Liczba wyświetleń: 1641
Amerykańskie lotnictwo wojskowe (US Air Force) to kolejna organizacja, po instytucjach z Francji, Chile i Nowej Zelandii, która w jednym miejscu udostępniła dokumentację dotyczącą UFO. Co prawda odtajnionymi dokumentami można było zapoznawać się od pewnego czasu, jednak nie było to proste. Mikrofilmy udostępnia Archiwum Narodowe w Waszyngtonie, wiele z nich zostało skopiowanych na różnego rodzaju witryny, niektóre płatne.
Teraz w jednym miejscu można zapoznać się ze 130 000 stron dokumentów odtajnionych przez USAF. A stało się to możliwe dzięki uporowi i wieloletnie pracy jednego człowieka, Johna Greenewalda. To on prowadzi witrynę „Project Blue Book Collection”, która była największym źródłem informacji na temat programu Blue Book prowadzonego w latach 1947-1969 we Wright-Patterson Air Force Base. Witryna Greenewalda zawiera dokumenty z Project Blue Book, Project Sign oraz Project Grudge. To oficjalne nazwy programów badawczo-śledczych prowadzonych przez amerykańskich wojskowych w sprawie niezidentyfikowanych obiektów latających.
Przed 15 laty Greenewald, miłośnik historii, zwrócił do się wojskowych z żądaniem odtajnienia informacji na podstawie słynnego Freedom of Information Act (FOIA). Pierwsze dokumenty, jakie otrzymał, tylko wzmogły jego ciekawość. Dotyczyły one spotkania z UFO w 1970 roku nad Iranem. W ciągu tych 15 lat wystosował do wojska około 5000 żądań FOIA.
Projekt Blue Book został oficjalnie zakończony w 1969 roku, gdyż stwierdzono, że nie przyniósł on żadnych użytecznych informacji, a podczas badań przypadków zauważenia UFO nie stwierdzono, by stanowiły one zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. USAF twierdzi, że od tamtej pory nie prowadzi badań UFO. Ale Greenewald nie wierzy tym zapewnieniom, szczególnie biorąc pod uwagę fakt olbrzymią liczbę wyedytowaych, niewidocznych fragmentów w dokumentach, które otrzymuje.
– Nie wierzę w oficjalne zapewnienia. Myślę, że dzieje się coś ważnego. Jeszcze przez jakiś czas nie dowiemy się, jak ważnego, gdyż to rząd ustala zasady. Trudno rozgrywać grę z kimś, kto jednocześnie ustala zasady i sędziuje – mówi Greenwald. Badacz dodaje,że kto, jeśli nie amerykańskie wojsko miałby dowiedzieć się, czym są niezidentyfikowane obiekty latające.
Autorstwo: Mariusz Błoński
Na podstawie: CNN
Źródło: Kopalnia Wiedzy
Czyli ufoki robiły co im się żywnie podobało, nie bardzo się kryjąc z tym, omijali co najwyżej duże skupiska ludzi aby przypadkiem nie przekroczyć pewnej masy krytycznej obserwacji i nie wywołać paniki. Poza tym nie ma znaczenia czy widziała ich jedna osoba czy 10 czy nawet 100. Oczywiście mówię o przypadkach gdzie trudno było by wmówić niedociekliwym obserwatorom że to coś innego.
Tania dezinfosensacja. USA samo prodkuje spodki i porywa ludzi. W 99,99% wszystkie widziane spodki to wojskowa technologia zerżnięta od Nazistów. Prawdziwe UFO pokazuje się bardzo rzadko.
oooo ja cię kręcę ! aż 130 tyś stron raportów, tak naprawdę nic nie wnoszących do tematu:)
Wystarczy ujawnić jedną stronę, której oryginalność poświadczą odpowiednie osoby i będzie to miało większe znaczenie niż nawet milion stron bezużytecznej makulatury.
Ale internetowa gawiedź będzie miała przynajmniej pożywkę do dalszych bezsensownych spekulacji.