Liczba wyświetleń: 1052
J.D. Vance, obecny wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, wyraził stanowcze poglądy na temat wolności słowa w Europie, podkreślając, że amerykańskie wsparcie dla NATO powinno być uzależnione od poszanowania tej fundamentalnej wartości przez europejskich sojuszników. Jego wypowiedzi zyskały szeroki rozgłos i wywołały dyskusje na temat relacji transatlantyckich oraz polityki informacyjnej w krajach europejskich.
Vance wielokrotnie podkreślał, że dalsze zaangażowanie USA w NATO powinno być ściśle powiązane z poszanowaniem wolności słowa w Europie. W jednym z wywiadów stwierdził: „Jeśli NATO chce, byśmy nadal je wspierali, dlaczego nie szanujecie amerykańskich wartości i nie szanujecie wolności słowa?”. Tym samym sugerował, że brak poszanowania dla tej fundamentalnej wartości może skutkować ograniczeniem amerykańskiego wsparcia dla sojuszu.
Wiceprezydent Vance ostro skrytykował działania Unii Europejskiej wobec Elona Muska i jego platformy X (dawniej Twitter). W wywiadzie dla Shawna Ryana zasugerował, że USA mogą wycofać wsparcie dla NATO, jeśli Europa zdecyduje się na regulacje ograniczające działalność Muska. Powiedział: „To szaleństwo, że popieramy sojusz wojskowy, jeśli ten sojusz wojskowy nie będzie popierać wolności słowa”. W ten sposób Vance wyraził przekonanie, że amerykańska potęga powinna być związana z pewnymi warunkami, w tym z poszanowaniem wolności słowa przez europejskich sojuszników.
W kontekście dyskusji o wolności słowa w Europie warto zwrócić uwagę na Akt o Usługach Cyfrowych (Digital Services Act, DSA), który został przyjęty przez Unię Europejską w 2022 roku. DSA ma na celu stworzenie bezpieczniejszego środowiska online poprzez regulację treści publikowanych na platformach internetowych oraz zwiększenie odpowiedzialności dostawców usług cyfrowych. Regulacja ta nakłada na platformy obowiązek szybkiego reagowania na nielegalne treści oraz wprowadza mechanizmy zwiększające przejrzystość ich działań.
Choć DSA ma na celu ochronę użytkowników i zapewnienie bezpieczeństwa w sieci, niektórzy krytycy obawiają się, że może prowadzić do nadmiernej cenzury i ograniczenia wolności słowa. Wskazują oni, że zbyt restrykcyjne przepisy mogą być wykorzystywane do tłumienia niewygodnych opinii i debat publicznych.
W Polsce toczy się obecnie debata na temat implementacji DSA do krajowego prawa. Ministerstwo Cyfryzacji, kierowane przez ministra Krzysztofa Gawkowskiego, zaproponowało przepisy, które umożliwiałyby prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) nakazywanie blokowania treści w internecie bez udziału sądu i wiedzy autora treści. Zgodnie z proponowanymi regulacjami, prezes UKE mógłby nakazać natychmiastowe zablokowanie treści, jeśli uzna, że naruszają one czyjeś dobra osobiste, prawa własności intelektualnej lub wyczerpują znamiona czynu zabronionego. 
Propozycje te spotkały się z krytyką ze strony ekspertów i organizacji broniących wolności słowa, którzy obawiają się, że mogą one prowadzić do nadmiernej cenzury i ograniczenia debaty publicznej. Minister Gawkowski broni jednak proponowanych przepisów, argumentując, że mają one na celu lepszą ochronę obywateli przed nielegalnymi treściami w sieci i nie będą naruszać wolności słowa. 
Elon Musk, właściciel platformy „X”, również znalazł się w centrum europejskich debat na temat wolności słowa i regulacji treści online. Niektóre europejskie kraje rozważają wprowadzenie przepisów, które mogłyby wpłynąć na działalność jego platformy. Wiceprezydent Vance ostrzegł, że takie działania mogą skłonić USA do rewizji swojego zaangażowania w NATO, podkreślając, że wolność słowa jest kluczową wartością, której naruszenie nie może być akceptowane.
Podkreślono ponownie, że amerykańskie wsparcie dla sojuszników powinno być uzależnione od poszanowania fundamentalnych wartości, takich jak wolność słowa. Jego krytyka europejskich regulacji wobec platform społecznościowych oraz apel o większe zaangażowanie Europy w obronność wskazują na dążenie do redefinicji relacji transatlantyckich w kierunku większej równowagi i wzajemnego szacunku.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Szkoda, że Europa, zalążek większości znanych nam idei musi być wolnościowo wspierana zza oceanu:) Jak nisko trzeba upaść pod ciężarem lewactwa, żeby tak się działo. I jak długo można tolerować ekoświrniętych lewaków przy władzy?
Przejęli większość uniwersytetów i szkół. Zobaczcie, nawet u nas, lewica wzięła sobie edukację, i teraz nas nazistami nazywa, wszczepiając truciznę lewactwa nowym generacjom. To zaplanowany na lata manewr intelektualny. Komusza technika, ukraść młodzież.
Tak długo, jak będziemy na to pozwalać, tak długo Europa będzie lewoskrętna. Przy czym trzeba być cierpliwym, trud nauki wszczepiany dzisiaj przyniesie plon najwcześniej za 15 lat.
@MasaKalambura
im szybciej tym lepiej:)
MK racja.
Zwolennicy nazizmu czyli lewica, szkalują przeciwników nazizmu, nazywając ich nazistami.
Krótko mówiąc, likwidują opór przeciw nazizmowi w zarodku.
DW kretinnijo?
Dla Lewicy nazizm jest ich skrajną odwrotnością, najdalszym antagonizmem. Obecnie jej poziom intelektualny w polityce spadł do IQ glonojadów. Dlatego wszystko i wszystkich niepodzielających jej lewicowej wizji świata nazywa nazistami. Zupełnie nie przejmując się tym, czym nazizm w rzeczywistości był. Ot, każdy kto przeciw nim lewakom, musi być naziolem. W ten sposób AK stało się nazistowskie, zgodnie z zaleceniami Stalina dla propagandy powojennej. I w ten sam sposób, aby uczcić pamięć ojczulka lewicy Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwiliego, obecna ministryni nieedukacji nazwała wszystkich Polaków, zapewne AKowców, nazistowskimi budowniczymi obozów zagłady.
Dając tym paliwo do konsekwencji zagranicznych, wyjątkowo niekorzystnym dla Polaków.
Dając Niemcom współtowarzysza w zbrodni, żydom współwinnego, którego można okraść z pieniędzy i majątku zgodnie z ustawą 447. No i Putinowi, dając mu kolejny dobry argument do ataku tym razem na ziemie polskie, taki sam jaki wysuwa wobec Ukrainy, tj. jej denazyfikacji.