Będę na okładce "Vogue'a"?

Opublikowano: 30.01.2009 | Kategorie: Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 696

Niejedna dziewczyna marzy o karierze modelki. Wyobraża sobie siebie samą na wybiegach i okładkach pism. Jednak świat modelingu to nie tylko blichtr i sława, ale także niebezpieczeństwa…

Pewnego dnia początkująca modelka otrzymuje informację o tym, że została wybrana do sesji dla „Vogue’a”. Czyż mogło ją spotkać większe szczęście? Oto nagle ma szansę zrealizować swoje marzenie o pojawieniu się na okładce jednego z najbardziej rozpoznawalnych na świecie magazynów o modzie. W euforii nie zwraca uwagi na pewne niejasności oferty. Przecież o wiarygodności oferty świadczy fakt, że podpisuje się pod nią sama Alexandra Shulman, redaktor naczelna brytyjskiej edycji „Vogue’a” od 16 lat. I to właśnie sprawia, że uradowana dziewczyna powinna skonfrontować swoje marzenia z rzeczywistością.

Już nieraz pojawiały się osoby podszywające się pod agentów zajmujących się rekrutacją modelek dla znanych magazynów. Dziewczyny, które padły ofiarą oszustów, często zamiast znaleźć się na Copa Cabana z ekipą profesjonalistów z „Vogue’a” czy „Cosmopolitana”, lądowały w małym miasteczku pod Warszawą w prywatnym mieszkaniu z podejrzanym osobnikiem, wyposażonym jedynie w aparat fotograficzny średniej jakości. Zamiast przymierzać ubrania od topowych projektów, prezentowały jedynie swoje nagie ciała. Dziś również nie brakuje osób, które proponując lukratywne kontrakty, w rzeczywistości wykorzystują niewiedzę i naiwność początkujących modelek.

Ostatnio na stronie internetowej poświęconej modelingowi www.fotomodeling.pl pojawiła się informacja ostrzegająca przed osobą podszywającą się pod Alexandrę Shulman. Pisze o tym modelka o pseudonimie uzne79, która sama mogła stać się ofiarą naciągaczy.

– Otrzymałam propozycję współpracy. Zaoferowano mi sesję zdjęciową, która miała odbyć się w Londynie. Wysokość wynagrodzenie ustalono na 5000 euro. Za każdym razem, gdy odmawiałam, podnoszono stawkę, dochodząc ostatecznie do 15 tys. euro.

Wiele początkujących, nieświadomych zagrożenia modelek, zapewne mając w wyobraźni swoje przyszłe zdjęcia na okładce „Vogue’a”, zdecydowałoby się wziąć udział w tak lukratywnym przedsięwzięciu. Co jednak powinno wzbudzić ich niepokój?

– Gdy poprosiłam o numer kontaktowy, spotkałam się z odmową. Udało mi się jedynie dostać numer do kogoś o pseudonimie Menager, który nigdy nie odbierał telefonu. Zresztą, sama oferta mailowa była natrętna, w mailu piszący używał dużej czcionki oraz wielu wykrzykników. Wydało mi się to dziwne, gdyż osoba z klasą nigdy w taki sposób nie prowadzi konwersacji. Zastanowiło mnie również to, że wszystkie wiadomości wysyłano nocą, nigdy za dnia – opowiada uzne79.

Ponadto, charakter proponowanej sesji zdecydowanie odbiegał od tego, co jest przyjętą przez „Vogue’a” normą. Zamiast prezentować najnowsze kolekcje, modelka miałaby pozować nago do zdjęć o charakterze erotycznym. To definitywnie przekonało uzne79 do odrzucenia oferty. „Vogue” to przecież pismo o modzie, a nie magazyn erotyczny!

Postanowiłam zatem dowiedzieć się u samego źródła, jak wygląda rekrutacja modelek, biorących udział w sesjach. Nina Godfrey, asystent wydawcy brytyjskiego „Vogue’a”, wyjaśnia:

– „Vogue” nie zajmuje się bezpośrednią rekrutacją modelek. Współpracujemy z kilkoma agencjami, które przysyłają nam swoje dziewczyny do sesji. Lista tych agencji jest dostępna w naszym biurze i w razie wątpliwości udostępniamy ją zainteresowanym. Dlatego właściwie jedyną drogą, która umożliwia wzięcie udziału w naszej sesji, jest przynależność do zaprzyjaźnionych, prestiżowych agencji.

Jak zatem unikać ewentualnych niebezpiecznych sytuacji? Najlepszym sposobem jest oczywiście poczta pantoflowa i znajomości wśród sprawdzonych fotografów czy agentów. Jeśli pojawiają się jakieś wątpliwości, to należy dobrze sprawdzić, czy dana osoba/agencja jest znana w środowisku i czy podawane przez nią informacje można pozytywnie zweryfikować.

Uzne79 ostrzega koleżanki:

– Dziewczyny! Nie dajcie się skusić łatwym zyskiem czy niezwykle atrakcyjną ofertą. Sprawdźcie, czy danej osobie można ufać i czy jej propozycja jest wiarygodna. Jeśli ktoś odmawia podania numeru telefonu lub unika bezpośredniego kontaktowania się z wami, odrzućcie ofertę. Szczególnie chciałabym ostrzec młode dziewczyny, która są najbardziej podatne na tego typu oferty. Dziewczyny, uważajcie!

Dlatego gdy następnym razem otworzysz swoją skrzynkę mailową i zobaczysz wiadomość od Alexandry Shulman lub innego redaktora znanego pisma, najlepiej po prostu wykasuj wiadomość.

Autor: Michalina Guzikowska
Źródło: Wiadomości24.pl

image_pdfimage_print

TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć „Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji „Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.