Liczba wyświetleń: 706
Według sensacyjnych zeznań byłego podwładnego Duterte, obecny prezydent jako burmistrz zlecił ponad tysiąc morderstw – jedną z jego ofiar nakarmiono krokodyle. Walczył w ten sposób z mafią, ale i z politycznymi przeciwnikami.
Edgar Matobato zeznawał w środę przed filipińskim Senatem. Opowiadał o czasach, kiedy Rodrigo Duterte, od maja prezydent Filipin, był burmistrzem miasta Davao, a on sam był jego zaufanym podwładnym, pracującym jako płatny morderca burmistrza. Według Matobato on i inne osoby z jednostki komunalno-mafijnej zabiły w sumie ponad tysiąc osób; większość z nich stanowiły osoby związane ze środowiskami przestępczymi, ale byli wśród nich także polityczni przeciwnicy Duterte. Jak twierdzi mężczyzna, którego zeznań słuchał w środę cały kraj, były one bowiem transmitowane na żywo w telewizji, wiele z nich obecny prezydent kraju zlecił osobiście, czego Matobato był świadkiem. Mężczyzna przyznał się też do tego, że sam wykonał ok. 50 egzekucji; jedna z osób, których zabicie nakazał burmistrz, została żywcem pożarta przez krokodyle. Opisał też przypadek zabójstwa człowieka, który miał osobisty konflikt z jednym z synów obecnego prezydenta – obydwaj zalecali się do tej samej kobiety. O tym, kto jest “przestępcą” decydował często jednoosobowo Duterte. Ciała porzucano na ulicach Davao dla przestrogi, w niektórych przypadkach wrzucano do morza lub zakopywano w masowych grobach.
Komisja senacka, która prowadzi śledztwo w sprawie morderstw, dokonywanych w świetle prawa przez policję i obywatelskie jednostki paramilitarne w ramach wszczętej przez Duterte “wojny z narkotykami” – bezlitośnie zabijane są zarówno osoby jakkolwiek związane z handlem, jak i też użytkownicy zakazanych substancji psychoaktywnych. Uważa się, że w ten sposób zamordowano już 3 tys. ludzi. Przewodniczącą komisji jest opozycyjna senator Leila de Lima. Duterte oskarża ją o powiązania z gangami narkotykowymi.
Prezydent jak dotąd nie odniósł się do rewelacji Matobato; jego rzecznik stwierdził jedynie, że śledztwo w sprawie zabójstw za czasów sprawowania przez Duterte władzy w Davao było już prowadzone i zostało zakończone z braku dowodów.
Autorstwo: JS
Źródło: Strajk.eu
Z handlu narkotykami, zyje wiele wysoko ulokowanych osób. Zatem bezpardonowa wojna, jaka wydał ich „żołnierzom” ten człowiek, udeża w ich interesy, a w konsekwencji, może ta wojna i ich dosiegnąć… Poza tym, powiedział prade o obamie, i kilku innych zachodnich polityków, oraz lewituje w kierunku niewygodnym dla tychże ludzi. Zatem trzeba z niego zrobic drugiego trampa, co juz jest mówione, i zniszczyć za wszelka cene. Przecie, jesli nawet zezwala na zabijanie dilerów, to robi to jak usa z zabijaniem z dronów!!!! Tez gina przypadkowi ludzie.
w Manili na lotnisku podrzucano pojedyncze naboje do plecaków podróżnych by żadać od nich kasy w ramach kary-jak Pan Rodrigo został prezydentem powiedział że to ma się skończyć, powtarzało się-powiedział że wywali na zbity pysk 100% obsługi lotniska jak nie zaczną się pilnować, oni dalej swoje, to zostali stójkowi na bramkach przy wjeździe-resztę zwolnił-i już nikt nawet nie myśli o tym procederze.
daj Boże Polsce kiedyś takiego prezydenta
aha-w Indonezji jak był z wizytą prości ludzie witali go lepiej niż Papierza.
Dokładnie!
Przecież wiadomo od dawna, że z przestępcami pokroju mafii narkotykowej nie da się grzecznymi metodami więc o co ten szum. Gość jedynie zaoszczędził na sprawach sadowych bo wyroki były by i tak takie same.
@Komzar
szum jest o to kto zarabia na tych dragach
filipiny to 100 milionów obywateli
w ramach ogólnonarodowego łapania bandytów zginęło mniej ludzi niż w rok na Polskich drogach a nie mówimy o kieszonkowcach tylko o uzbrojonych draniach-ilu z tej liczby miało broń i nie chciało się poddać?
jakoś HR nie wypomina jankesom strzelania do bezbronnych obywateli-no to nie ma moralnego prawa upominać nikogo.