Liczba wyświetleń: 1234
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump opowiedział się za powrotem Krymu w ręce Ukraińców, po tym jak półwysep w 2014 roku został włączony w skład Federacji Rosyjskiej. Zmiana stanowiska Trumpa wobec Rosji może być związana z dymisją jego doradcy Michaela Flynna, który był uważany za głównego zwolennika amerykańsko-rosyjskiego zbliżenia.
Rzecznik Białego Domu Sean Spicer poinformował podczas konferencji prasowej, że jego zwierzchnik jednoznacznie opowiedział się za powrotem Półwyspu Krymskiego w granice terytorialne Ukrainy, choć od blisko trzech lat Krym wchodzi w skład Federacji Rosyjskiej. Trump chciałby, aby w ten sposób rosyjski rząd przyczynił się do deeskalacji konfliktu we wschodniej Ukrainie, który w ostatnich tygodniach ponownie znalazł się na przysłowiowych pierwszych stronach gazet.
Na słowa rzecznika amerykańskiego prezydenta odpowiedział jego rosyjski odpowiednik. Dmitrji Pieskow stwierdził, że Rosja nie będzie dyskutować o Krymie ze Stanami Zjednoczonymi, ponieważ nie ma w swoim zwyczaju rozmawiać z innymi państwami o kwestiach jej terytorium. Pieskow dodał jednocześnie, iż Rosjanie nadal będą dzielić się ze swoimi partnerami o historii przemian na Ukrainie, które zdaniem prezydenta Władimira Putina były sponsorowane przez zagranicę.
Jednocześnie media spekulują na temat zmian w polityce zagranicznej Trumpa, ponieważ mogą one wiązać się z dymisją jednego z jego doradców ds. bezpieczeństwa narodowego. Michael Flynn miał złożyć rezygnację po prośbie amerykańskiego prezydenta, który miał stracić do niego zaufanie w związku z ujawnieniem przez „Washington Post” jego rozmów z rosyjskim ambasadorem, dotyczących amerykańskich sankcji wobec Rosji.
W trakcie swojej kampanii wyborczej Trump zapowiadał zmianę polityki wobec Rosji, w celu ułożenia relacji z Putinem. Dodatkowo miliarder wypowiadał się także o sprawie Krymu, mówiąc w połowie ubiegłego roku o tym, iż o kwestii półwyspu powinni wypowiedzieć się jego mieszkańcy.
Na podstawie: tvp.info, forsal.pl
Źródło: Autonom.pl
Moim zdaniem te ostatnie wypowiedzi i to co sie dzieje w administracji pod kierownictwem Trumpa, to wybieg taktyczny. W karaju, jak u nas zwiera szyki totalna opozycja, jawnie rozwazaja wariant zabicia Trumpa. Musiał coz zrobic, aby yrtudnic rekrutacje przez przegranych wybory, tych co nie sakimi zdeklarowanymi jego przeciwnikami. Wie doskonale, co na takie dictum odpowie Rosja, czyli że zobaczy „środkowy palec”..
Jakoś pewniej się czułem gdy Trump wyglądał jakby chciał się układać z Rosją. Bardzo odpowiadałoby mi przesunięcie napięcia z Europy na Chiny. Niechby nawet trzecia wojna światowa – byle na innym kontynencie. Niechby te Chiny rozszarpali… Niechby Rosja i USA podzieliły się wpływami. Niechby Europa została z niczym. Byle tylko u nas wojny nie było. Teraz jednak gdy Trump dokonuje zwrotu swojej polityki zagranicznej i nagle coś mu do głowy strzeliło, żeby o Krymie mówić obawiam się, że wszystko może się zdarzyć.
Brakuje tylko żeby Trump zawtórował Kaczyńskiemu i władował swoje głowice atomowe do Polski… Wtedy pójdziemy na celownik i przy pierwszym konflikcie przekopią nasze podwórko swoimi rakietami.
nie upatrujcie sie w Trumpie czy w Putinie jakiś dobrodusznych, dbających o ludzi i dobrobyt mężów stanu, to są interesy przede wszystkim, gra o wielkie pieniądze i wpływy i pragnienie władzy, a to co widzimy w telewizji to jest teatr dla mas…
myśląc, że Trump lepszy, bo już bogaty -popełniamy bład
gdyby nie broń atomowa to już byśmy dawno mieli 3 albo 4 wojne swiatową…
Każdy z nas wie, że to teatr dla mas, ale jednak doszukujemy się tego światełka w tunelu. Trump nic nie zmieni bo albo jest marionetką jak inni, albo drugi wariant, jest dobry, ale głupi. Zakładając, że chce dobrze to trzeba wziąć pod uwagę, że jest to biznesmen. Cejrowski chyba powiedział, z czym się zgadzam, że w interesach zawiera się różne transakcje z różnymi firmamy (analogicznie różne umowy wśród państw, sojusze, traktaty z innymi krajami), to gdy jednej ze stron nie pasuje umowa, może zrezygnować i więcej nie zadzwoni, poszuka kogoś innego, ale polityce to tak nie działa. Kraj taki jak USA nie może się obrazić na Rosję i po prostu się odwrócić, zrywając wszystkie umowy a Trump taką właśnie polityką może się kierować. Prawdopodobnie jednak jest to tylko kukła o czym świadczą jego ruchy w polityce.
Oddać Krym Ukrainie, bo wierzyciele (właściciele) się upominają?