Liczba wyświetleń: 2114
Kryzys nie opuszcza Wenezueli. Nowe plany rządu miały przynieść ulgę społeczeństwu i poprawić sytuację gospodarczą państwa. Już w bardzo krótkim czasie okazało się, że lepiej już nie będzie i może być tylko gorzej. Jakby tego było mało, prezydent Nicolas Maduro rozwścieczył głodujących Wenezuelczyków wizytą w ekskluzywnej restauracji.
Mimo przyjętej w zeszłym miesiącu reformie walutowej, sytuacja pogarsza się z dnia na dzień. Nowa waluta, którą powiązano z kryptowalutą Petro, szybko traci na wartości. Natomiast drastyczna podwyżka płacy minimalnej o niemal 3500% wyrządziła poważne szkody – przedsiębiorcy zaczęli zwalniać pracowników, których nie są w stanie utrzymać. Wyższa płaca minimalna zresztą nie poprawia sytuacji zatrudnionych, ponieważ w kraju brakuje pieniędzy. Z bankomatów w ciągu jednej doby można wybrać jedynie przysłowiowe grosze.
Nie pomogła podwyżka podatków oraz zwiększenie cen paliwa dla „bogaczy”. Sklepy dotychczas zmagały się z kwestią dostosowania do nowej waluty i poważnymi niedoborami podstawowych produktów, takich jak żywność, ale teraz pojawił się nowy problem – rząd zdelegalizował inflację. Sprzedawcom nie wolno podnosić cen swoich produktów pod groźbą więzienia, dlatego wielu zbankrutowało. „Rewolucyjny” pomysł rządu sprawił, że niemal 40% sklepów zostało zamkniętych. Ktoś by pomyślał – po co Wenezueli sklepy, skoro i tak świecą pustkami?
Wenezuela stała się państwem pełnym absurdów. Rząd swoimi decyzjami sprawił, że wszyscy stali się multimilionerami, ale haczyk jest taki, że ich majątek nie posiada praktycznie żadnej realnej wartości. Tamtejsza władza ustawowo chce zlikwidować hiperinflację i biedę, dlatego coraz więcej zabiera „bogaczom” i rozdaje biednym. Będzie to trwało tak długo, aż nie będzie już podziału na biednych i bogatych. Wszyscy będą mieć po równo, czyli gó**o.
A co w tym czasie robi szef państwa? Po wizycie w Pekinie, Nicolas Maduro poleciał do Stambułu, gdzie zatrzymał się w jednej z najdroższych restauracji świata, prowadzonej przez znanego kucharza o ksywie „Salt Bae”.
Autorstwo: John Moll
Na podstawie: MiamiHerald.com
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
I taka wlasnie jest sprawiedliwosc na swiecie. Tam pewnie rzadza wojskowi i maja w d*pie cywili ktorzy tak naprawde powinni byc dla nich najazniejsi. Bo kto na nich podatki placi i utrzymuje?
„Natomiast drastyczna podwyżka płacy minimalnej o niemal 3500% wyrządziła poważne szkody – przedsiębiorcy zaczęli zwalniać pracowników, których nie są w stanie utrzymać. Wyższa płaca minimalna zresztą nie poprawia sytuacji zatrudnionych, ponieważ w kraju brakuje pieniędzy. ” A u nas walczą o podwyżki płacy minimalnej.
A Maduro no cóż. Dorwał się gdzie trzeba. Zresztą jak chce się w biznesie zdobyć dobry kontrakt, to nie można oszczędzać. No i Meduro szuka pewnie sprzymierzeńców i musi to troszkę kosztować.
Przez Usrael – Wenezuela jak w kryzysie…nie przez Maduro.