Liczba wyświetleń: 749
Bakterie wykryto w próbkach pobranych z osadów przy ujściu kanalizacji z fabryki. Naukowcy obawiają się, że antybiotyki mogą w jednej chwili przestać działać.
Brytyjscy naukowcy sugerują, że zmutowane bakterie, które znaleziono w rzece Sow w pobliżu miasta Coventry, zawdzięczają swoje pochodzenie ściekom przemysłowym, pisze „The Independent”.
Bakterie odporne na wszelkie leki odkryto po raz pierwszy. Stwierdzono je w próbkach pobranych z osadu przy ujściu z kanalizacji fabryki na rzece Sow. Mikroby posiadają zmutowane geny, które nadają im odporność na najnowszej generacji antybiotyki.
„Naukowcy uważają, że ich odkrycie dowodzi, że odporność na antybiotyki jest tworzona i rozpowszechniana w środowisku kanalizacyjnych urządzeń oczyszczających, które działają jak gigantyczne „naczynie do mieszania”, w którym ta odporność na leki może rozprzestrzeniać się między różnymi drobnoustrojami” – podaje publikacja.
Badanie wykazało, że szeroki zakres drobnoustrojów żyjących w rzece zapewnia mutacja genetyczna, która uodparnia na cefalosporyny trzeciej generacji – tę klasę antybiotyków powszechnie stosuje się w leczeniu zapalenia opon mózgowych, posocznicy i innych chorób zakaźnych.
W osadach rzek naukowcy znaleźli również pałeczkę okrężnicy odporną na antybiotyk o nazwie imipenem, który jest podawany dożylnie w leczeniu poważnych infekcji, które są odporne na inne antybiotyki.
„Nie spodziewaliśmy się, że napotkamy na mikroorganizmy o takim poziomie odporności na otaczające środowisko. To jest oszałamiające. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni. Nie doceniliśmy roli ścieków, które mogą w ten sposób wpływać na odporność drobnoustrojów na antybiotyki” – cytuje „The Independent” profesor Elizabeth Wellington z Uniwersytetu w Warwick, która prowadzi badania.
Pomiary wykazały, że poziom odporności na antybiotyki jest znacznie wyższy u bakterii w niższym biegu rzeki, niż powyżej Coventry.
„Problem polega na tym, że woda z rzeki służy do nawadniania rolniczych terenów użytkowych, w rzece kąpią się i pływają po niej na łódkach ludzie, zwierzęta domowe mają kontakt z wodą. Te bakterie mogą także znacznie rozprzestrzeniać się w czasie ulewnych deszczy i powodzi” – powiedziała profesor Wellington. „Jesteśmy na krawędzi Armagedonu. Antybiotyki mogą w jednej chwili po prostu przestać działać” – dodała.
W tym miesiącu brytyjski premier David Cameron ostrzegł, że świat może zostać „cofnięty z powrotem do średniowiecza”, gdy ludzie umierali na najzwyklejsze i uleczalne infekcje, wywoływane przez bakterie odporne na leki, przypomina „The Independent”.
Źródło: Głos Rosji
Może coś przeoczyłem ale zdaje się w całej znanej nam historii Ziemi ludzie rodzili się a potem umierali, to z tego to z innego powodu. To znaczy cały czas mamy armagedon?
@komat
Zapominasz, że istnieje coś takiego jak naturalna odporność organizmu. „Nasienie jest niczym, gleba jest wszystkim”. Nie u każdego rozwinie się zapalenie płuc, nie każdy zachoruje w kontakcie z bakterią, wirusem czy grzybem.
Ja nie polegam na antybiotykach, które nie wiedzieć dlaczego zwiesz „skutecznymi lekami”. Antybiotyki zazwyczaj zaleczają na pewien czas, ale nie rozwiązują problemu, jakim jest toksemia organizmu. Trzeba zadać sobie pytanie dlaczego ja zachorowałem a sąsiad, żona, dziecko nie.
Ci co liczą na na antybiotyki nie robiąc niczego, żeby być zdrowi pewnikiem umrą najszybciej.
Osobiście nie zamierzam znaleźć się w tej grupie.
Problemem będzie właśnie ten krytyczny moment gdy ktoś zarazi się odpornym na wszelkie środki, wyjątkowo zjadliwym drobnoustrojem przenoszonym drogą kropelkową o wydłużonym okresie inkubacji.
Jeśli wirus czy bakteria rozwijałaby się kilka dni do pojawienia się pierwszych objawów i przy okazji w większości przypadków efektem choroby byłby najczęściej zgon, to obserwowalibyśmy na Ziemi iście apokaliptyczny scenariusz.
No cóż niechciane bakterie i drobnoustroje niszczy się z powodzeniem częstotliwościami (Zapper itp). Niszczenie w środowiskach zewnętrznych jest znacznie łatwiejsze i zbyt tanie by to się opłacało. Podobnie jest to z wieloma zanieczyszczeniami wody i powietrza. Spokojnie.
Wystarczy unikać antybiotyków ( Zapper, srebro koloidalne, czosnek, witaminy C, D, E naturalne!) , oraz produkty nimi nafaszerowane (pochodzenia zwierzęcego). I ziemia sama sobie z tym poradzi a fani fastfoodów, półgotowców i mięcha i tak przejdą do historii wcześniej czy później wraz z producentami tego g.
Jak to już @jeszcze napisał – „nasienie jest niczym, gleba jest wszystkim”. Kto tego nie rozumie jest skazany na klęskę, czyt. choroby, oraz w życie w ciągłym strachu przed nimi.
„Prawdy najprostsze najtrudniej zrozumieć, dlatego wielu ludzi nic nie rozumie”!
Problem z odpornymi na antybiotyki bakteriami nie bierze się znikąd, większość światowej produkcji antybiotyków idzie do celów rolniczych a dokładnie do hodowli zwierząt. Potem jemy ich mięso które jest porostu naszpikowane antybiotykami (kurczak rośnie 6 tygodni) gdzie przez większość czasu dostaje antybiotyki w paszy) A jeśli antybiotyki nie są używane tylko do leczenia realnych infekcji a podawane profilaktycznie to bakterie i inne drobnoustroje muszą się od uodparniać.
Jestem ciekawy wyników badań ile w ściekach jest antybiotyków? Bo jeśli my cały czas spożywamy antybiotyki to i je wydalamy chociażby z moczem więc w ściekach będzie ich po prostu multum. A w takich środowiskach zgodnie z prawami natury rozwijają się coraz bardziej odporne organizmy.
Zmniejszmy ilość używanych antybiotyków i nie faszerujmy nimi wszystkiego co się rusza tak po prostu prewencyjnie to antybiotyki zaczną na powrót działać, a nasz system odpornościowy się wzmocni bo nie będzie miał ciągłego „wspomagacza” w postaci antybiotyków.
Tak to tylko się osłabiamy ucząc organizm że nic nie musi robić.
Osobiście polecam wystrzeganie się leczenia antybiotykami jeśli tylko to możliwe.