, tzn. otrzymane dodatkowe środki przyczyniły się do istotnego spadku zagrożenia ubóstwem ekonomicznym.
Źródło: Nowy Obywatel
Czy te wskaźniki biorą pod uwagę koszty utrzymania, czy tak jak w MOPS nie? Bo jeśli nie biorą to rzeczywistość jest skrajnie gorsza zarówno w miastach jak i na wsiach.
biedni? mają pola podzielone na działki budowlane POLA które dostali podczas komasacji sprzedają nie którzyu nawet nie pracują bo maja sie tak dobrze , dotacje itp. Rzeki stawy , ryby , opał , tam jest bez kontroli sam mieszkam na wsi to widzę jak połowa się ma dobrze i to jeszcze mają działki które dostali od komuny za darmo a taraz sprzedaja za grube pieniądze albo czekają az te działki w planie zagospodarowanią przejdą na rodzaj budowlanych z ornych !!!! TO Kłamstwo na wsi to się zabijają miedzy sobą o te majątki !!! JEDEN ŻYD i to leniwy POWINNO SIE IM TO ODEBRAĆ i SPRZEDAć PO CENIE PAńSTWOWEJ tym co potrzebują !!!
Co, to może trzeba jeszcze wiecej dopłat dla biednych rolników? Sierotki nie dają rady?
To, że w Afryce codziennie umierają z głodu tysiące dzieci wynika tylko i wyłącznie z dopłat dla rolników w stanach i europie. Tak długo jak nędza w polskiej wsi nie będzie większa niż w afrykańskich wioskach, tak długo powinno się gnoić rolników jak tylko się da.
@NovySymbol – a ile jest warta taka działka 100-200 km od aglomeracji? Ile dopłat dostają na gospodarstwa 5-10-15 hektarowe?
@matimagic – chyba raczej tak długo powinno się gnoić mieszkańców europejskich aglomeracji pasożytujących zarówno na europejskiej prowincji jak i na krajach Trzeciego Świata. W naturalnych warunkach nic nie wytwarzający Europejczycy powinni dawno poumierać z głodu i chłodu.
Kiedyś rolnik mógł pić mleko od własnej krowy, dziś mleko powinien oddstawić do mleczarni a na swoje własne potrzeby kupić w sklepie….
Kiedyś mieszkańcy aglomeracji pracowali w kopalniach, hutach, fabrykach – coś produkowali, dziś metkują, reklamują, pośredniczą lub zwyczajnie robią dobre wrażenie….
Nie ma to jak bezmyślne komentarze tępaków. Jestem rolnikiem i wiecie na co najczęściej narzekamy ze znajomymi? na to że istnieją dopłaty i chore normy unijne zamiast wolnego rynku. Jeśli nie pomożecie świadomym rolnikom ekologicznym, nie będziecie ich wspierali, dalej będzie postępował trend zniewolenia od żywności z marketów i będziemy coraz bliżej GMO. Ostatnio kupiłem sobie kuchenny młynek do zboża, poczytajcie o ile zdrowsza jest świeża razowa mąka od „gipsu” ze sklepu. To byłaby rewolucja ekologiczna, gdyby miastowi mieli takie młynki (niestety, trochę kosztują 1000 zł, ale 12 lat gwarancji chyba się opłaca) i kupowali ekologiczne zboże od rolników, jedynie apteki i piekarnie przemysłowe by ucierpiały, no może jeszcze takie bayery basfy i monsanta, ale chyba na tym nam wszystkim właśnie zależy, co? Powinien nastąpić jakiś ruch dzielenia dużych przemysłowych gospodarstw na małe ekologiczne. Proszę was, jak krytykujecie, to się zastanówcie kogo, te fabryki agrobiznesu, fermy jak najbardziej, ale drobne gospodarstwa, wśród których coraz więcej jest ekologicznych, którym zależy na harmonii, bioróżnorodności, wolności, chyba nie bardzo wskazane bluzganie na nich?
cd. i te małe kilkuhektarowe gospodarstwa zastanówcie się ile dostają dopłat, które przede wszystkim nalicza się od powierzchni – neandertalczycy myślę, że ambitniejszy system dopłat by wymyślili. W Polsce dzięki Bogu, jeszcze dominują te mniejsze, czas skończyć krytykowanie małych gospodarstw „zacofanych” i docenić ich wartość
Wsie są biedne z powodu kleru, urzędników i militarystów.
Obecne najczęściej toksyczne aglomeracje były kiedyś wsiami.
Chciwi wygód i luksusów wieśniacy stworzyli sekty (kapłańską, urzędniczą, militarną itp) aby okradać uczciwie pracujących ludzi ze wsii.
Poza chciwością luksusów zwierzożerni wieśniacy zmutowali się i zaczeli zachowywać jak zwierzęta (rozpychali się, innych (biedniejszych) bliźnich potrzeby ignorowali, gnębili słabszych itd).
Kapłani wychwalali tych co mają mówiąc: „kto ma temu zostanie dodane, a kto nie ma będzie jeszcze biedniejszy”. I tak powstał skrajny podział na tych boga (bożka) bogatych i ubogich nędzaży oraz stany pośrednie.
Ulicę wiejską w warszafce proponuję zaorać a okrąglakprzerobić na spichlerz z wiatrakiem do mielenia zboża.
warszafka to obecnie największy polskawy zepsuty Babilon który kiedyś w końcu zostanie spławiony Wisłą do Bałtyku.
Biedna ta wieś Warsa i Sawy – zabetonowana, zaasfaltowana, z małą ilością roślinnej żywności (najczęściej zatrutej).