Liczba wyświetleń: 973
Polska spółka gazowa PGNiG planuje do 2022 roku wybudować gazociąg do Norwegii, aby zmniejszyć zależność kraju od rosyjskiego gazu – donosi Reuters.
W 2022 roku upływa termin porozumienia PGNiG z Gazpromem, zgodnie z którym Polska co roku kupuje do 10,2 mld metrów sześciennych rosyjskiego gazu przy całkowitym zapotrzebowaniu prawie 16 mld metrów sześciennych, informuje agencja Reuters.
„Do 2022 roku chcemy mieć techniczną zdolność do transportowania kilku miliardów metrów sześciennych niebieskiego paliwa z północy” — informuje PGNiG. Spółka obiecała podać szczegóły na temat projektu gazociągu do końca roku.
Nie jest to pierwsza próba Warszawy zmniejszenia zależności od rosyjskiego paliwa — pisze rosyjska gazeta „Wzgljad”. W październiku ubiegłego roku premier Polski Ewa Kopacz podczas ceremonii otwarcia terminalu LNG w Świnoujściu ogłosiła, że Polska jest niezależna w kwestii gazu, co było jej „strategicznym celem”.
Jednak, jak pisze „Wzgljad”, Polska będzie płacić za skroplony gaz ziemny z Kataru znacznie więcej, przy czym nie otrzymała jeszcze ani metra sześciennego, ponieważ terminal w Świnoujściu zacznie działać dopiero w połowie 2016 roku.
Źródło: pl.SputnikNews.com
Nie jest to pierwsza próba Warszawy?
– akurat uniezależnienie się od „wielkiego brata” realizował Gierek – jednocześnie wpisując dla udobruchania go słynny zapis w konstytucji o przyjaźni polsko-radzieckiej (czego apologeci onanizowania się przed wszelkimi symbolami nie mogą mu wybaczyć), podczas budowy alternatywy dla słynnego rurociągu „Przyjaźń”.
Tymczasem dzisiaj? – w jakiejś perspektywie do 2022 ??? – to marnotrawstwo – lepiej tą kasę przeznaczyć na odnawialne źródła energii (potencjał mamy) a przede wszystkim – pomóc (na początek – nie przeszkadzać) obywatelom, firmom tego kraju bez przeszkód produkować własną energię – wówczas uniezależnienie będzie w 100% – podobnie jak dziś prawie osiągnęły to kraje/regiony jak Islandia, Wyspy Owcze, Bornholm czy nawet Austria (w 75% energia z OZE – w jednym ich regionie = 100% ! – podobny jest w Danii), Niemcy produkują z OZE obecnie tyle energii, ile produkuje całą Polska (!!!) – tymczasem krytykom (opłacanym? użytecznym id0tom?) takich rozwiązań (a bo to niby drogie, niestabilne, magazynowanie energii itp. dyrdymały -aktualne może 10-20 lat temu) wytrącane są po kolei argumenty z ograniczonych mózgów.
Cóż… gdyby rzeczywiście chodziło o jakiekolwiek sensowne uniezależnienie – stałoby się to np. 10 lat temu, albo przynajmniej dzisiaj bylibyśmy blisko tego celu. (metod/technologii jest wiele) – dlatego stety czy niestety – trzeba wziąć los w swoje ręce i produkować sobie energię. Proste.
PS. pomijam wątki typu Keshe, Beddini… całkiem interesujące, kto wie – może zmienią świat w przeciągu kilku miesięcy? – z rezerwą, jednak przypatruję się temu, a generator Keshe powinien być bezapelacyjnie sprawdzalny „dla Kowalskiego” góra za kilka miesięcy – więc już niebawem okaże się, czy to działa, czy to mega kompromitacja (która -wówczas może specjalnie stworzona – skutecznie zniechęciłaby lemingi do patrzenia na „podejrzane” wynalazki)
O Keshe zdążyłam już dawno zapomnieć. To ściema. Narobili zamieszania i na tym się skończyło. Jak dla mnie są niewiarygodni.
Keshe tez uważam za niezbyt wiarygodną ale z resztą jako Energetyk z wykształcenia w 100% się zgadzam. OZE są jak najbardziej realna alternatywą już teraz tylko że wielkie koncerny nie chcą w Polsce puścić rynku energetycznego bo to gigantyczna kasa. Już dawno temu było tak że zamiast budować małe elektrociepłownie węglowe o zasięgu lokalnym które mają o wiele wyższą sprawność niż elektrownie węglowe a przy tym rozwiązują problem zadymienia z kominów takiego jakie występuje np w Krakowie, oraz maja mniejsze straty na przesyle (bo energia jest dostarczana lokalnie), budowano duże elektrownie w których przez te duże szerokie kominy tzw chłodnie kominowe, wylatują MJ energii cieplnej bo się tego nie opłaca rozsyłać do dalekich osiedli.
Blokowało się takie inwestycje i blokuje do dziś.
Jest drobny problem techniczny. Rurociągi na dnie morskim nie mogą się krzyżować!
Zatem nie pociągniemy rury z północy do polskiego wybrzeża, bo nordstrim nas uprzedził, kładąc swoja rurę w poprzek naszego wybrzeża, aż do Niemiec.