Liczba wyświetleń: 1334
Kilka dni temu we francuskim Wersalu doszło do spotkania szefów państw z Niemiec, Francji, Hiszpanii i Włoch, podczas którego ostatecznie potwierdzono koncept tak zwanej Europy dwóch prędkości. Oznacza to, że de facto doszło do rozpadu Unii Europejskiej, tylko nikt jeszcze tego tak nie nazywa.
Więcej szczegółów na temat kierunku w jaki skręci UE dowiemy się podczas marcowych szczytów w Brukseli oraz w Rzymie. To tam mają paść konkretne deklaracje odnośnie przyszłości integracji europejskiej. Powszechnie spodziewa się jednak, że w grę wchodzi nawet koniec ze wspólnym rynkiem i płynących nadal tak zwanych dotacjach unijnych. Chyba każdy przyzna, że nawet jeśli będziemy ten nowy twór polityczny nadal nazywać Unią Europejską, to już nią nie będzie.
Co to dla nas oznacza? Pozycja Polaków pracujących w krajach unijnych nie jest pewna. Tamte władze wyraźnie preferują emigrantów muzułmańskich niż pochodzących z Europy Wschodniej. Ich wybór, ale dla pracujących i mieszkających na zachodzie rodaków na kontynencie, może nadejść podobny czas jak dla polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii po Brexicie. Można się tez spodziewać, że zostanie wywarta presja na przyjęcie waluty Euro, tak, że preferowane będą gospodarki posługujące się wspólną walutą. Projekt Europy dwóch prędkości jest nadal mglisty, ale bez wątpienia oznacza on, że Unia Europejska jaką znamy wkrótce przestanie istnieć.
Ciekawe czy odcięcie Polski od tak zwanych „środków unijnych” wiązałoby się też z odpowiednio zmniejszoną składką członkowską. Tajemnicą poliszynela jest, że obecnie ledwo odzyskujemy to co sami wpłacamy, a aby to odzyskać spełniamy setki tysięcy bzdurnych norm unijnych plus biurokracja, która urosła tak bardziej, że wykłada się ją na uniwersytetach. Powstała nauka, uniologia, która stała się konieczna aby wykształcić kadry zdolne do przechodzenia przez tysiące zawiłości unijnych wniosków. Naiwnością jest oczekiwać, że to wszystko nic nas nie kosztuje, to są koszty ukryte.
Upadek Unii Europejskiej staje się faktem. Warto też zauważyć, że przywódcy najsilniejszych państw unijnych, którzy omawiali warunki na spotkaniu w Wersalu, nie zaprosili tam rzekomego prezydenta UE, Donalda Tuska. To dosadnie pozycjonuje go w hierarchii UE, jako przysłowiowy kwiatek do kożucha bez żadnej decyzyjności. Z drugiej strony trzeba przyznać, że destrukcja UE poszła mu bardzo gładko i skoro wszystko wskazuje na jego reelekcję, znając jego szczęście do katastrof, można się spodziewać, że jak biblijny Jonasz, pociągnie całą lewacką Unię Europejską na samo dno. I co potem? Poza Unią też jest życie, a odzyskanie suwerenności to miła perspektywa.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Moim zdaniem cała ta „wersalska” pogadanka, to takie przyspieszenie, przed mozliwoscia wygranej Le Pen we Francjii. Wtedy te plany padna raczej, i mam nadzieję, że unia wtedy zacznie sie reformowac, nie dla interesów lewckiej mafii, a dla nas eurpejczyków. Wtedy może byc z innymi krajami na równych prawach w NOWEJ unii, i… miec suwerennośc. Zatem trzymam kciuki za pania Le Pen… Chociaz jej wygrana nić nie gwarantuje, ale wole 50% szansy, że tak bedzie, niz 99% pewności, że bedzie po mysli lewactwa…
rozpad unii, gdzie polska nie musi wpłacać i nie otrzymuje środków z brukseli to brak kontroli przepływów pieniężnych polskich podatników, to oznacza powrót do złodziejstwa naszych pieniędzy na olbrzymią skale jak to miało miejsce przed wstąpieniem do Uniii
@skyhigh
gratuluje żartu miesiąca-udał Ci się 🙂
heheehee… 😀
tyle, ze to nie był żart!!! 🙁
@skyhigh
znaczy myślisz że unia i obecni są uczciwi?
pomijam to że gminy biorą kredyty by dostać od UE to co mogliby od budżetu a dodatkowa liczba ciepłych stołków powala.
Nie jestem aż tak optymistycznie nastawiony… że nastąpi rychły upadek eurosojuzu 😉
Taaaa, Unia dobra, Unia daje, a później powstają takie wspaniałe inwestycje jak lotnisko w Radomiu. Inwestycje na które nie dość że trzeba było się zadłużyć to poza kosztami utrzymania nie generują nic. Kiedy wprowadzono dofinansowania dla rolników na zakup ciągników to ciągniki nagle stały się dwa razy droższe, kto na tym korzysta? Bo na pewno nie rolnicy którzy teraz muszą brać dofinansowania aby zakupić ciągnik bo inaczej ich nie stać, a nie każdy takie dofinansowanie dostanie.
W bilansie wpłat i dotacji wychodzimy na plus, ale nikt nie liczy ukrytych kosztów które cały czas są generowane.
„Zwróć jednocześnie uwagę, że znakomita większość inwestycji drogowych, inwestycji kolejowych, inwestycji w tabor ( i kolejowy, i komunikacji zbiorowej ) jest uwarunkowana dotacjami z UE”
No tak… bo wystarczy pospólstwu dać kilka nowych dróg i nagle zaczynają mówić jak tu pięknie i jaka Unia dobra, zapominając, że jeśli Cię na coś nie stać to się tego NIE ROBI
To może wytłumaczę to łopatologicznie:
Jesteś sobie facetem (Polska), która ma bogatego kolegę (Unia), jednak kolega ma Cię gdzieś, no chyba, że zaczniesz słuchać tego co on mówi (Unijne prawo), nie zawsze Ci się to podoba, no ale chcesz być fajny więc to robisz.
Masz długi (dziura budżetowa), kombinujesz jak je spłacić, no ale kolega (Unia) nie zadaje się z „pospólstwem”, więc aby wkupić się i być miłościwie „głaskanym” przez kolegę, zaczynasz nosić lepsze ciuchy za pożyczone pieniądze (kredyty), równocześnie Twoje dzieci (obywatele) nie dostają słodkości, bo Cię najzwyczajniej na nie nie stać.
Czasem kolega zabierze Cię do knajpy na burgera, za którego zapłaci (dotacje na rolnictwo) szczycąc się wszem i wobec jaki on dobry
Przez to, pomimo, że biednie u Ciebie, to lubiłeś uprawiać warzywka u siebie w ogródku (Polskie rolnictwo), no ale pomyślałeś, że co się będziesz męczył skoro kolega (Unia) tak często funduje Tobie żarełko (jak rolnik nie dostanie dotacji to znika z rynku)
Pewnego dnia kolega mówi Tobie, że jeździsz jakimś starym rzęchem (transport), więc musisz kupić sobie lepszy, bo to tak brzydko wygląda, ale jako, że widzi, że niekoniecznie Cię stać na niego – to on łaskawy i dobry kolega da Tobie trochę pieniędzy, abyś mógł sobie go kupić (dotacje).
Ty pomimo tego, że już i tak masz długi chcąc być cały czas w łaskach kolegi, zaciągasz kolejne kredyty, kupujesz samochód, a do tego jeszcze dostaniesz część pieniędzy.
No więc zadłużasz się jeszcze bardziej (kolejne kredyty), kolega daje Tobie 1/3 czy 1/2 na nowy samochód, ale nakleja na niego ogromny szyld „ten samochód został zakupiony za pieniądze Kolegi” – nieważne, że dał tylko część – reszta miasta pomyśli, że on całość sfinansował, więc „szacun na dzielni” będzie większy.
Ty natomiast z małych długów popadasz nie tyle w większe co ogromne, do tego stopnia, że zaczynasz robić naciski na własne dzieci (obywatele), że muszą pracować, bo inaczej nawet na kiełbaskę nie będą miały co liczyć, bo „biednie jest w domku”, ale za to jaki ładny i DROGI mamy samochód! (przepłacone autostrady)
Reasumując: Tatuś (Polska) popada w ogromne długi w dużej mierze przez kolegę (Unia), głupsze dzieci (obywatele) będą się szczycić drogim autem (autostrady, drogi szybkiego ruchu itd), mądrzejsze natomiast rozumieją, że to wszystko to tylko iluzja, i że komornik (banki) w końcu przyjdą po swoje i będą chciały coś zabrać – a co zabiorą? wszystko co się da – wyprzedadzą cały majątek (niszczenie polskich firm, na rzecz Unijnych) tatusia, a inni wierzyciele, robiąc za alfonsów, przyjdą i zabiorą dzieci (obywateli) do burdeli, w których to będą ich ru… (pracujcie więcej, otrzymujcie miej) i jeszcze wmawiać, że to dla ich dobra…
TAK wyglądają realia…