Liczba wyświetleń: 704
Organizacja religijna Nippon Kaigi zrzesza jedynie 38 tysięcy członków. Choć nie jest partią polityczną, ma obecnie największy wpływ na kształtowanie się władzy w Japonii. Przynależą do niej najważniejsze osoby w państwie i zarazem najbogatsze rodziny. Promuje ona skrajny nacjonalizm, w którym bogiem jest cesarz, a obywatele Japończycy to naród namaszczony i lepszy od pozostałych.
Kult cesarza jako boga jest znany od wieków. Jeszcze przed II wojną światową dokładnie w ten sposób traktowano cesarza. Po ostatnich wyborach parlamentarnych, które odbyły się w tym miesiącu, możliwe że zostanie ponownie nadany status boski władzy. Ostatnie wybory demokratyczne pozwoliły jej na uzyskanie przewagi parlamentarnej, jednocześnie pozwalając jednej partii na zmianę zapisu konstytucji.
Nippon Kaigi powstało około 1970 roku jako wypadkowa innych ugrupowań rozwijających się w tym czasie. Oficjalna data powstania przypada na rok 1997. Cele Nippon Kaigi są bardzo proste: zmiana pacyfistycznej konstytucji narzuconej przez USA po II wojnie światowej, zniesienie równości seksualnej, pozbycie się obcokrajowców i powrót do imperialnej potęgi Japonii.
Jakie wartości przekonały Japończyków? Jakich haseł używano w trakcie kampanii?
– Rozbudzenie poczucia jedności i stabilizacji społecznej w oparciu o wspólną historię, kulturę i tradycję.
– Przywrócenie prawa do obrony, przywrócenie równowagi praw i obowiązków, wzmocnienie nacisku na systeme rodzinny, oraz poluzowanie rozdziału religii i państwa.
– Polityka zagraniczna chroniąca reputację kraju i życia obywateli.
– Działania na rzecz pokoju na świecie poprzez wzmocnienie bezpieczeństwa narodowego.
Zmiana konstytucji spowoduje cofnięcie się do epoki Meji, w w której cesarz był jedynym władcą, a wolność słowa nie istniała.
Autorstwo: Victor Orwellsky
Na podstawie: TheDailyBeast.com
Źródło: Orwellsky.blogspot.com
Ja to bym chciał, żeby cofneli się do epoki przed Meji, tylko że z zachowaniem obecnej mentalności i technologii. Samurajskie mechy prowadzone przez nastolatki. Albo lepiej samurajskie transformery z wgranym nastoletnim oprogramowaniem. Różowe.
W mundurkach. Z fioletowymi laserami w oczach. ;-)))
Ich kultura tonie w odmętach szaleństwa, ale lepiej żeby bawili się lalkami i tworzyli gore mangę, niż wracali do korzeni. Japończyki w czasie wojny były gorsze od samych niemców. Dr Mengele mógłby się wiele nauczyć w szwadronie 731.
A ich mniemanie o wyższości rasy japońskiej nad całą resztą było niesamowite. Zwłaszcza nienawidzili Mandżurów, których chcieli wyrżnąć do nogi. W czasie wojny wszyscy niejapończycy byli nazywani MARUTA (czyli coś co nie jest człowiekiem) i można postępować z tym czymś jak z rzeczą, kawałkiem drewna itp.